Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Felietony Wolność w trybach kapitalizmu

Wolność w trybach kapitalizmu

LEKKOSCBYTUDwadzieścia pięć lat temu, tuż przed wyborami 4 czerwca byłem we Lwowie. Przez dwie doby mieszkałem w konsulacie PRL jako gość ówczesnego konsula, Włodzimierza Woskowskiego. Czas był dla niego trudny, więc konsul nie mógł mi poświęcić zbyt wiele czasu. Udało mi się zrobić z nim wywiad, w którym nie było żadnych odniesień do bieżącej sytuacji politycznej.

 

Ot, Pan Włodzimierz z sentymentem wracał do czasów, kiedy był I sekretarzem Komitetu Powiatowego PZPR w Sieradzu, no i do swojej kariery w dyplomacji, czyli pracy w konsulacie w Kijowie i tworzenia konsulatu we Lwowie. W zasadzie nie rozmawialiśmy o zbliżających się wyborach, ale z tego co konsul mówił mi ,,między wierszami'' wynikało, że twardo stąpa po ziemi, czyli liczy się z klęską obozu władzy.

Dziennikarz musi mieć szczęście do spotykania ciekawych ludzi. Miałem takowe właśnie we Lwowie. Już drugiego dnia pobytu spotkałem w konsulacie dwóch starszych panów z których jeden wydał mi się dziwnie znajomy. I rzeczywiście, znałem go z telewizji. Był to Mieczysław Jagielski, wicepremier rządu PRL w latach 1970-1981, człowiek, który był przewodniczącym komisji rządowej prowadzącej negocjacje z Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym w Gdańsku w sierpniu 1980. Człowiek, który podpisywał z Lechem Wałęsą porozumienia sierpniowe kończące strajki w owym gorącym roku. Dla mnie kawałek historii Polski. Do Lwowa Mieczysław Jagielski przyjechał wtedy w podróż sentymentalną, ponieważ urodził się w 1924 roku w Kołomyi i chciał odwiedzić rodzinne strony. Towarzyszył mu kolega emeryt, niegdyś wiceminister handlu. Nazywał się Olszewski, imienia niestety nie pamiętam. Pamiętam za to, że ów niegdyś wiceminister studiował przed wojną we Lwowie i także dla niego była to podróż sentymentalna.

Panowie dużo rozmawiali z konsulem Woskowskim, który miał im ułatwić poruszanie się po Ukraińskiej Republice Radzieckiej. I czynił to, jak zwykle skutecznie i z wdziękiem. A ja miałem z nimi kontakt wtedy, kiedy praktycznie dziękowali mu za pomoc, zaś konsul częstował ich koniakiem. W taki to sposób piłem koniak z osobą historyczną, czyli Mieczysławem Jagielskim. W zasadzie to połowicznie, bowiem ja piłem, a on nie, ponieważ był tuż po zawale, więc alkohol mógł mu zaszkodzić. Panowie rozmawiali, ja słuchałem z zaciekawieniem. Wreszcie nie wytrzymałem i zapytałem Mieczysława Jagielskiego: - Panie premierze, co pan sądzi o tej sytuacji? (Oczywiście, miałem na myśli porozumienie okrągłego stołu i wybory 4 czerwca). Jagielski zamyślił się i po chwili odpowiedział: - Dziesięć lat za późno... Trudno było się nie zgodzić ze świadkiem historii. Byłem tego samego zdania, choć takie porozumienie było z oczywistych względów mało prawdopodobne w 1980 roku. Z perspektywy 35 i 25 lat też tak myślę. Chociaż ogarnia mnie smutna refleksja, że ćwierć wieku wolności może z radością świętować co najwyżej 20 procent Polaków. To ci, którym się udało; mają dobrą pracę, czy dobrze prosperującą firmę lub ,,są przy korycie'', czyli reprezentują władzę. Reszta Polaków żyje, delikatnie mówiąc, w biedzie lub na jej skraju. Nie zdziwiły więc mnie wyniki sondażu, który jeden z portal internetowych przeprowadził jakieś trzy tygodnie temu. Sondaż dotyczył oceny przemian w czasie minionych 25 lat. Wyniki były porażające: tylko niecałe 12 procent ankietowanych uważa ten czas za dobrze wykorzystany (czytaj: dobrze im się żyje), nieco więcej niż drugie tyle wypowiedziało się, że nie jest źle, chociaż... Natomiast ponad 65 procent ankietowanych uważa ten czas za stracony, co należy czytać, że żyje im się źle i coraz gorzej!

I jak to jest? Sąsiedzi nas podziwiają za stabilność gospodarki i dobre efekty przemian, a my ciągle wyjeżdżamy za granicę lub egzystujemy w przekonaniu, że jest coraz gorzej, a w każdym razie nie lepiej. Zdaje się, że mało kto pamięta nauki o kapitalizmie. Ten ustrój jest przecież dla zdolnych, zdrowych, zdeterminowanych, wykształconych, z dobrymi koligacjami. I to też nie dla wszystkich. Reszta musi na nich pracować i to zazwyczaj za płacę, za którą dobrze żyć się nie da. Polski kapitalizm to taka wolna ręka, ale w trybach... Jak zatem w takiej sytuacji czuć wolność pełną piersią?

Połajania i uwagi przyjmuję: CLOAKING LEK.

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u