Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Aktualności KTO MOŻE, NIECH POMOŻE BRAKUJE JUŻ TYLKO KILKU TYSIĘCY ZŁOTYCH!

KTO MOŻE, NIECH POMOŻE BRAKUJE JUŻ TYLKO KILKU TYSIĘCY ZŁOTYCH!

kalinazbiorkaNa portalu zrzutka.pl trwa zbiórka pieniędzy na operację bioder urodzonej 20 lipca w 2013 roku Kalinki Siuty. To jedna z trojaczek, jakie przyszły wtedy na świat przedwcześnie, na przełomie 29 i 30 tygodnia ciąży w łódzkim szpitalu im. Pirogowa. Wszystkie są skrajnymi wcześniakami. Na skutek wielorakich wcześniaczych powikłań dwie z sióstr mają orzeczoną niepełnosprawność. Lena ma połowicze porażenie mózgowe, zaś Kalina, najbardziej doświadczona przez los, ma porażenie mózgowe obustronne (kurczowe), niedowład spastyczny czterokończynowy i znaczną niestabilność tułowia. Jej życie od początku naznaczone jest walką, o zdrowie, sprawność i znalezienie swego miejsca wśród zdrowych rówieśników.

 

Kalinka i jej siostry są wnuczkami znanego w Zduńskiej Woli muzyka, gitarzysty, a także instruktora i nauczyciela wielu młodych ludzi, Zbigniewa Godlewskiego. Jej mamą jest Katarzyna Godlewska-Siuta, poetka, anglistka, dodajmy najmłodsza - jak podaje jej tato - członkini Związku Literatów Polskich. Pani Kasia (o niej więcej wkrótce na siewie.tv w ramach cyklu "Babki ze Zduńskiej Woli na plus) jest zakochana w słowie – to poetka i… anglistka. Już jako nastolatka zdobywała nagrody w konkursach poetyckich, w tym O Laur Topoli. Mając lat zaledwie piętnaście, w roku 1995, zadebiutowała tomikiem "Myślałam, że goni mnie życie", który nominowano do nagrody im. Jacka Bieriezina (Łódź). Następnie drukiem ukazały się zbiory: "Poza tym nic" (1998) i "Jeszcze jedna opowieść" (2001). Jej wiersze znalazły się też w antologiach i czasopismach literackich. Ale tym razem nie o utalentowanej mamie mowa. A o jednej z jej córeczek, Kalince. Dziewczynka jest codziennie rehabilitowana. Pionizuje się w specjalnym pionizatorze odwodzącym biodra, nosi kamizelkę wzmacniającą tułów, na nóżkach musi mieć ortezy, a na biodrach ortezę SWASH. Mimo to, jej schorzenia powodują, że organizm wciąż przegrywa tę nierówną walkę z samym sobą, a Kalina ze smutkiem patrzy na swoje siostry, które czynią duże postępy, także pomimo swych wcześniejszych ograniczeń. Coraz częściej z jej ust padają pytania: "Mamo, dlaczego ja?", "Dlaczego muszę być niepełnosprawna?", "Dlaczego ćwiczę i ćwiczę, a jest coraz gorzej?". Przed nią najpoważniejszy dotąd zabieg – operacja bioder, który ze względu na złożoność skomplikowanych procedur oraz fakt uniknięcia zastosowania gipsów pooperacyjnych (co jest kluczowe w dalszej rehabilitacji, szybkim powrocie córki do formy i dalszych próbach ćwiczeń w pionie i pozycji siedzącej), musi być wykonany w prywatnej placówce. Niestety, mimo początkowych niezłych rokowań i ciężkiej pracy, prawe biodro Kaliny stopniowo ulegało pogorszeniu, nie pomogły stosowane dotąd metody i sprzęty, prawe biodro jest już niemal całkowicie poza panewką, stan lewego także się pogarsza, potrzebna jest jak najszybsza operacja.
Ponieważ sytuacja z pandemią Covid 19 znacznie opóźniła wszelkie zdrowotne konsultacje, dopiero późną jesienią ubiegłego roku Kalina została zakwalifikowana do operacji w Instytucie Paleya w Warszawie. Czeka ją skomplikowany zabieg oraz długotrwały i mozolny powrót do formy, wymagający jeszcze intensywniejszej rehabilitacji poza zabiegowej. Lekarze specjaliści zaproponowali operację składającą się z następujących procedur:
- Osteotomia Degi lub potrójna osteotomia miednicy po prawej stronie;
- Obustronna osteotomia osteoplastyka ze skróceniem oraz waryzacją kości udowych;
- Stabilizacja wewnętrzna płytami blade plate OP;
- Ewentualna osteotomia miednicy po lewej stronie;
- Obustronne uwolnienie oraz wydłużanie mięśni okolicy stawów biodrowych (mięsień prosty uda, pasmo biodrowo piszczelowe, mięsień gruszkowaty);
- Ewentualna rekonstrukcja więzadła głowy kości udowej;
- Uwolnienie nerwu udowego oraz kulszowego obustronnie;
- Ewentualne wydłużenie przywodzicieli.
Na ten cel potrzebna była kwota 172.650 zł. Termin operacji wyznaczono JUŻ na początek maja. Do tej pory udało się uzbierać z potrzebnych 90 tys. zł niemal 90 procent tej kwoty. Drugą połowę zebrała rodzina z własnych funduszy, na więcej jej nie stać. Bez pomocy LUDZI DOBREJ WOLI nie ma szans uzbierać całości. Nie zostało zbyt wiele czasu. Kalina nie może już dłużej czekać. Przez zwichnięte biodra, nie jest już nawet w stanie utrzymać jako takiej pozycji siedzącej (miednica nie daje wsparcia wiotkiemu tułowiu) i siedmiolatka niemal dosłownie leży na stoliku zamontowanym do wózka inwalidzkiego. Rodzice musieli także zaprzestać ćwiczeń z chodzikiem, gdyż było to za duże obciążenie dla jej organizmu. Kiedy Kalina miała trzy latka i zaczynała swoje ćwiczenia w chodziku, lekarze pokusili się nawet o prorokowanie, że piąte urodziny przejdzie "na trójnogach". Niestety, rzeczywistość mocno zweryfikowała te opinie i zniszczyła część marzeń DZIECKA I RODZINY. - Nie wszystkie, wciąż wierzymy w to, że poprawiając stan bioder córeczki, staniemy do dalszej walki o jak najlepszą sprawność jej ciała i choć trochę ulżymy jej w trudach codzienności, której żaden siedmiolatek nie powinien doświadczać - mówi mama Kalinki Kasia Siuta.
Do niedzieli 11 bm. na rzecz dziewczynki wpłacono 88.362 zł. Niewiele brakuje do 90 tys. złotych. Resztę z potrzebnych niemal 180 tys. zł wpłaciła na rzecz zabiegu rodzina. Zrzutka, którą do tej pory wsparło ponad 630 osób, kończy się środę 14 kwietnia! Dla Kaliny trwają także poza publiczną zbiórką na: --> https://zrzutka.pl/hsyua4 licytacje na: --> https://www.facebook.com/groups/722715358388562/. Można na nich m.in. wylicytować koszulkę reprezentanta Polski w piłce nożnej Łukasza Fabiańskiego (jak zapewnia mama Kaliny, jest autentyczna). Wylicytować można także wiele innych cennych gadżetów oraz usług, m.in. nauki pływania dla niemowlaków.
- Ta operacja, mam nadzieję, że szczęśliwie zakończona dla Kalinki jest tylko jedną trzecią sukcesu mojego dziecka. Reszta sukcesu to rehabilitacja. A ta czeka nas codziennie, przez następne miesiące. To tak naprawdę klucz do sukcesu. Nie skończy się na 5 maja. Po operacji. Może trzy miesiące do pół roku, a nawet dłużej. A to wszystko już, niestety, za prywatne opłaty. I na to też są potrzebne fundusze. Praca z tak chorym dzieckiem jak Kalina, choć jej stan umysłowy, stan komunikatywności jest w miarę dobry, to tak naprawdę praca, która nigdy się nie skończy - dodaje jej mama. I Liczy, że jeśli teraz uda się zebrać niezbędne pieniądze, to życzliwi ludzie nie zostawią Kalinki w przyszłości. Nie kryje, że po operacji w ich domu [potrzebna będzie wymiana sprzętu rehabilitacyjnego dla małej. Na razie, wstępnie szacuje, że może chodzić o kilka, a może kilkanaście tysięcy złotych. - Chciałam na ten moment podziękować tym setkom ludzi, którzy nas już wsparli i tym, którzy zechcą to zrobić w przyszłości. To dla nas napęd, aby działać dalej, dla dobra córki - dodaje pani Katarzyna. Siewie.tv liczy na naszych sympatyków. Pamiętajcie dobro - wraca!
Dziękujemy też #Rafałowi Królikowskiemu, aktorowi pochodzącemu ze Zduńskiej Woli, który na ostatniej prostej, mając od siewie.tv wiedzę o zbiórce załączył na swoim instagramie apel o pomoc na rzecz Kalinki Siuty. A ten śledzi kilkadziesiąt tysięcy fanów! Liczymy, że jego fani wezmą sobie ten apel do serca, a Kalinka w maju przejdzie kosztowną operację i może za jakiś czas nie będzie musiała poruszać się na wózku. Naszym Czytelnikom przypominamy, że większość z akcji na licytacjach, o których mowa powyżej kończy się w poniedziałek 12 kwietnia o godz. 20. Może warto licytować w szczytnym celu? Liczymy na Was!

KaMi S

kalina2

KALINAINKUBAOTR

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u