Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Felietony Wymysł dla Presji. Ukraiński Problem Gazpromu

Wymysł dla Presji. Ukraiński Problem Gazpromu

NORDSTREAMUruchomienie Nord Stream-2 zostaje odłożone na czas nieokreślony, a wszelkie wypowiedzi władz rosyjskich dotyczące wstrzymania tranzytu gazu przez terytorium Ukrainy w związku ze stanowiskiem Kijowa są manipulacją w celu wywarcia presji na UE.

 

Wszelkie wypowiedzi strony rosyjskiej i międzynarodowych „ekspertów” przekupionych przez Kreml na temat zakończenia budowy gazociągu Nord Stream-2 są wymysłem i mają na celu jedynie wywarcie presji na UE, aby zmusiła Kijów do podpisania umowy krótkoterminowej na tranzyt gazu za pośrednictwem ukraińskiego system przesyłu oraz wycofania roszczeń finansowych w stosunku do Gazpromu, który może rzeczywiście zbankrutować. Gazprom znajduje się na przegranej pozycji, tymczasem jego władze wypowiadają się tak jakby spółka mogła bez problemu poradzić sobie bez ukraińskiego systemu przesyłu gazu już dziś, co jest otwartym kłamstwem. Sytuacja związana z budową Nord Stream-2 przedstawia się następująco. Samo zakończenie układania rur będzie wymagało jeszcze co najmniej półtora miesiąca i to przy sprzyjających warunkach pogodowych, których raczej nie ma co oczekiwać w grudniu. Gazprom nawet formalnie nie będzie w stanie do 31 grudnia 2019 r. ułożyć rur na dnie Morza Bałtyckiego za pomocą jednego statku służącego do budowy rurociągu. Jeśli Rosja zdecyduje się na wykorzystanie do budowy dwóch statków, które będą układać rury z przeciwnych stron nitki, po raz kolejny pokaże, że ignoruje wszystkie zasady bezpieczeństwa tylko po to, aby osiągnąć swoje własne cele. Połączenie i zanurzenie dwóch końców nitki rurociągu, mimo że jest to technologicznie możliwe, uważa się za ryzykowne w związku z fizycznym obciążeniem podczas opuszczania jej na dno.
Po ułożeniu rur konieczne będzie przeprowadzenie pełnego zakresu prac, w tym podłączenie do gazociągu na wodach niemieckich, a biorąc pod uwagę ograniczenia związane z izolacją akustyczną oraz pracami spawalniczymi w marcu i kwietniu, będzie miało to miejsce nie wcześniej niż w maju. Ponadto faktyczne zakończenie budowy nie oznacza rozpoczęcia dostaw gazu z ominięciem Ukrainy. Gazprom będzie musiał jeszcze przejść dość długotrwały proces przekazania obiektu do eksploatacji i uzyskania wszystkich niezbędnych zezwoleń od krajów, na których terytorium ułożony będzie rurociąg. Nieustępliwość i biurokracja Duńczyków podczas wydawania zezwolenia na budowę pokazały, że otrzymanie wszystkich pozostałych pozwoleń może trwać ponad miesiąc. Możliwe, że uruchomieniu rurociągu Nord Stream-2 opóźni się do trzeciego kwartału 2020 r.
Osiągnięcie pełnej przepustowości przez Nord Stream-2 potrwa dłużej niż miesiąc, a być może nawet rok. Niemcy ukończyły tylko pierwszy odcinek gazociągu Eugal, który umożliwi dostawę około 30 miliardów metrów sześciennych, ale na pewno nie 55. Ponadto Nord Stream objęty jest nową unijną dyrektywą gazową, zgodnie z którą Gazprom będzie mógł wykorzystywać Nord Stream-2 tylko w 50%, co z kolei na długie lata opóźni zwrot inwestycji. Podobnie wygląda sprawa innego rurociągu omijającego Ukrainę, a mianowicie Tureckiego Potoku. Na razie składa się on z dwóch nitek, każda o pojemności 15,75 miliarda metrów sześciennych na potrzeby Turcji i innych krajów Europy Południowej. Bułgaria, która jest ważnym partnerem w łańcuchu dostaw gazu, rozpoczęła budowę gazociągu dopiero w październiku 2019 r., zakończenie jego budowy będzie możliwe nie wcześniej niż pod koniec 2020 r., a uruchomienie z pełną przepustowością nastąpi około 2021 r.
Wszystkie te czynniki pokazują, że Federacja Rosyjska otwarcie blefuje w kwestii podpisania umowy na tranzyt gazu przez terytorium Ukrainy oraz próbuje szantażować i naciskać na europejskich i ukraińskich polityków, aby doprowadzić do zawarcia krótkoterminowej umowy na rok, nie mając ku temu żadnych argumentów, z wyjątkiem określonych terminów na budowę swoich rurociągów, które w żaden sposób nie są zgodne z rzeczywistością. Jak na razie Rosja nie będzie w stanie wywiązać się ze swoich zobowiązań dotyczących dostaw gazu do Europy bez korzystania z ukraińskiego systemu przesyłu gazu

Polityka Rosji a Arbitraż

Rosja dąży do powiązania kwestii gospodarczych z procesem politycznym i po raz kolejny udowadnia, że wszystkie rosyjskie gazociągi omijające Ukrainę są projektami czysto politycznymi. Wypowiedzi rosyjskich polityków, że Ukraina powinna odrzucić wydany na jej korzyść wyrok Arbitrażu w Sztokholmie są nonsensem i kolejnym szantażem. Na świecie nie ma żadnej praktyki regulowania wysokości odszkodowania na podstawie orzeczenia sądu i Rosja zmuszona była udowadniać swoje racje w postępowaniu arbitrażowym, a nie poprzez dalsze naciski na Ukrainę, przez której terytorium przepływa gaz do UE. Rosja i sam Putin starają się przedstawić Ukrainę w negatywnym świetle w kontekście pozwu wniesionego przez Naftohaz do sądów międzynarodowych przeciwko Gazpromowi. Orzeczenia wydane na korzyść Ukrainy potwierdzają tylko, że dla Gazpromu i Putina własne interesy geopolityczne są ważniejsze niż prawo międzynarodowe i dobre stosunki gospodarcze.
Arbitraż w Sztokholmie już udowodnił, że umowa z 2009 roku została podpisana pod wpływem nacisku na Ukrainę rosyjskiego monopolisty i samego Putina z groźbą pozostawienia Ukrainy bez dostawy ciepła. Umowa była korzystna tylko dla jednej strony – Federacji Rosyjskiej. W rezultacie Naftohaz poniósł straty w wysokości prawie 5 miliardów dolarów. Upolitycznienie tranzytu gazu i dyskusja na ten temat na poziomie czwórki normandzkiej po raz kolejny dowodzi, że wszystkie rosyjskie gazociągi omijające Ukrainę są projektami politycznymi, a Kreml nie jest w stanie negocjować na płaszczyźnie gospodarczej. Dlatego Gazprom i Putin próbują wywierać presję na Ukrainę poprzez swoich międzynarodowych partnerów i darczyńców.

Europejska solidarność, czy interesy Rosji?

Rosja chce „wcisnąć” kwestię umowy długoterminowej na tranzyt gazu do Europy za pośrednictwem ukraińskiego systemu przesyłu gazu do porządku obrad czwórki normandzkiej. Powtarzające się wypowiedzi Putina o niechęci Ukrainy do ustępstw i braku gotowości ustawodawczej Ukrainy do podpisania umowy tranzytowej, a także telefony do Merkel w celu omówienia kwestii przesyłu gazu przypominają sytuację wokół konfliktu w Donbasie. Rosja ciągle próbuje zrzucić na Ukrainę winę za zerwanie niektórych (w dużej mierze ukraińskich) inicjatyw mających na celu rozwiązanie sytuacji i ostatecznie przywrócenie pokoju. Kreml zniekształca obraz tego, co faktycznie dzieje się na wschodzie Ukrainy i kto w rzeczywistości odpowiada za spowolnienie procesów pokojowych, których Moskwa nie chce, ponieważ zależy jej na utrzymaniu geopolitycznych wpływów na Ukrainę.
Federacja Rosyjska stara się również „mydlić oczy” przywódcom UE podczas oceny bieżącego kontekstu rozmów w sprawie tranzytu gazu, który obecnie wygląda następująco:
· W rzeczywistości Federacja Rosyjska będzie gotowa uruchomić wszystkie swoje gazociągi omijające Ukrainę dopiero w 2022 r.
· Rosja postawiła sobie za cel podpisanie krótkoterminowej umowy trójstronnej na tranzyt gazu do Europy za pośrednictwem ukraińskiego systemu przesyłu gazu na 1 rok, aby móc po jej wygaśnięciu wywierać dalszą presję polityczną i gospodarczą na Ukrainę i UE wraz z dodatkowymi agresywnymi działaniami ze strony Kremla
· Wszystko to dowodzi, że Putin nie jest gotowy do podpisania długoterminowej umowy, ponieważ wie, że w ten sposób straci na kolejne 10 lat szansę wciągnięcia Ukrainy z powrotem do swojej strefy wpływów.
Rosja znów jest niezdolna do zawarcia jakichkolwiek porozumień na warunkach, które choć w niewielkim stopniu są niewygodne dla Kremla („stanowią zagrożenie” dla interesów geopolitycznych), a także do znalezienia kompromisów i wzajemnych ustępstw. Zarówno w Europie, jak i na Ukrainie przedstawiciele polityczni mogą być pewni, że w przypadku niepowodzenia (na czym zależy Kremlowi) negocjacji w sprawie tranzytu gazu lub szczytu w Normandii, Moskwa nieuchronnie obwini Kijów lub Brukselę o niezdolność do zawarcia porozumienia, czyli jak zawsze zrzuci swoją winę na kogoś innego.
Obecnie cała akcja informacyjna Kremla jest ukierunkowana na zaproponowanie Ukrainie tylko niekorzystnych warunków (tak jak to miało miejsce w 2009 r.). Taka taktyka w efekcie doprowadzi do tego, że Ukraina będzie musiała albo odrzucić wszystkie rosyjskie propozycje, co pozwoli Putinowi odciąć Europie gaz i niesłusznie obwinić o to Ukrainę, albo ostatecznie Ukraina pójdzie na ustępstwa i zgodzi się na: Wycofanie wszystkich żądań pozwu wobec Federacji Rosyjskiej, co jeszcze bardziej wzmocni retorykę Kremla w kontekście tego, że Ukraina sprzedała własne idee za „ciepłe mieszkania zimą”. Podpisanie krótkoterminowej umowy tranzytowej, która ograniczy tranzyt gazu za pośrednictwem ukraińskiego systemu przesyłu do minimalnych wolumenów w 2023 r., co zwiększy presję gospodarczą i energetyczną Rosji na Ukrainę.
Dlatego Europa musi wziąć pod uwagę politykę Kremla wobec Ukrainy w sytuacji, gdy Gazprom jest monopolistą na rynku i przedstawia warunki korzystne tylko dla siebie. Rosja zawsze najpierw proponuje wszystkim przejście na tani gaz, a potem nieoczekiwanie wstrzymuje jego dopływ i wysuwa żądania, które naruszają interesy narodowe krajów, z którymi jeszcze nie tak dawno flirtowała. Jeśli Europa w tej kwestii pójdzie na ustępstwa wobec Rosji i zacznie naciskać na Ukrainę, to po raz kolejny udowodni brak europejskiej solidarności, słabość europejskich polityków i ich przyzwolenie na opowiedzenie się po stronie kraju agresora, zapomnienie o aneksji Krymu, podżeganie i finansowanie konfliktu we wschodniej Ukrainie tylko po to, aby zapewnić pieniądze i ciepłe domy swoim wyborcom.

Antoni Jabłoński

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

Z krainy dowcipu

terkamichal24
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u