Trzeba mieć nie wszystko po kolei w głowie, żeby dopuścić się poważnego przestępstwa w tak idiotyczny sposób . W samym centrum Sieradza, w biały dzień dwaj napastnicy pobili i okradli przypadkowo poznanego mężczyznę. Zrobili to tak nieudolnie, że już następnego znaleźli się w rękach sieradzkich policjantów. A za rozbój grozi kara nawet do 12 lat więzienia.

Działo się to 28 stycznia około godziny 15.30. Pewien mieszkaniec Sieradza siedział sobie w jednym z barów w centrum tego miasta. W pewnej chwili dosiedli się do niego dwaj młodzi mężczyźni. Po spożyciu posiłku cała trójka wyszła z baru. Gdy doszli w okolice Placu Wojewódzkiego sieradzanin niespodziewanie otrzymał uderzenie pięścią w twarz od jednego z poznanych w barze młodzieńców. Po chwili drugi z mężczyzn uderzył go w brzuch. Pokrzywdzony upadł na ziemię. Leżącemu bandyci wyciągnęli z kieszeni telefon komórkowy i portfel z niewielką kwotą pieniędzy, po czym uciekli. Pobity i okradziony powiadomił policję, wyceniając straty na kwotę około 350 złotych. Dysponując dokładnym opisem napastników policjanci już po kilku godzinach wytypowali mieszkańca Sieradza, który mógł mieć związek z tym przestępstwem. Rankiem 29 stycznia funkcjonariusze ustalili jego miejsce pobytu i podjęli obserwację. Pod blokiem pojawił się jakiś mężczyzna, a po chwili zszedł do niego wytypowany 25-latek. W tym momencie obaj kompletnie zaskoczeni mężczyźni zostali zatrzymani i przewiezieni do komendy policji.
Przy jednym z zatrzymanych funkcjonariusze znaleźli dowód osobisty pokrzywdzonego oraz niewielką ilość haszyszu. Zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie 23- i 25-latkowi zarzutów rozboju. Podejrzani staną przed obliczem prokuratora, który zadecyduje o dalszych sankcjach wobec tych przestępców.

(opr. KJB)