Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Felietony Ujarzmić kibola, albo stadionowa historia bez pały

Ujarzmić kibola, albo stadionowa historia bez pały

OCZAMI_BLONDYNKIPociąg pośpieszny. Do grupy rozśpiewanych kibiców podchodzi konduktor.
- Bileciki do kontroli - oznajmia.
- Spie... chu...!!! !!! !!!
Konduktor grzecznie idzie więc dalej. Zwraca się do staruszka siedzącego w kolejnym przedziale:
- Bileciki, proszę!
- Nie słyszałeś, koleś, co mówili koledzy?! - odpowiada staruszek.

 

- Pogięło cię, Ewelina, kompletnie! - usłyszałam pewnego dnia od Anki, gdy oznajmiłam jej, że potrzebuję dnia wolnego. - Jedziesz na mecz ligowy?! Chcesz, żeby cię tam zabili, oskalpowali, potem poćwiartowali maczetami a ciało wrzucili do rzeki? I jak ja później tak szybko znajdę zastępstwo na twoje miejsce?!

- Znajdziesz na pewno - odpowiedziałam z wrodzoną przekornością. - Chce iść na mecz piłki nożnej, tak samo, jak chodzi się na mecze piłki ręcznej czy siatkówki. Dasz mi ten dzień wolny, czy mam brać na żądanie? - uśmiechnęłam się zalotnie.

- A potwierdzisz mi na piśmie, że jeśli po meczu weźmiesz L4 na pobyt w szpitalu, mogę cię od razu zwolnić?

- Pewnie - oznajmiłam z radością, gdyż i tak nigdy nie lubiłam tej pracy.

W mojej głowie zapaliła się jednak czerwona lampka. Nie byłam pewna swojej decyzji. Przede mną szmat drogi dla marnych 90 minut meczu wśród kibiców dwóch najsilniejszych sportowo, a raczej kibicowsko drużyn. Klamka zapadła. Ciekawość to podobno pierwszy stopień do piekła. Bo co tak naprawdę wiem o kibolach? Ustawki, zadymy, wyjazdy, zgody, kosy i to wszystko w imię miłości do ojczyzny? Przekonałam się, że prawdziwym piekłem jest dopiero niewiedza o tym, co dzieje się w głowach i sercach ludzi na stadionach. Postanowiłam więc to sprawdzić.

Pobudka piąta rano. Na dworcu tłumy ludzi w barwach wojennych, pierwsze śpiewy. Podjeżdża pociąg, kolejne śpiewy. Leją się browary i wciąż słychać niekończące się pieśni. Teksty bardzo proste, wpadają w ucho, by na długo zostać w pamięci. Ludzie na dworcu oszołomieni i wystraszeni akcją. Policja na każdym kroku. Nagle w tłumie zobaczyłam kolegę ze studiów, który kilka tygodni temu obiecał mi wytłumaczyć, na czym polega miłość do klubu piłkarskiego.

- Łukasz, nie wierzę - jesteś rasowym kibolem!!! – zaśmiałam się w głos.

W odpowiedzi poczęstował mnie wiązanką pięknych wulgaryzmów, po czym zapytał czy jednak nie tchórzę. Bałam się, ale wsiadłam do pociągu. Z jego słów zrozumiałam tylko, że kibol to poznańskie gwarowe określenie kibica i nie ma nic wspólnego z chuligaństwem… .

***

- Łukasz, dlaczego to robisz? - zapytałam pewnego dnia na uczelni. - Jeździsz na mecze i wrzeszczysz na stadionach jak opętany. Człowiek wykształcony powinien mieć chyba szlachetniejsze pasje.

- Ja nie idę drogą wskazywaną przez system, media czy politykę, bo świat nie składa się wyłącznie z przedstawianych przez nich prawd. Wiesz, kibol nigdy nie stanie się zwykłym zjadaczem chleba, który kupi bilet, przyjdzie na mecz, wypije colę i wróci do domu oglądać telewizję.

- A burdy na meczach są według ciebie w porządku?

- Ludzie na meczach wywalają z siebie frustracje nagromadzone w pracy, domu. Prawda jest taka, że kibice są według mnie jedynym zorganizowanym środowiskiem, które nie poddaje się politycznej poprawności. Nie boja się głosić swoich haseł, a to w dzisiejszych czasach rzadko spotykane.

- I zdemolowanie ławki w parku uznajesz za alternatywę?

- A skąd wiesz, kto demoluje ławki w parku? Wiesz dlaczego kibole są tak niewygodni dla rządzących? Bo są grupą i przez to trudniej nimi manipulować niż jednostką. A myślisz, że gdyby politycy wpadli na pomysł, żeby zmienić polskie barwy narodowe, to kto by wtedy z nimi walczył, hę?


Z taką argumentacją nie potrafiłam dyskutować. Jedno jest pewne: z kibicem można się albo zgadzać, albo go potępiać, można również próbować zrozumieć jego postępowanie. Na pewno nie da się pozostawać wobec sprawy obojętnym. Kibice istnieją i działają w swoich strukturach. Przekonałam się, że robią wiele złego, ale także dobrego – działają charytatywnie, organizują pomoc chorym dzieciom. A czy ktoś może widział ostatnio sympatyczne transparenty z napisem: „Wesołych Świąt życzą kibice”?

Ja nie kibicuję żadnemu l;ubowi, żadnej drużynie. Ba! W ogóle nie znam się na piłce nożnej: nie mam pojęcia, co to rzut rożny, a już na pewno do końca życia nie zrozumiem, na czym polega istota spalonego. Na meczu ligowym jednak byłam i przeżyłam. Nie wiem, czy polecam takie widowisko wszystkim, ale jedno jest pewne - świat kibicowski jest dla mnie niezmiernie fascynujący właśnie dlatego, że tak mało o nim wiem. I kto wie, może w następnym sezonie znów wybiorę się na stadion? Póki co, u kibiców sezon ogórkowy rozpoczęty.

Ewelina

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

Z krainy dowcipu

terkamichal24
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u