Setne urodziny mieszkanki Uniejowa
Przy okazji urodzin zwyczajowo śpiewamy „Sto lat!”. Co zrobić, gdy jubilatka obchodzi właśnie setne urodziny? Jedynym sensownym rozwiązaniem wydaje się zmodyfikowanie sekwencji życzeń na „dwieście lat...”. Taka sytuacja, choć często w gminie Uniejów się nie zdarza, miała miejsce 27 stycznia, gdy mieszkanka Uniejowa, pani Irena Kmiecik obchodziła setną rocznicę urodzin.
Z tej okazji w domu rodzinnym dostojnej Jubilatki odbyła się wyjątkowa i wzruszająca uroczystość. Wydarzenie uświetnili swoją obecnością niecodzienni goście: pracownice ZUS w Zduńskiej Woli oraz zastępca burmistrza Uniejowa Janusz Kosmalski wraz kierownikiem USC Anną Kowalską. Obecni byli również członkowie rodziny pani Ireny na co dzień z nią mieszkający. Jubilatka nie kryła wzruszenia i radości z odwiedzin, otrzymanych życzeń i powinszowań. – Dzisiejsze wydarzenie jest doprawdy wyjątkowe. Niewielu z nas ma szansę obchodzić setne urodziny, dla większości ludzi ten czas wydaje się być nieosiągalny, ale sto lat życia to również sto lat doświadczeń, mądrości życiowej i przeżytych, pięknych chwil – mówił Janusz Kosmalski. Po życzeniach i wręczeniu kwiatów oraz upominków uczestnicy uroczystości tradycyjną lampką szampana wznieśli toast 200 lat! Nie mogło też zabraknąć pytania o receptę na tak sędziwy wiek, do tego w dobrej formie.
– Odkąd sięgnę pamięcią, mama zawsze ciężko pracowała, głownie fizycznie, a jeśli chodzi o dietę, wbrew obiegowym opiniom, jej posiłki były dość tłuste – skomentowała z uśmiechem pani Mirosława Skibińska, córka Jubilatki. Irena Kmiecik urodziła się 26 stycznia 1920 roku we wsi Brzeziny jako najstarsza z pięciorga rodzeństwa. W czasie II wojny światowej, w 1942 roku niemal z całą rodziną została wywieziona na roboty do Niemiec, gdzie poznała przyszłego, pierwszego męża Mieczysława Kobrynia. Wkrótce po powrocie do Polski, w 1945 roku mąż zmarł, a kilka lat później pani Irena wyszła ponownie za mąż za Władysława Kmiecika. Ma z nim troje dzieci. Doczekała się troje wnucząt i troje prawnucząt oraz kilkunastu chrześniaków. Swoim życiem i postawą zaskarbiła sobie miłość rodziny oraz sympatię sąsiadów i całej społeczności lokalnej. Pani Irenie życzymy długich lat życia w zdrowiu i szczęściu!
Opr. KaMi S