Mimo protestów lekarzy, wielu samorządowców, polityków z opozycji, a także związkowców reprezentujących listonoszy, rządowi ministrowie wciąż optują za tym, aby majowe wybory prezydenckie odbyły się. Mówi się, że będzie to w formie korespondencyjnej. Oznaczać by to miało, że to właśnie listonosze wrzucą do naszej skrzynki pocztowej kopertę z kartą do głosowania i kopertą zwrotną.

Tymczasem wielu potencjalnych wyborców skrzynek na listy w ogóle nie ma, choć są obowiązkowe, zwłaszcza na prywatnych posesjach. Związki zawodowe listonoszy podkreślają, że w takich przypadkach pracownicy Poczty Polskiej będą musieli dostarczyć koperty podczas bezpośredniego kontaktu. A to - ich zdaniem - naraża listonosza na potencjalne zakażenie koronawirusem. Poczta Polska przypomina zatem o skrzynkach pocztowych na posesjach.
– Mając taką skrzynkę, można złożyć żądanie doręczania listów poleconych właśnie do niej. Za każdym razem klient zostanie o tym poinformowany sms-em lub e-mailem i nie będzie musiał z awizem chodzić na pocztę – mówi Lucyna Prygiel-Augustyniak z Poczty Polskiej.
Krótko mówiąc: skrzynka pocztowa znacznie upraszcza korzystanie z usług poczty i – co ma szczególnie duże znaczenie w dobie pandemii – do minimum ogranicza bezpośrednie kontakty z jej pracownikami. Lucyna Prygiel-Augustyniak, dyrektor Regionu Sieci Poczty Polskiej w Łodzi, uzasadniając konieczność zakładania skrzynek pocztowych, powołuje się na podstawę prawną – art. 40 Ustawy Prawo pocztowe. Jej przepis mówi, że „właściciel lub współwłaściciele nieruchomości gruntowych, na których znajduje się budynek mieszkalny lub budynku mieszkalnego stanowiącego odrębną nieruchomość – są obowiązani umieścić oddawczą skrzynkę pocztową”.

KaMi S