Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Aktualności Kiedy przylatują bociany...

Kiedy przylatują bociany...

LEKKOSCBYTUJadę przez Małków i patrzę. Są! Jedno, drugie, trzecie, czwarte gniazdo, są, są, są! W każdym siedzi jeden osobnik i już wysiaduje. Po to, aby pod koniec sierpnia kolejny rocznik bocianów wyfrunął w świat. A potem wrócił jako zwiastun wiosny. Są bociany, więc bardziej chce się żyć!

Od kiedy tylko pamiętam zastanawiałem się, dlaczego Polacy tak hołubią te przecież niezbyt urodziwe ptaki? No tak, przylatują niemal zawsze do swojego gniazda, są wierne partnerom do śmierci, czule opiekują się młodymi, dbają o gniazdo, no i zjadają myszy, które bywały i nadal bywają prawdziwą plagą nie tylko dla rolników. Dlatego poeta pisał pięknie:

,,Do kraju tego, gdzie winą jest dużą
Popsować gniazdo na gruszy bocianie,
Bo wszystkim służą...
Tęskno mi, Panie...,,

Dlatego mnie tęskno za bocianami każdej zimy, a już najbardziej, kiedy odlatują. I tym odlotem zapowiadają najbardziej przykry czas; jesienno-zimowy.

O bocianach mogę opowiadać bez końca, bo te ptaki towarzyszą mi przez całe życie. Lubię patrzeć na nie w locie, na gnieździe, kiedy klekocą, kiedy wysiadują jaja, kiedy uważnie stąpają w po łące w poszukiwaniu żeru, a zwłaszcza kiedy karmią młode, a potem uczą je fruwać. W roku bodaj 1963 znaleźliśmy z moim najlepszym kolegą z dzieciństwa, Piotrkiem Szumielą, bociana, który miał uszkodzone skrzydło i nie mógł latać. Przygarnęliśmy ptaka, chował się razem z drobiem w gospodarstwie Szumielów. A my, ogarnięci pasją opieki nad chromym bocianem, przynosiliśmy mu niemal każdego dnia worek żab. Ptaszysko zjadało te płazy niechętnie, ale zjadało. Natomiast z apetytem opróżniał bocian korytko z karmą dla drobiu, więc dorosła część rodziny Szumielów była wrogo nastawiona do żarłocznego ptaka. Zrobił się kłopot, bo jesienią żaby się pochowały, a myszy nie umieliśmy łapać... Zgłosiliśmy więc w szkole, aby bociana oddać do łódzkiego ZOO. Nawet napisaliśmy list do dyrekcji tej placówki. Nie pamiętam, jak to się skończyło, ale przypominam sobie, że kiedy bocian zniknął, ojciec mój, wówczas kierownik Szkoły Podstawowej we Włyniu, lakonicznie stwierdził, że bocian trafił do ZOO.

Dopytywałem tatusia wielokrotnie, jak to się stało? W końcu odpowiedział krótko: - Przyjechali z ZOO i zabrali... Kiedy ciebie nie było w domu. Miałem też liczne przygody z bocianami podczas zbierania materiałów filmowych o ich życiu. Zwłaszcza o przylotach i odlotach. Ale nie tylko. Pod koniec ubiegłego wieku w jednej z podsieradzkich wiosek spotkaliśmy czwórkę bocianów, które chowały się tam bez rodziców, były na garnuszku mieszkańców wioski. Spore już ptaki stały się ich ulubieńcami, co przekładało się na to, że w miejscowym sklepie znakomicie sprzedawała się kaszanka, przysmak ptasząt. Czwórka boćków wędrowała po wsi jakby nigdy nic..., ba, czekała na autobus na przystanku PKS. Oczywiście, sfilmowaliśmy te czworaczki – sieroty, co ochoczo pokazał ,,Teleekspress''. Śmiem twierdzić, że spośród 278 tematów, które przez 22 lata umieściliśmy w tym programie, najwięcej dotyczyło właśnie bocianów.

Dlatego każdej wiosny, a właściwie już na przedwiośniu czekam na przylot tych ptaków. I kiedy pierwszy z nich pojawia się na horyzoncie mojego życia, myślę sobie: Dasz radę, kochany! Przyleciały bociany Na aktywność wiosenną Już czas!

Połajania i uwagi przyjmuję: CLOAKING LEK.

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

Z krainy dowcipu

terkamichal24
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u