Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Aktualności Jarmark Łaski oczami gwiazdy wieczoru grupy "Strachy na Lachy"

Jarmark Łaski oczami gwiazdy wieczoru grupy "Strachy na Lachy"

strachy-na-lachyNa długo grupa "Strachy na Lachy", która była gwiazdą sobotniego (8 czerwca) Jarmarku Łaskiego, zapamięta wizytę w Łasku. Widzowie także. Koncert zespołu zaczął się z blisko dwugodzinnym opóźnieniem. Choć mało brakowało, aby się w ogóle nie odbył. Publiczności, podobnie jak muzykom, zaczynało brakować cierpliwości. Zebrani pod sceną skandowali "Strachy grać k....a mać!".

 

W niedzielę, 9 czerwca na fanpage'u grupy swoje smutne refleksje związane z występem na Jarmaku opublikował lider grupy "Strachy na Lachy" Krzysztof Grabowski (zachowano pisownię oryginalną - przyp. siewie.tv). "Łask... specjalnie dałem sobie trochę czasu by się z tym wszystkim przespać i nie ograniczyć się jedynie do bluzgów... Napiszę tylko, że w takim syfie i masakrze już dawno nie uczestniczyłem. Barejowskie absurdy znalazły swoje rodzeństwo w realu. Do czego może doprowadzić tzw. polska niesolidność ... ???

Jest pewna agencja eventowa, z którą Urząd Miasta w Łasku podpisuje umowę na organizację Jarmarku. Agencja wynajmuje firmę Żuraw Media by ta postawiła scenę i ogarnęła nagłośnienie i światło. Mirmił, nasz szef techniki dwa dni przed koncertem odbywa finalną, rutynową rozmowę z rzeczoną firmą nagłośnieniową, dogadują ostatecznie nasz rider techniczny i oświetlenie. Wszystko się zgadza, wszystko jest w porządku. Tak się dzieje w przypadku każdego koncertu. Normalka.

Kiedy technika przyjeżdża pod scenę - okazuje się, że ustalenia to ustalenia, a rzeczywistość jest zupełnie inna. Nic sie nie zgadza, ani nagłośnienie, ani światło. Klasycznie chcieli wydymać nas w dupę. A ch.., jakoś to będzie... "Może jakoś się dogadamy", " Mogę na chwilę, na stronę", "No przecież chyba nie będziemy sobie robić kłopotów". Mówiąc innymi słowy ... co z ciebie za gwiazda, że grasz w Łasku? Nie takie sztuki się kładło - a brawa bili i tak, i tak. Największą hańbą dla muzyka jest zerwanie koncertu. Na 29 moich lat na scenie zdarzyło mi się to z dwa razy. A tu każdy zwala odpowiedzialność na kogoś innego. Urząd na agencję eventową, agencja na Żuraw Media. Rzeczywistość jest taka, że godzinowy plan nie istnieje i nikt już nad niczym nie panuje... Najważniejsze warunki umowy nie zostały zagwarantowane, więc nie pozostaje nic innego jak zerwać kontrakt i wrócić do chaty. Szefa agencji eventowej - oczywiście - nie ma na miejscu imprezy, podobno jest na Top Trendy w Sopocie... Nie ma więc żadnej osoby, która by - od strony technicznej to logistycznie ogarnęła. Mirmił oznajmia mi, że wyczerpał już wszystkie swoje możliwości dogadania sie i uratowania sytuacji i że się poddaje...

Sytuacja dojrzała więc do momentu, w którym do akcji musi wkroczyć sam Kieras... Szef agencji eventowej, którego telefonicznie zjebałem na dzień dobry, oznajmia, że "tym tonem" nie będzie ze mną rozmawiał. No to ja mu na to; "OK, w takim razie - nie zagramy koncertu, żegnam, bez odbioru"

Za dwie minuty szef agencji eventowej dzwoni do przedstawiciela miasta z prośbą o przekazanie mi telefonu. Jest już grzeczny, kulturalny, przeprasza, mówi, że to nie jego wina, proponuje zadośćuczynienie i błaga by koncert zagrać. Dałem mu 10 minut na materializację zadośćuczynienia i podjąłem decyzję, że postaramy się, mimo wszystkim, ten koncert zagrać... Do tego momentu nie za bardzo interesowała nas sytuacja na samej scenie, na której miotali się chłopaki z Habakuka... Na szybko dogadaliśmy się, że w oba bandy skrócimy repertuary by się wyrobić z czasem... i ... nagle okazało się, że ekipa Żuraw Media kompletnie sobie nie radzi z przeprowadzeniem próby. Nic na scenie nie działa, żadnego instrumentu nie można na scenie znaleźć w monitorach, żaden mikrofon nie działa. Habakuki przyjechali do Łaska saute, czyli bez techniki... Żurawie - amok w oczach i jeszcze większa bezradność: "gdzie jest kabel, gdzie jest kabel, od czego jest ten kabel... kabel od gitary jest na hajhecie, kabel od klawiszy na perce, kabel od perki na wokalu a reszta kabli nie działa, nic nie działa, nic nie gra... a minuta mija za minutą...

Każdy z nas ma wrażenie, że ci kolesie to imbecyle, którym pierwszy raz przyszło się zmierzyć z zaczarowanym światem kabli i przelotów. Bez przesady, ale wyglądali na przedszkolaków, którym kazano zawrócić tirem na górskiej serpentynie... O BHP już nie wspomnę - ale w przypadku deszczu lub burzy, które to meteorolodzy zapowiadali również w okolicach Łaska, groziłaby nam śmierć...Skrajna amatorka i nieprofesjonalizm to mało powiedziane. To zwykły bandytyzm. Chciałbym żeby te słowa dotarły do władz Łaska i do jego mieszkańców, którzy swoimi podatkami wspierali ów nieszczęsny Jarmark. Wracamy na scenę... Mirmił, najspokojniejszy i najpogodniejszy człowiek na ziemi, rwie włosy, rzuca kurwami, wzrok mu nieprzytomnieje... jakieś strzępy dźwięku wskazują, że tęgo nie jest... W końcu Brodi z Habakuka przychodzi i błaga naszą technikę o pomoc...

Teraz w amok wpada Herki, nasz geniusz monitorowy, który w expresowym tempie, próbuje naprawić coś czego nie można naprawić. Dlaczego nie można naprawić? Bo to już od dawna powinno działać... ale nie działa... Ludzie stoją pod sceną, zupełnie nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji, konferansjer jest - tak jak my - bezradny... koncert nie wisi już na włosku...

I tego koncertu by nie było, gdyby nie geniusz Herkiego. Zuch!!! Udało mu się. To równie nieprawdopodobne jak zdobycie korony Himalajów w ciągu jednej zimy. Koncert opóźnił się jedynie o dwie godziny. To był cud. Cud łaski."

Swoim fanom zespół na stronie polecił utwór: http://www.youtube.com/watch?v=m00udFijVf0&list=PLfo7rU6KgPU-KH7CwRvzuIn418akwWtTD&index=13

ED

fot. ze strony Strachy na Lachy

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u