Prezydencja po zduńskowolsku
Polska Agencja Prasowa podała dzisiaj (31 stycznia), że słowo "prezydencja" zostało wybrane słowem roku 2011 w plebiscycie Instytutu Języka Polskiego Uniwersytetu Warszawskiego.
Wyboru dokonała kapituła, w której skład weszli językoznawcy - profesorowie: Jerzy Bralczyk, Andrzej Markowski i Walery Pisarek.
Drugie miejsce w plebiscycie "Słowo roku 2011", językoznawcy przyznali słowu "kryzys", a trzecie - ex aequo słowom: "katastrofa" i "krzyż".
Jak poinformowano na stronie internetowej IJP UW, kapituła wybrała słowa najważniejsze w minionym roku, kierując się nie tylko własnym wyczuciem, lecz także propozycjami internautów oraz codziennymi zestawieniami słów dnia, czyli najbardziej kluczowych słów prasy, które przygotowuje IJP UW.
Moja znajoma, kiedy jej o tym powiedziałam, zastanowiła się głośno: dlaczego tylko w Polsce? Te słowa, wypisz, wymaluj, pasują do tego,co dzieje się w Zduńskiej Woli.
Jej zdaniem, a każdy ma prawo do swojego zdania, prezydent miasta Piotr Niedźwiecki obrósł w piórka.
- Sama na niego głosowałam - mówi Agata. Uczył mnie kiedyś w "Dziewiątce". Ale teraz widzę go w zupełnie innym świetle. Teraz bym nie zagłosowała. Brzydzi mnie ta polityczna spolegliwość. W mieście mówi się wręcz o zeszmaceniu. Taka to oto prezydencja. Buziaki z Brodzkim, niedawno wrogiem numer jeden. A teraz buzi buzi i wywala swoich ludzi z miejskich spółek.
Pani Agata zauważa, że to co się dzieje w mieście od kilku miesięcy to krok od katastrofy (trzecie słowo w plebiscycie). - Ludzie niektórych mieszkańców na radnych nie wybrali, a teraz dostają stołki w miejskich spółkach od Niedźwieckiego. Krzyż (trzecie słowo) Pański! Nie dość, że mamy kryzys (drugie słowo) w domowych portfelach, to czarno widzę rozwój tego miasta przy tym, co się dzieje. Pójdziemy na dno. Tylko w imię czego? Obecnej prezydencji?
Ewa Dobrowolska