Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Felietony JEDZIE, JEDZIE ZŁOTY POCIĄG

JEDZIE, JEDZIE ZŁOTY POCIĄG

LEKKOSCBYTUOkazuje się, że można trafić na złotą żyłę promocji! Tak się zdarzyło Wałbrzychowi. Niemiecki pociąg z kosztownościami? - i nie wiadomo z czym tam jeszcze - jest ukryty niedaleko tego miasta. Gdzie? Dokładnie nie wiadomo.

Prezydent Wałbrzycha wie coś bliżej, bowiem po zmianie prawa o tak zwanym znaleźnym, zgłosili się wiedzący więcej. Poszło w media, no i w okolice Wałbrzycha przyjeżdżają tysiące ludzi, aby choć otrzeć się o sensacyjne w przyszłości odkrycie. Wyobraźcie sobie, że tak mogło być w Sieradzu.

Wiele lat temu jeden z miejscowych dziennikarzy napisał o skarbach zakonu Templariuszy. O tym, że wiele wskazuje na to, że ukryte zostały w Sieradzu. Nie wiadomo gdzie, ale przecież legenda głosi o tunelu łączącym zamek z sieradzką kolegiatą lub klasztorem. Domniemania zmyślny żurnalista poparł wypowiedziami sieradzkiego archeologa i równie znanego historyka regionalisty. Sensacja wisiała w powietrzu!Ale niedługo potem powiało smrodem i chłodem dla autora. Cóż się bowiem okazało? W poszukiwaniu atrakcyjnego tematu dziennikarz przeszukiwał... numery gazety z lat poprzednich. W jednym z nich znalazł publikację o rzekomych skarbach Templariuszy w Sieradzu. Przeczytał i postanowił wrócić do tematu. Wykorzystał sporo treści kolegi, który ten hitowy tekst popełnił. Przeoczył jedno: artykuł ukazał się... na prima aprilis!

Szkoda, że choćby śladów skarbów Templariuszy w Sieradzu nie ma. Wierzę jednak, że historyk Jan Pietrzak wynajdzie coś, o czym przynajmniej będzie można poczytać z ciekawością. Może o drzwiach kolegiaty, gdzie zaszyfrowane są wiadomości o skarbie? Skarbie – sposobie na promocję miasta, które ma przecież tak ciekawą historię. Przy okazji kolejnej rocznicy podpisania porozumień sierpniowych miałem przeróżne skojarzenia. Trudno ich nie mieć. Zwłaszcza, że 35 lat temu byłem młody, pełen zapału do naprawiania świata, ale i obaw, że ,,polski karnawał'' może skończyć się dla nas źle. Po latach widzę i oceniam tamte wydarzenia zupełnie inaczej. Zwłaszcza, że dane mi było poznać historyczne postacie: Mieczysława Jagielskiego, Lecha Wałęsę i Tadeusza Fiszbacha. To temat na zupełnie inny tekst, bo okoliczności tych spotkań były zaskakująco ciekawe.

Kiedy już jedziemy złotym pociągiem, przypomina mi się inne zdarzenie. Tak się składało, że znałem osobiście prawie wszystkich dyrektorów i zarządców komisarycznych Zakładów Przemysłu Spirytusowego ,,Polmos'' w Sieradzu. Było ich bodaj z dwunastu. Zastępca jednego z nich opowiadał mi, jak to w drugiej połowie lat 90. podpadł związkom zawodowym, co było początkiem końca jego pracy w tej fabryce. Fabryce, która – jak to mawiał inny mój kolega – robiła takie smaczne produkty...

Pewnego dnia zastępca dowiedział się, że jeden z jego podwładnych zamierza zapisać się do ,,Solidarności''. Wiadomość zaskoczyła go, bowiem znał stosunek tegoż do związku. - Odbiło ci, o co chodzi, taki inteligentny człowiek i chce się zapisać do ,,S'', zgłupiałeś? – zagadnął złośliwie. Miał pecha. A ściany miały uszy. Już następnego dnia związkowcy domagali się przeprosin, wystosowali pismo, grozili pogotowiem strajkowym! Od tego zdarzenia minęło z dziesięć lat. W tym czasie ,,Polmos'' popadał w coraz większe długi, aż w końcu upadł, zniknął z gospodarczej mapy Sieradza.

Moja znajoma ma jeszcze butelkę ,,Żeńszeniówki''. Czasem marzę, aby wypić choć kieliszek, dwa i zobaczyć w naszym mieście złoty pociąg.

LEK.

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u