Katarzyna Kobiela nie żyje?
W weekend w lesie pod Długołęką (woj. dolnośląskie) policjanci znaleźli ludzkie szczątki. Jak ustalili dziennikarze ,,Gazety Wrocławskiej'', w pobliżu czaszki i fragmentów kości znaleziono dokumenty i telefon komórkowy zaginionej sieradzanki , Katarzyny Kobieli. Policja oficjalnie nie potwierdza tych informacji i czeka na identyfikację zwłok.
Na razie nie wiadomo, czy szczątki znalezione w lesie w Pasikurowicach pod Długołęką należą do kobiety czy mężczyzny. Ze względu na zaawansowany rozkład ciała nie można też ustalić przyczyny śmierci. Dopiero badania DNA, które zostaną przeprowadzone w zakładzie medycyny sądowej we Wrocławiu, rozstrzygną czy są to szczątki zaginionej sieradzanki.
Katarzyna Kobiela wyszła z domu 21 czerwca. Zostawiła kartkę, że spędzi noc u swojej koleżanki w Zduńskiej Woli. Pojechała jednak do Wrocławia. Następnego dnia, pod nieobecność rodziny, wróciła do mieszkania i wyszła po godzinie. Potem trop znów prowadził do Wrocławia.
Dwudziestoletniej sieradzanki poszukiwała rodzina, policja i dziesiątki tysięcy internautów, którzy zareagowali na apel o pomoc umieszczony m.in. na facebooku.
raw