Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Felietony Urugwajski hrabia Dracula

Urugwajski hrabia Dracula

batcaveMój szef znów nalega bym napisała ciekawy felieton, a ja znów mam dylemat. Portugalia - Ghana, USA – Niemcy, czy spełnienie prośby zwierzchnika? Postanowiłam połączyć przyjemne z pożytecznym. Dlatego bardzo mi przykro ale znów będzie o piłce nożnej. I co z tego, że już było?

 

Premier od początku swej kadencji, przy okazji kolejnych afer, powtarza w kółko to samo, a ja nie mogę? Zresztą można się ze mną nie zgodzić. Tak! Można! Ja nie jestem premierem. Zatem do rzeczy. Wcześniej było o mundialowych zombie to i teraz Draculi zabraknąć nie może. Oczywiście mowa tutaj o Luisie Suarezie, który swe krwiożercze instynkty manifestuje na boisku, tym razem ze szkodą dla włoskiego obrońcy Giorgio Chielliniego. Zastanawiam się, jak to możliwe, by zawodnik światowej klasy nagminnie gryzł swoich przeciwników, bo nie był to pierwszy raz urugwajskiego ,,wampira''. Rozwiązania są trzy. Pierwsze - chłopak w stresie musi coś przegryźć a sztab szkoleniowy po prostu zapomniał dostarczyć Snickersa. Drugie - ma nie po kolei pod sufitem. I trzecie - a może te legendarne zarobki piłkarzy to zwykła propaganda pokroju tuskowego (zielona wyspa, itp.) i chłopcy kopiący piłkę biegają niedożywieni? Stąd pragnienie zdobycie kęsa świeżego mięsa, a wiemy, że w tym konkretnym przypadku „włoska kuchnia” jest jedną najlepszych na świecie. Widząc soczystego Chielliniego, nie mógł się po prostu oprzeć. Zresztą przed mundialem był na diecie liverpoolskiej, a wiemy że angielska kuchnia nie słynie z wysublimowanego smaku.

 

W minionym tygodniu wiele się działo na brazylijskich boiskach. Messi w końcu strzela ładne bramki, Grecja sensacyjnie wychodzi z grupy, Francja nieoczekiwanie remisuje Ekwadorem. Ale jedno mnie zastanawia. Jak czują się nasi piłkarze widząc Kostarykę rozstawiającą po kątach każdego oponenta, waleczny Honduras, czy nawet Japończyków, którzy mimo porażek wypruwali sobie żyły, by nie oddać meczu bez walki. Zresztą, nie będę strzępić pióra na próżno. Choć może i dobrze, że zabrakło polskiej drużyny w radosnej Brazylii. Tam dla ponuraków i nieudaczników po prostu nie ma miejsca.

 

Made in Batcave

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Zaloguj

Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u