Rusza proces zduńskowolanki, która chciała zabić swoją córeczkę
To smutne, ale od kilku miesięcy niczym sinusoida na naszych łamach powraca temat bestialskich matek. Także z naszego regionu. Jak piszą na forach internauci, jakąś potworną "passę", która jak lawina przewaliła się przez cały kraj, rozpoczęła "celebrtyka" Katarzyna W. z Sosnowca. Potem lawinowo media zaczęły donosić o kolejnych zabójstwach niewinnych dzieci. Zduńska Wola w tym temacie nie jest odosobniona.
Na szczęście w tym mieście życie dziecka uratowano. Jednak w ostatniej chwili! W czwartek, 27 września w Sądzie Okręgowym w Sieradzu odbędzie się pierwsza rozprawa przeciwko matce ze Zduńskiej Woli, która wspólnie i w porozumieniu ze swoim bratem chciała zabić swoje dopiero co narodzone dziecko. Do zdarzenia doszło późnym wieczorem 16 marca tego roku. Jak wykazało śledztwo, 23-letnia mieszkanka Zduńskiej Woli próbowała pozbyć się ze swojej córeczk tuż po porodziei. Starszy o 5 lat brat pomagał jej w tych niecnych czynach. Prokurator będzie się domagał dożywocia dla 23-letniej zduńskowolanki, która - jak wykazało wcześniej ponad dwumiesięczne śledztwo - próbowała zabić swoje nowonarodzone dziecko! 31 maja zakończyło się postępowanie w tej sprawie i do sądu skierowany został akt oskarżenia przeciwko młodej kobiecie. Zziębniete dziecko, malutką dziewczynkę znalazły w śmietnikowym kuble przy ul. Szkolnej w Zduńskiej Woli 16 marca wieczorem dwie mieszkanki osiedla. Powiadomiły o tym policję. Na miejsce został wezwany lekarz. Stan dziecka był stabilny, ale wymagało ono hospitalizacji. Okazało się, że jest to córeczka 23-letniej Natalii B., która mieszkała w pobliżu. Do kubła wyniósł noworodka brat Natalii, 28-letni zduńskowolanin. W toku postępowania prokuratura ustaliła, korzystając z opinii biegłych, że matka chciała zabić dziecko chwilę wcześniej. Potwierdzeniem były znalezione na ciele dziewczynki dwie rany kłute. Początkowo podejrzewano, że matka, która urodziła w domu, była w stanie szoku poporodowego, co mogłoby być czynnikiem złagodzającym karę. Okazało się jednak, że była świadoma swoich czynów. Dlatego prokuratura postawiła już wcześniej 23-latce zarzut usiłowania zabójstwa!!! Kobiecie oraz jej bratu grozi kara dożywocia. Wcześniej była mowa o 5 latach pozbawienia wolności. Już dwa tygodnie po zajściu, po wypisie ze szpitala dziewczynka została zawieziona do zawodowej rodziny zastępczej, która pełni funkcję pogotowia opiekuńczego. Będzie przebywać w rodzinie zastępczej do czasu, aż zostanie uregulowana jej sytuacja prawna. Matce zostały odebrane prawa rodzicielskie. Pozostaje jeszcze sprawa ojca dziecka - jeżeli ten zrzeknie się praw rodzicielskich lub sąd mu je odbierze, niemowlak trafi do adopcji.
Ewa Dobrowolska