Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Aktualności Proboszcz z Szadku nie przyznaje się do kradzieży!

Proboszcz z Szadku nie przyznaje się do kradzieży!

ksiadzKs. Maciej Korczyński, proboszcz parafii p.w. WNMP i św. Jakuba Apostoła w Szadku, któremu Prokuratura Rejonowa w Zduńskiej Woli postawiła zarzut kradzieży, wynajął adwokata, Mikołaja Pawlaka z Kancelarii Adwokackiej w Aleksandrowie Łódzkim. Ten ma bronić duchownego w sprawie podejrzenia o kradzież, w której postępowanie w miniony poniedziałek 12 maja wszczęła wobec ks. Korczyńskiego zduńskowolska prokuratura. Proboszczowi postawiono zarzut kradzieży cyfrowego sprzętu fotograficznego wraz ze statywem.

 

Do kradzieży doszło w niedzielę, 11 maja przed szadkowskim kościołem parafialnym. Ks. Korczyński nie przyznaje się do winy, a całe zajście i zgłoszenie kradzieży policji nazywa prowokacją Pod zabytkowy kościół w Szadku przyjechali 11 maja Mikołaj, student wydziału operatorskiego łódzkiej filmówki i jego kolega Maciek. Robili zdjęcia do projektu finansowanego przez łódzki Urząd Marszałkowski, a realizowanego przez Muzeum Animacji przy Wytwórni Filmów Animowanych "Se-Ma-For". Z zarejestrowanych przez nich obrazów dzieci w 15 bibliotekach województwa łódzkiego miały robić filmy animowane o swoich miejscowościach. W Szadku akcja filmu miała się toczyć na tle najbardziej charakterystycznego dla miasta i gminy obiektu, czyli kościoła parafialnego z XIV wieku. Cały projekt stanął teraz pod znakiem zapytania, bowiem filmowcy wraz ze sprzętem wartym 2,5 tys. zł stracili także kartę pamięci z materiałem filmowym z kilku dni pracy. Aby projekt, którego rozpoczęcie zaplanowano w ubiegły piątek, doszedł do skutku, filmowcy nagrywali niezbędny materiał powtórnie. Na sprzęcie wypożyczonym z "Se-Ma-Fora". Z relacji studenta wynika, że kiedy skończył swoją pracę podszedł do samochodu i obok ustawił sprzęt. Na moment odszedł od pojazdu do kolegi, który jeszcze pracował. Wówczas - według jego relacji - z plebanii wyszedł mężczyzna w sutannie. Podszedł do aparatu i zabrał go ze sobą. Mikołaj pobiegł za księdzem i spytał, dlaczego zabiera jego aparat? Ale ksiądz zniknął na plebanii i zatrzasnął mu drzwi przed nosem. Chłopak dzwonił domofonem przez kilka minut, w końcu drzwi mu otworzył inny ksiądz. Pokazał pusty korytarz, ale do środka nie chciał wpuścić. Powiedział, że nic nie wie i spieszy się na obiad.

Fotograficy wezwali policję. Przyjechał radiowóz ze Zduńskiej Woli. Policjanci także dzwonili domofonem na szadkowską plebanię. Od gospodyni proboszcza usłyszeli, że nikogo nie ma w domu, a ona ma zakaz wpuszczania obcych do środka. W szadkowskim komisariacie filmowcy złożyli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Poszkodowany Mikołaj wyliczył, że stracił aparat Canon 550D, statyw, kartę pamięci ze zdjęciami i baterię. Straty oszacował na 2,5 tys. zł. To znaczy, że sprawca popełnił przestępstwo (wykroczenie jest wówczas, gdy wartość szkody nie przekracza 400 zł - przyp. siewie.tv). Policjanci mając oficjalne zawiadomienie o kradzieży wszczęli postępowanie. Następnego dnia policjanci ze Zduńskiej Woli wystąpili do prokuratury o zgodę na przeszukanie plebanii i kościoła.

- Jeśli jest zawiadomienie o przestępstwie, wiarygodne zeznania, to nie ma taryfy ulgowej, nawet dla księdza - powiedział mediom prokurator Tomasz Sukiennik. Podczas przeszukania sprzętu nie odnaleziono ani na plebanii, ani w kościele... Prokurator nakazał wobec tego konfrontację. Poszkodowany student jako winnego kradzieży wskazał podczas okazania księdza proboszcza. Podczas okazania duchowny nie miał nic do powiedzenia. Został wezwany na przesłuchanie do zduńskowolskiej prokuratury. Pojawił się tam wraz z adwokatem. Odmówił składania wyjaśnień, a mecenas, który go reprezentuje twierdził, że jego klient jest niewinny, a przeszukanie było bezprawne. Że cała sprawa to spisek, który ma księdza oczernić. Tak też to skomentował w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 proboszcz. Według niego działanie filmowców to podstęp. „To jest prowokacja. Będę się bronił. Wystąpię z pozwem o pomówienie” – zapowiedział duchowny. „Mieli sprzęt, dlaczego więc, tego nie nagrali? Jeden z tych panów poświadcza nieprawdę” – stwierdził proboszcz. Jak dodał, o nagraniach filmowców poinformowali go mieszkańcy. Mieli mu rzekomo powiedzieć, że podczas nagrań doszło do szamotaniny między nimi a filmowcami. Taką relacją zaskoczony jest jeden z współpracowników studia Se-ma-for, który w niedzielę nagrywał obiekt. „Jaka szamotanina? Nic takiego absolutnie nie miało miejsca. Se-ma-for uzgodnił wcześniej sprawę z władzami Szadku. Nagrywaliśmy tło do animacji na warsztaty dla dzieci. Robiliśmy to już wcześniej, ale dotąd nie spotkaliśmy się z taką reakcją” – powiedział TVN24 mężczyzna.

Adwokat księdza Mikołaj Pawlak w oświadczeniu stwierdził: " Ksiądz Korczyński do winy się nie przyznaje. Postępowanie przygotowawcze się toczy i to bardzo żwawo. Póki co obrona nie ma dostępu do akt. Dowody przeprowadzono na razie na niekorzyść mojego klienta, ale już starożytni Rzymianie zauważyli, że jeden świadek to żaden świadek. Przestrzegam przed powtarzaniem niepotwierdzonych wersji pracowników Se-Ma-Fora, bo być może to nie są fakty, lecz bajki." W piątek 16 maja złożył w Prokuraturze Rejonowej w Zduńskiej Woli oficjalny wniosek o wgląd do akt. Ten nie został jeszcze rozpatrzony. Se-Ma-For o mediację w odzyskaniu sprzętu poprosił burmistrza Szadku Artura Ławniczaka i szefa sejmiku wojewódzkiego, Marka Mazura. Obydwaj spotkali się z proboszczem. Chcieli załagodzić sytuację, zwłaszcza ten ostatni. Parafia w Szadku otrzymała bowiem po wsparciu burmistrza 50 tys. zł na konserwację zabytkowej świątyni właśnie z urzędu Marszałkowskiego. Według relacji samorządowców proboszcz twierdzi, że nic o sprawie z aparatem nie wie. - Dla sprawy nie ma znaczenia, czy ksiądz odda aparat, czy nie – skomentował trwające postępowanie prof. Stefan Lelental, karnista z Uniwersytetu Łódzkiego. – Kradzież jest przestępstwem ściganym z urzędu. Nawet jeśli skradziony sprzęt zostanie zwrócony, to jeśli dowody będą jednoznaczne, akt oskarżenia trafi do sądu. Jeśli ksiądz zwróci aparat pokrzywdzonym, sąd może warunkowo zawiesić postępowanie i najprawdopodobniej tak się ta historia skończy. A jeśli aparatu nie odda, sąd może nakazać naprawienie szkody i wymierzy karę – maksymalnie pięć lat więzienia. Jeśli ksiądz nie był wcześniej karany, można się spodziewać wyroku w zawieszeniu. Siewie.tv mimo kilkakrotnych prób nie udało się uzyskać komentarza w tej sprawie od podejrzanego o kradzież księdza. Milczały jego telefon komórkowy, jak i ten na plebanii. Proboszczowi za kradzież grozi do pięciu lat więzienia. FOTO Zajście z Szadku zbulwersowało opinię publiczną. W internecie wielu komentujących przypomina, że siódme przykazanie mówi "Nie kradnij!". Kto, jak kto, ale duchowny z całą pewnością powinien go przestrzegać.

ED

O sprawie kradzieży pisaliśmy na łamach siewie.tv: http://www.siewie.tv/artykuly/aktualnosci/2767-czy-proboszcz-z-szadku-okrad-odzkich-filmowcow

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

Z krainy dowcipu

terkamichal24
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u