Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Felietony Profesorze, jakie to szczęście, że Cię spotkałem!

Profesorze, jakie to szczęście, że Cię spotkałem!

LEKKOSCBYTUTo było osiemnaście lat temu. Do Urzędu Wojewódzkiego w Sieradzu przyjechał niemal cały zarząd Telewizj Polskiej na czele z ówczesnym prezesem, Wiesławem Walendziakiem. Spotkanie dotyczyło nowej formuły działania telewizji publicznej w regionie, czyli na prowincji. I – jeśli dobrze pamiętam – sprowokował je prof. Jerzy Woźniak, który kilka miesięcy wcześniej został dyrektorem Oddziału Terenowego TVP w Łodzi. Ekipa TVP Łódź do obsługi tego spotkania liczyła bodaj siedem, czy osiem osób na czele z Dariuszem Drewniczem, ówczesnym kierownikiem redakcji informacji.

 

W czasie przerwy w obradach podszedł do mnie prof. Woźniak i zagadnął pokazując reką na wiszacy na ścianie kalendarz Telewizji Sieradz Studio Filmowe na rok 1994. Słynny kalendarz z fotografią dziewczęcia z gołymi piersiami, z kamerą na ramieniu i na dachu wysokiego bloku, w którym do dzisiaj mieszkam. Dziewczyna miała ładny biust, przyciągał każde męskie oko... Profesor zapytał, ile kosztowało wydanie czegoś takiego? Odpowiedziałem, że jakieś 7,5 tysiąca złotych (wtedy były to zupełnie inne pieniądze). Na co Profesor z przekąsem skonstatował, że przyjazd ekipy TVP do Sieradza kosztował niewiele mniej, więc gdybym był zaintersowany współpracą z Ośrodkiem w charakterze korespondenta, to on bardzo chętnie, no i że czeka na telefon. Dał mi wizytówkę, a ja już wtedy wiedziałem, że szybko zadzwonię. Zrobiłem to następnego dnia rano...

W tym miejscu muszę wrócić do roku 1993, kiedy to do Sieradza przyjechał poprzedni dyrektor OT TVP w Łodzi, Tomasz Filipczak. Reformator, który chciał łódzkę telewizję odmienić i nawet trochę mu się to udało. Mnie zaskoczył tym, że za sprawą pani Anny Tomaszewskiej (pozdrawiam!), ówczesnej dyrektorki Wojewódzkiego Domu Kultury w Sieradzu, spotkałem się z nim w gabinecie wojewody sieradzkiego, którym był wówczas Andrzej Ruszkowski, a tenże dyrektor zaproponował mi pracę w TVP Łódź w charakterze korespondenta z Sieradza. Ofertę przyjąłem, jednak nie w formie etatu, ale współpracy TVP ze spółką TV Sieradz SF, której byłem wówczas prezesem. Próbowaliśmy tę współpracę podjąć, ale za sprawą jednego z ważnych redaktorów z Ośrodka nie doszło do niej na dłuższą metę. Nie napiszę dlaczego, ponieważ ten dziennikarz, mój kolega zresztą, od dawna nie żyje, więc głupio byłby mi Go źle wspominać w Dzień Zaduszny...

Oczywiście, opowiedziałem o tym Profesorowi, kiedy kilka dni później z dwoma moimi ówczesnymi wspólnikami z TV Sieradz SF spotkałem się z nim w Ośrodku. Pamiętam, że zobaczywszy nas Profesor zerknął na zegarek, aby sprawdzić, czy aby nie spóźniliśmy się cokolwiek. Nic z tych rzeczy, byliśmy na czas. Tak zaczęła się nasza współpraca i znajomość, która trwała aż do nieszczęsnego wypadku w Kaliszu i śmierci Profesora w dwa dni później, 28 stycznia 2014 roku. Naszą lub moją punktualność Profesor sprawdzał jeszcze kilkakrotnie. Ale i za to Go szanowaliśmy. Za co najbardziej? Że z nami życzliwie rozmawiał na trudne tematy, zwłaszcza te finansowe. Kiedy zaczęliśmy przejawiać w TVP sporą aktywność, co było widać także w ,,Teleekspressie'', na nasz postulat o zwiększeniu honorarium za takie materiały odpowiedział błyskawicznie. I z dnia na dzień dotaliśmy podwyżkę w wysokości trzykrotnej stawki podstawowej za materiał! Bodaj w 1997 roku Profesor spotkał się znowu z władzami województwa sieradzkiego. Po spotkaniu przyjechał do nas do studia. Wypiliśmy ,,małe co nieco'', rozmawialiśmy o polskim kinie, o naszych produkcjach. Pokazaliśmy Mu kilka naszych teledysków. Ocenał je bardzo przychylnie, co skończyło się tym, że były one emitowane wielokrotnie na antenie TVP Łódź. Podobał mu się zwłaszcza nasz sztandarowy teledysk, do piosenki Piotrka Cajdlera i Cafe ZOO ,,Moja ulica''. Czarno biały, pokazywał Sieradz, jakiego Profesor nie znał; stary, szary, nieładny.

Właśnie podczas tego spotkania Profesor zafascynował się osobowością Katarzyny Budy (dziś Łastowieckiej, serdecznie pozdrawiam), której zaproponował pracę prezenterki w TVP Łódź. Niestety, Kasia nie miała wówczas wyższego wykształcenia i nic z tego nie wyszło. Chociaż... Przecież profesor namówił ją wtedy na studia w łódzkiej szkole filmowej, gdzie kilka lat później Katarzyna ukończyła produkcję filmową i telewizyjną, no i stała się jedną z gwiazd... TVN. Dzięki Profesorowi poznałem wielu ciekawych, wspaniałych ludzi, poznałem wiele ciekawych historii i anegdot ze świata filmu i telewizji. Przyjrzałem się PWSFTv i T im. Leona Schillera w Łodzi, której Profesor był rektorem przez dwie kadencje. Odwiedzaliśmy Go w szkole z Wiesławem Gołębiewskim (pozdrawiam) raz w roku, w Jego imieniny.

Mógłbym jeszcze długo wspomnać Profesora, także w anegdotach, które raczej nie nadają się do publikacji. Pewnie kiedyś o nim jeszcze napiszę. Wspominając Go myślę zawsze: Profesorze, jak to dobrze, że kiedyś Cię spotkałem...

Połajania i uwagi przyjmuję: CLOAKING LEK.

Jerzy Woźniak: operator, reżyser i realizator telewizyjny, reżyser teatralny, od 1962 r. był wykładowcą łódzkiej Szkoły Filmowej. W latach 1962-1998 pracownik TVP, początkowo operator, realizator i reżyser w łódzkim ośrodku TVP, w latach 1979-89 kierownik Działu Realizacji, w latach 1994-98 dyrektor naczelny Ośrodka. W roku 1998 pełnił funkcję zastępcy dyrektora Biura Oddziałów Terenowych ds. Programowych TVP, w ramach której opracował projekt Telewizji Regionalnej (3 Program TVP). O 1991 r. profesor zwyczajny PWSFTviT. W latach 1987-93 i 1999-2002 dziekan Wydziału Operatorskiego, w latach 1993-94 prorektor ds. współpracy z zagranicą, w latach 2002-08 rektor uczelni. Inicjator organizowanego od roku 1993 przez uczelnię Międzynarodowego Festiwalu Szkół Filmowych i Telewizyjnych "Mediaschool".

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u