Najpierw ukradł klucz, a potem...
Bywają tacy, którzy kradną klucz do serca sąsiadki, a potem... Nie należał do nich niestety 62-letni mieszkaniec jednej z wiosek w gminie Brąszewice, który najpierw ukradł klucz do domu sąsiadki, a potem ją okradał. Jednak policjanci z Komisariatu Policji w Błaszkach szybko wyjaśnili okoliczności wielokrotnego ginięcia alkoholu i pieniędzy z prywatnej posesji.
Do komisariatu policji w Błaszkach zgłosiła się niedawno mieszkanka gminy Brąszewice z trudną dla niej sprawą. Kobieta stwierdziła, że z jej domu ktoś skradł alkohol i niewielką ilość gotówki. W trackie składania zeznań zasugerowała, że związek z kradzieżą może mieć jej sąsiad. Jeszcze tego samego dnia funkcjonariusze pojechali tego sąsiada. W trakcie przeszukania jego domu znaleziono oryginalny klucz od posesji pokrzywdzonej. 62 – letniego mężczyznę przewieziono do komisariatu. Tam, w trakcie rozmowy z policjantami, mężczyzna przyznał się do kradzieży klucza. Dodał, że klucz ukradł w lipcu tego roku i od tego czasu kilkakrotnie z niego korzystał. Wyczekiwał na moment kiedy gospodarzy nie było w domu. Wtedy otwierał drzwi i z mieszkania kradł w niewielkich ilościach alkohol i pieniądze. Zdarzyło mu się również ukraść telefon. Skradziony alkohol wypijał, a pieniądze wydawał na inne uciechy.
Pokrzywdzeni dopiero od funkcjonariuszy dowiedzieli się o fakcie wielokrotnych drobnych kradzieży na ich szkodę. Wcześniej tylko przypuszczali, jednak do końca nie byli pewni, że ktoś ich systematycznie okrada. Zatrzymany mężczyzna usłyszał zarzut wielokrotnej kradzieży z włamaniem. Przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia. Zarazem wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności!
(opr. KJB)