Lekkość bytu? "Seks jest cudowny, ale dopiero po ślubie..."
,,Seks jest cudowny, ale dopiero po ślubie – przekonuje ks. Michał Misiak i zaprasza na koncert zespołu Love Story, który w swoich tekstach mówi m.in. o czystości''. Tak zaczyna się informacja o koncercie w jednym z łódzkich kościołów, opublikowana w piątkowym (16 listopada) numerze ,,Dziennika Łódzkiego''. Kiedy przeczytałem dalej, że ,,chętnych i na koncert, i na wstrzemięźliwość nie brakuje'', przypomniałem sobie fantastyczny slogan reklamowy Melchiora Wańkowicza ,,Cukier krzepi'', jeszcze przed wojną sparafrazowany na ,,Cukier krzepi, a wódka jeszcze lepi...''.
Skąd ks. Misiak wie, że młodzież chce żyć w czystości, i że żałuje, kiedy rozpoczyna współżycie przed ślubem? Ze spowiedzi, bo jakże by inaczej, skąd by miał to ksiądz wiedzieć? Z rozmów z gospodynią, ze zwierzeń najmocniejszych ogniw kółka różańcowego? Z rozmowy przy gorzałce dowiedziałem się od mocno wierzącego kolegi, dlaczego tak bardzo lubił w młodości chodzić na pielgrzymki? Już w trakcie pierwszej z takich wypraw, nocując w stodole, zawarł bardzo, ale to bardzo bliską znajomość aż z dwiema pątniczkami! Oczywiście, że działo się to za czasów świętokradczych wpływów dzieci kwiatów i innej amerykańskiej zgnilizny, której – podobnie jak stonce – nie mogliśmy się przeciwstawić, bo nie mieliśmy jeszcze wtedy ,,siły spokoju''. No i komuna była też.
Durna była ta komuna, oj durna, bo walczyła z kościołem. Ba, chciała tę instytucję unicestwić, bo przecież ,,religia to opium dla mas''. Teraz masy mają różne ,,opium''. Niebywale działa nadal na masy kino, najważniejsza - jak mawiał Lenin - ze sztuk. Chodziło, rzecz jasna o propagandę, o co i teraz czasem chodzi, ale nikt się do tego nie przyzna.
Uwielbiam gminne wieści i gminne opowieści. Może dlatego, że urodziłem się ,, na zadupiu'' i jestem z gminu? Wysłuchałem niedawno takiej oto opowieści mojego znajomego. W jednej z południowych gmin powiatu sieradzkiego działa prężnie przykościelne koło kobiet mniej lub bardziej moherowych. Panie te mają pęd do kultury, zwłaszcza nazwanej po imieniu chrześcijańską, a jeszcze lepiej katolicką. Postanowiły oto wybrać się do jednego z łódzkich multipleksów na film ,,O, Karol 2''. Powód był prosty; jest to dzieło, w którym główną rolę gra odtwórca roli Ojca Świętego, Piotr Adamczyk, jeden z najlepszych aktorów młodszego pokolenia. Kobitki zebrały odpowiednią grupę chętnych, wynajęły autokar i pojechały do kina. Film zrobił na nich piorunujące wrażenie już od pierwszych minut emisji. Okazał się bowiem nader frywolną komedią o miłośniku kobiet, które otaczają go szczególną atencją... A przecież imię – Karol – się zgadzało, aktor też! Pomijając frustrację, tak czy inaczej, panie rozerwały się mimo pomyłki. O rozrywaniu myślał niejaki dr Brunon K. z Krakowa, obecnie zatrzymany przez ABW i aresztowany za przygotowywanie zamachów bombowych i organizowanie poprzez internet grupy terrorystycznej. Frustrat zadenuncjowany najprawdopodobniej przez żonę, chciał kupić kilka ton nawozu, zrobić z niego bombę i wysadzić w powietrze gmach sejmu. Jakże straszna jest współczesność. Nawet w porównaniu z okrutnymi czasami komuny, kiedy to doktorzy z tzw. ,,wysroli'' (Wyższych Szkół Rolniczych) zupełnie inaczej i jakżesz przyjemniej knuli i manifestowali przeciwko władzy ludowej. Jak? Po prostu pędzili bimber!
Połajania i uwagi przyjmuję: CLOAKING
LEK.