Może się to wydawać niewiarygodnym, ale to my, czyli wtedy Telewizja Osiedlowa Sieradzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej, wylansowaliśmy w Sieradzu super pastisz muzyki chodnikowej, piosenkę ,,Mydełko Fa''. Utwór autorstwa Mikołaja Korzyńskiego i Andrzeja Korzyńskiego, który z takim wdziękiem śpiewali Marek Kondrat i Marlena Drozdowska. A popularną do dziś piosenkę usłyszeliśmy w Charłupi Małej jesienią 1991 roku.

Stało się to w ciekawych okolicznościach, bodaj podczas święta ucznia w tamtejszej Szkole Podstawowej im. Wojciecha Janczaka. Święta, które zatytułowano enigmatycznie ,,Wielka klapa''. Oczywiście wbrew tytułowi, o żadnej klapie nie było mowy. Wręcz odwrotnie; był to wielki sukces twórczy nauczycieli i uczniów tej szkoły. Zaś nam z tej zwariowanej imprezy najbardziej podobał się żywy teledysk, właśnie do piosenki ,,Mydełko Fa''.
Obrazek był uroczy, acz mocno erotyczny! Kiedy Marek Kondrat śpiewał: ,,Gdy się pojawiasz na szklanym ekranie, wizję zalewa czerwień twych ust, jesteś najlepsza zdecydowanie i z wszystkich dziewcząt największy masz biust...'', nastoletni chłopiec nacierał mydłem nastoletnią dziewczynę, która - choć była uczennicą szkoły podstawowej - wyglądała na znacznie starszą, uśmiechała się uwodzicielsko i myła plecy długą szczotką. Scena rozgrywała się w wannie i tuż obok, a dziewczyna miała na sobie trykot, który sprawiał wrażenie, że wyglądała jakby była naga... Mocno to ,,zajeżdżało seksem'', ale zrobione było ze smakiem i sprawiało, że pastisz był... jeszcze większym pastiszem, tym razem w żywym teledysku.
Tak to się nam spodobało, że graliśmy ten fragment ,,Wielkiej klapy'' w kilku audycjach, a i w koncercie życzeń TVO też. Oczywiście, za każdym razem z informacją, że to na życzenie widzów. W istocie tak było! Bardzo wielu znajomych i nieznajomych pytało nas o okoliczności tego nagrania i prosiło o bis! Więc graliśmy!
Kiedy w 1993 roku spotkaliśmy Marlenę Drozdowską na bankiecie w Warszawie, po wręczeniu Sylwestrowi Gajewskiemu, rolnikowi z Gruszczyc i mojemu serdecznemu koledze nagrody, nazywała się bodaj ,,Szabla Agrobiznesu'', musiałem zagadnąć artystkę. Powód był potrójny. Dziennikarz nie przepuszcza takich okazji, kobieta wpadła mi w oko, bowiem miała niesamowite włosy w kilku kolorach, a jej stopy ozdabiały równie niesamowite co oryginalne buty na koturnie, zwane ,,na stefance''. Też bajecznie kolorowe! Rozmawialiśmy o karierze piosenkarskiej pani Marleny. No i o piosence ,,Mydełko Fa'', a zwłaszcza o sile rażenia tego pastiszu, co było zaskoczeniem i dla autorów, i dla wykonawców. To prawda, że - jak mawiał Krzysztof Jaślar - ,,Każda parodia staje się w końcu przedstawicielem gatunku...''!
Marlena Drozdowska, urocza kobieta, absolwentka wydziału piosenkarskiego średniej szkoły muzycznej w Warszawie, wykonawczyni z Grupą I znakomitej piosenki Juliusza Loranca i Jonasza Kofty ,,Radość o poranku'', wyznała mi, że właśnie przygotowuje się do pracy nad... piosenkami religijnymi. Było to dla mnie spore zaskoczenie. Ale rozmawiało się ciekawie i miło. Także dlatego, że oboje byliśmy po kilku drinkach... Wyszedł z tego sympatyczny wywiad. Zwłaszcza pointa udała mi się, chociaż... Miałem pustkę w głowie i nie wiedziałem, jak efektownie zakończyć. Robiąc tajemniczą minę zapytałem znienacka panią Dorotę: Czy na koniec mogę zadać pani pytanie absolutnie intymne? - Ależ tak – odpowiedziała po chwili namysłu piosenkarka. - Skąd pani wytrzasnęła takie odjazdowe buty...? - zapytałem. Nie pamiętam, co odpowiedziała, ale nigdy nie zapomnę jej miny... P.s. Trwają poszukiwania wspomnianego ,,teledysku'' w przepastnym archiwum Telewizji Sieradz Studio Filmowe. A jak znajdziemy, pokażemy w cyklu ,,25 lat temu w Sieradzu. Kiedy mnie jeszcze nie było na świecie''.

Połajania i uwagi przyjmuję: CLOAKING

LEK.