1 czerwca zmarł najmłodszy i zarazem najsłabszy pisklak w łaskim bocianim gnieździe (na zdjęciu obok). Przetrwał, mimo opieki dorosłych bocianów, zaledwie tydzień. Sprawa bocianiego pisklaka rozgrzała internatuów śłedzących losy łaskich bocianów.

Wielu uważa bowiem, że przy tak niesprzyjających warunkach atmosferycznych jak obecne powinno się ingerować w życie osiadłej tam rodziny. Głos w sprawie zabrał merytoryczny opiekun programu „Łaskie bociany” dr Radosław Włodarczyk, ornitolog z Uniwersytetu Łódzkiego. Cytujemy za autorem (zachowano oryginalną pisownię):

"Złe warunki pogodowe w ciągu ostatnich kilku dni spowodowały śmierć jednego z piskląt z obserwowanego gniazda. Sytuacja ta wywołała szereg komentarzy i uwag ze strony osób śledzących losy bocianów. Wielu internautów sugerowało potrzebę ingerencji w życie ptaków i ratowanie piskląt. Kwestia ta nie jest jednak tak oczywista. Kamery internetowe stwarzają nam niepowtarzalną okazję do obserwowania świata przyrody. Niestety świat ten rządzi się własnymi prawami, które nie koniecznie muszą być akceptowalne przez ludzi. Redukcja liczby piskląt w gniazdach ptaków jest zjawiskiem naturalnym, dziejącym się każdego roku w tysiącach gniazd sikor, bocianów, orłów czy jaskółek. Osobniki słabsze, wyposażone w gorsze w danym momencie cechy nie przeżywają. Czasem rodzice celowo zabijają słabsze pisklęta by skupić wysiłek związany z karmieniem na silniejszych osobnikach, których szanse na przeżycie są wysokie. Szczególnie w okresie niekorzystnych warunków pogodowych zjawisko to nasila się.

Obecność kamery w gnieździe sprawia, że jesteśmy świadkami takich zachowań ptaków. Okazuje się, że „sielankowy świat śpiewających ptaków, kwitnących kwiatów i latających motylków”, ukazywany często w mediach, ma niewiele wspólnego z realną rzeczywistością. Każdy dzień z życia bociana czy jaskółki to zmaganie się z warunkami atmosferycznymi, poszukiwaniem pokarmu dla siebie i młodych oraz unikaniem drapieżników. Dochodzi jeszcze obecność człowieka, który swymi działaniami przekształca środowisko życia zwierząt, niestety często w sposób niekorzystny.

Pamiętajmy, że ideą stosowania kamer jest OBSERWOWANIE świata przyrody bez INGERENCJI w ten świat. Śledzenie losów bocianów pozwala nam na pełne zrozumienie wysiłku i trudu związanego z ich codziennym życiem,. Mam nadzieję, że takie doświadczenie wpływa na nasze postawy: nabieramy szacunku i podziwu dla otaczającej nas przyrody. Stajemy się osobami wrażliwymi na wszelkie działania związane z ochroną przyrody, ochroną z zachowaniem naturalnego porządku i zasad obowiązujących w świecie roślin i zwierząt, powstałych na drodze ewolucji na przestrzeni miliardów lat historii życia na Ziemi.". Tyle specjalista. A co sądzą internauci?

- Niestety, nie zgadzam się z tą opinią. Sytuacja w gnieździe w Łasku się powtórzyła i trudno mi zrozumieć, dlaczego nie przeprowadzono w odpowiednim czasie tak prostej czynności, jak drenaż gniazda. Może bocianki nie musiałyby się w tej chwili taplać w zimnym błocie po same kupry! Inna sprawa to niedostatek pokarmu i z tym nie ma co polemizować - uważa Bogumiła K. - Uważam ,że gniazda powinny posiadać odpływy wody .Można to wykonać jeśli bociany jeszcze nie przyleciały do gniazda .Później, tak czy tak bociany rozbudowują gniazdo. Dlatego w nieobecności bocianów wykonać parę odpływów wody. Sądzę, że to nie jest ingerowanie w świat natury .Naturze może pomóc człowiek - jest wiele przykładów do naśladowania . Z Pana postu wynika ,że ...Silny ma przeżyć a słaby zginąć ? - Dodaje Rilu.

- Czyli niech sie dzieje co sie chce, człowiek ma nie ingerowac, po prostu ma byc obojetny na bociani los. One same maja sobie radzic bo sa dzikimi ptakami - tak? Widocznie bocianow jest tak duzo, że nie sa pod ochroną, a gdyby były na wyginieciu? to sytuacja się zmieni? i zaczniemy im pomagac? czy bedziemy bezlitosnie patrzec jak wymieraja ostatnie sztuki np: bociana białego. Ciekawa jestem co my ludzkosc uznajemy za stosowne? kieruje nami instynkt i zgodnie z sytuacja oddziałowujemy. A bociany które w tym roku przylecialy i zastaly śnieg tez mialy byc niedokarmiane? tylko mialy padac z glodu? przeciez ludzkosc ingeruje w potrzebie.Zastanowmy sie, co jest rozsadne i wlasciwe.Przeciez naturze trzeba nie kiedy pomagac - nie jest doskonala. Przykładów byłoby mnostwo tylko kto ma racje? Co myśłą zwykli podglądacze bocianow? - rozumuje Halina.

- Rozumiem i szanuję wypowiedź dr Radosława Włodarczyka. Zgodziłabym się z nią z pełnym przekonaniem, gdyby nie to, że bociany są gatunkiem ptaków pozostającym pod ścisłą ochroną, a ich populacja zmniejsza się niepokojąco z roku na rok (nota bene, głównie w wyniku działalności człowieka, co skutkuje m.in. małą ilością pokarmu). Osobiście uważam, że jeśli człowiek może uratować życie, to powinien użyć wszystkich dostępnych mu środków, żeby to zrobić wtedy, kiedy jest ono zagrożone i ingerencja staje się konieczna, tym bardziej, że jest ona w zasięgu ludzkich możliwości - ripostuje Elżbieta R.

- Przykro mi , ale ja nie widzę tej wrażliwości u pana doktora ornitologii, o której tak pięknie pisze. Może za mało obserwuje świat przyrody? Czy w takim razie nie powinno się ratować tonące zwierzęta podczas powodzi, albo dryfujące na krze, bo to też świat przyrody i natura? Jest wiele przykładów opiekunów gniazd, którzy w takiej sytuacji pomagają i chwała im za odwagę, zwłaszcza, gdy mają takich adwersarzy jak bardzo wrażliwy pan ornitolog - ripostuje Lucyna. Czy należy ingerować w życie bocianów? Zdania są podzielone. Faktem jest, co można zobaczyć na podglądzie, że małe są wymarznięte. Ich gniazdo przypomina wielką kałużę. A w pogodzie na razie synoptycy nie zapowidają zmian. Z czterech małych piskląt zostały już trzy. Czy przetrzymają te złe warunki? Trzymamy kciuki!

ED