Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Felietony Kurcze, to przecież moja Ojczyzna...?

Kurcze, to przecież moja Ojczyzna...?

LEKKOSCBYTU,,Kraju mój, kraju barwny, pelargonii i malwy, kraju węgla i stali, i sosny, i konwalii, grudka twej ziemi w ręku świeci nawet po ciemku; tyś mój w śniegu w spiekocie, tu dziad spoczął, tu ojciec; trawa, trawa szmerliwa, białe kości okrywa. A nam, którzyśmy w drodze, niechaj flaga łopoce....'' Kiedy w myślach recytuję sobie fragment tego pięknego wiersza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, zawsze mam ściśnięte gardło i łzy w oczach. I mam wtedy bardzo różne myśli. Takie trudne, że aż ich sam się boję...

Strach myśleć, strach się bać. Dlatego nie mogę napisać całej prawdy o Mojej Ojczyźnie. Mojej prawdy! Po prostu boję się tego... Wolę pomyśleć o tym, kiedy byłem dzieckiem, kiedy żyli moi rodzice, dziadkowie, a ja nie miałem prawie żadnych problemów. Tak sobie rosłem, rosłem, uczyłem się, czytałem dużo książek, studiowałem. Kiedy byłem na trzecim roku studiów, moja ówczesna dziewczyna Ewa zaproponowała mi wyjazd do Szwecji. Mieszkała w tym raju bliska koleżanka jej cioci, która wyszła za mąż za Szweda, urodziła córeczkę i chciała, żeby dziecko mówiło, czytało i pisało dobrze po polsku. A do tego, jak słusznie mniemała, potrzebna była opiekunka ze Starego Kraju. Dobrze wychowana i wykształcona dziewczyna, która odpowiednio zajęłaby się dziewczynką i ją edukowała w ojczystym języku. Ewa absolutnie odpowiadała tym wymaganiom. I propozycję praktycznie przyjęła, ale postawiła polskiej Szwedce warunek: może przyjechać tylko ze swoim chłopakiem, czyli ze mną. I tu zaczęły się schody, bo ja najpierw się zgodziłem, ale po głębszym przemyśleniu, kiedy zaczęły mi szumieć Szopenem wierzby płaczące, a grudka ziemi świeciła po ciemku, zmieniłem zdanie. Ja nie nogę jechać. I nie chodziło bynajmniej o to, że miałem tak zwany ,,nieuregulowany stosunek do służby wojskowej'', co raczej wykluczało otrzymanie paszportu, ale przecież nie takie rzeczy załatwiało się w PRL-u za parę złotych i przy dobrych znajomościach... Rozmyśliłem się, bo zrobiło mi się jakoś tak ciężko na duszy. Wiedziałem, że będę tęsknił, nie tylko za domem, rodzicami i przyjaciółmi, ale zwyczajnie... za nadwarciańskimi łęgami, lasem na włyńskich ,,Kresach'', starym domem dziadka w Świerczowie, sadem w Woli Flaszczynej, czy pagórku w Glinnie. Nie, nie, bez tego nie mógłbym żyć. Wiedziałem, że na Zachodzie życie jest łatwiejsze, że zarobki dużo większe, w sklepach pełno atrakcyjnych towarów, a pieniądze mają prawdziwą siłę nabywczą. Przez lata tkwiłem w przekonaniu, że ja bez Polski żyć nie mogę. Nawet wtedy, kiedy miałem intratną propozycję wyjazdu do USA, odmówiłem. Choć z ciężkim sercem, bo zawsze chciałem zobaczyć ten wielki, ciekawy kraj wolności. Właśnie, wolności, której u nas nie było w nadmiarze.
Teraz mamy wolność, mamy często pieniądze, a w sklepach jest wszystko to, czego kiedyś nie było. I różnie z tej wolności korzystamy. Niestety, czasem tak, że krzywdzimy innych... Słowo tolerancja jest w zasadzie pustym, niezrozumiałym dla większości Polaków słowem... A rządzący, z jakiej by opcji nie byli, sprawiają wrażenie bandy cwaniaków przyspawanych do koryta. Na pierwszym miejscu mają siebie, potem rodzinę i znajomych oraz swoją partię. Zaś na społeczeństwo, czyli wyborców, dla których trzeba jak najwięcej zrobić, to już w tej układance miejsca nie ma... Mógłbym tak wymieniać i wymieniać... Łącznie z tym, że zdaje mi się; atmosfera wokół mnie jest ciężka, coraz cięższa, jakby ktoś bez przerwy puszczał mi bąki pod nosem. Jak mawiał pewien mój kolega - alkoholik zresztą, ale mówił to będąc całkowicie trzeźwym - ,,...czasami czuje się w tym kraju tak, jakbym miał matkę alkoholiczkę albo psychicznie chorą...''. A matkę miał, całkowicie normalną. Po prostu, on tak mówił o Polsce. Straszne...
I tak sobie walczymy z wrogami, najczęściej wyimaginowanymi, a nie umiemy walczyć ze swoimi słabościami, wadami, których mamy bez liku. Wiem o tym, bo jestem Polakiem. W wojsku pewien mądry major, który często udawał idiotę, mówił o mnie: Stuprocentowy Polak, jak spirytus, warchoł, pijak i... Tego już nie zacytuję. Ale dodam, że on też był stuprocentowym Polakiem...
Nie wiem dlaczego, ale od dawna towarzyszą mi dwa poetyckie akordy: ,,W trójcy przenajświętszej jakieś kłamstwo węszę, ale w innych sprawach węszę jeszcze większe...'' (to z ,,Salonu Niezależnych, jednego z najważniejszych kabaretów PRL-u) i ,,Są dwa poważne powody, dla których Polska mi zbrzydła: za dużo święconej wody, za mało zwykłego mydła...''. To ,,Refleksja patrioty'' Jerzego Paczkowskiego, poety kompletnie i niesłusznie zapomnianego. Jak wiele, coraz więcej nazwisk i spraw w tym pięknym, bogatym, a zarazem biednym kraju...

Połajania i uwagi przyjmuję: CLOAKING

LEK.

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u