Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Felietony Czytelnicy donoszą, felietonista kombinuje…

Czytelnicy donoszą, felietonista kombinuje…

FELIETON_prowincjonalnyTym razem dziękuję samemu Panu Prezydentowi Walczakowi i Panu Redaktorowi za podrzucenie kolejnego tematu do felietonu, a czytelnikom za komentarze, które nie zostały wyrzucone z internetu i zdążyłem je wcześniej przeczytać. Komentarze do artykułów red. Gołębia w elektronicznej wersji ,,DŁ'' żyją kilka chwil, czasem ułamek sekundy zaledwie, a potem są szybko unicestwiane jak separatyści pod Donieckiem. Jednak jak napisałem kilka dni temu – tematów do omawiania nie zabraknie.

 

Powiem za Bareją: „jak jest zima, to musi być zimno. Albo za minister Pieńkowską: „jak są bramki, to muszą być korki”. Albo za naszym drogim prezydentem – „jak jest kanalizacja, to musi się korkować”. Ale zanim dojdę do czasów współczesnych, pochylę się przez chwilę nad historią, która dla nas, sieradzan wydaje się ciekawa, a nawet pasjonująca.

Jest w Łodzi ulica Lindleya. Prawdopodobnie nazwisko to niewielu osobom kojarzy się z budową kanalizacji i wodociągów. Otóż Lindleyów było trzech. William – ojciec, oraz synowie Heerlein i Joseph. Wszyscy trzej skończyli porządne studia inżynierskie na Uniwersytecie Technicznym w Londynie (a nie jakąś sołtysówkę w Pierdziszewie jak wielu naszych polityków zwanych niegdyś działaczami) i przez całe swoje życie projektowali i budowali całe systemy kanalizacyjne, nie mając skończonych studiów podyplomowych. Ich dzieła to kanalizacje i wodociągi w Hamburgu, Kolonii, Petersburgu, Moskwie, Budapeszcie, Pradze ale też (uwaga) - w Warszawie, Łodzi, Szczecinie, Jeleniej Górze czy Radomiu. W sumie w 66 miastach Europy! I co dziwnego, te systemy kanalizacyjne funkcjonują do dzisiaj a średnice rur odprowadzających wody opadowe i ścieki nie zapychają się z powodu byle czego (np. włosów po Open Hair). Niektóre funkcjonują już ponad 150 lat.

Wróćmy jednak do naszych baranów, czyli do spraw prastarego miasta Sieradza, jak lubi mówić jego prezydent. A chodzi o przeprowadzenie kabli światłowodowych w miejskiej kanalizacji. No i tu budzimy się z ręką w nocniku, bo okazuje się, że kanalizacja jest zapchana a ułożenie sieci jest praktycznie niemożliwe. Pytam więc uprzejmie pana prezydenta i jego zastępcę (inżyniera dwojga nauk), dlaczego w trakcie dwóch ostatnich kadencji nie byliście panowie w stanie wyczyścić rur kanalizacyjnych, chociaż należą one do miasta, nie do MPWiK-u? Wszak dobry gospodarz powinien troszczyć się o powierzone mu mienie. Najpierw bowiem dba się o majątek a potem imprezuje na festiwalach, nie zaś odwrotnie. Sądzić można, że za wszystkie pieniądze wydane na „jasełka” czyli Open Hair (6 lat) i na adwokatów przegrywanych kolejne sprawy można by kanalizację udrożnić nie tylko raz w ciągu 8 lat.

Mamy więc konflikt z wykonawcą, który uważa że kanalizację ma czyścić miasto, a miasto, że wykonawca. Specyfikacja Istotnych Warunków Zamówienia w sposób jednoznaczny powinna określać obowiązki jakie spoczną na firmie, która przetarg wygra. Kto więc specyfikacje ową pisał, i kto pisanie nadzorował. Wniosek nasuwa się sam – władza mniej powinna biegać z telefonem komórkowym po Rynku, a bardziej przykładać się do pracy.

Parę dni temu upiekł się nowy pasztet. Odprowadzenie wód opadowych z Osiedla Hetmańskiego, o co mieszkańcy walczą od lat. „Na natychmiastowe załatwienie problemu – czego z kolei nie ukrywa prezydent Jacek Walczak – mieszkańcy nie mogą jednak liczyć. – Inwestycja na pewno jest potrzebna, ale w najbliższej przyszłości jej nie będzie. Nie mówię, że nigdy, ale obietnic, co do terminu nie składam. Lepiej coś zrobić, a nie obiecywać i przekładać”.

Czyli jak mawiał jeden z byłych wiceprezydentów: niczego nie obiecuję, słowa dotrzymam. Czytelnicy komentują (za co ponownie dziękuję). Uczę się teraz szybkiego czytania bowiem ciekawy komentarz do artykułu o Hetmańskim został usunięty z portalu wspomnianej gazet już po dwóch minutach. Co to znaczy dziennikarska wrażliwość i bystrość umysłu. Gdyby władza znała i pamiętała Jonasza Koftę, śpiewałby razem z nim:

Jak człowiek wierzy w siebie,
to cała reszta to betka,
nie ma takiej rury na świecie,
której nie można odetkać.

Wniosek? Śpiewać każdy może, ale rządzić to już chyba nie za bardzo.

(zyg)

 

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

Z krainy dowcipu

terkamichal24
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u