Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Młode Siewie Czy to jest moje miejsce?

Czy to jest moje miejsce?

PIORNIK1Miejsce, w którym znajduje się człowiek jest sumą podejmowanych decyzji, mniej lub bardziej od niego zależnych. Może to być skręt w prawo zamiast w lewo, ale również wybór ścieżki zawodowej czy zmiana miejsca zamieszkania. Wszelakim wyborom towarzyszą możliwości i konieczność wybrania spośród nich tej najlepszej. Oprócz tego trzeba również porzucić w odmęty nieznanego pozostałe opcje, często z nutką żalu w sercu. Wielokrotnie sam rozmyślałem o alternatywnych żywotach i analizowałem obrane przeze mnie ścieżki. Jak doszło do tego, że jestem tutaj i czy mnie to uszczęśliwia?

 

W wieku bodajże sześciu lat zacząłem chodzić do podstawówki położonej jakiś kilometr od mojego domu, najbliższej w obrębie kilku, kilkunastu kilometrów (uroki wsi). Często na niej zawieszam wzrok czekając na busa. Tak naprawdę wyszedłem z niej pięć lat temu, a zdaje się, że minęło pół wieku. Podczas gdy ona nadal stoi nietknięta, zamrożona przez czas, z zielonym boiskiem otoczonym drzewami, widokiem na zbiornik Jeziorsko czy klaustrofobicznie małymi obecnie salami. Będąc bardziej świadomym człowiekiem, poszedłem do gimnazjum, także najbliższym w okolicy. Tym razem musiałem dojeżdżać szkolnym autobusem, który zbierał dzieci z okolicy i zawoził do Pęczniewa. Całkiem dobrze wspominam to miejsce, chociaż zacząłem zdobywać wiedzę dopiero pod sam koniec uczęszczania tam. Wcześniej byłem raczej ignorantem, a na dodatek szedłem na trójach, czwórkach. W trzeciej klasie zacząłem myśleć o swojej przyszłości bardziej poważnie - w końcu czekał na mnie pierwszy trudniejszy, w dużej mierze samodzielny wybór. Lubiłem i byłem całkiem dobry z przedmiotów ścisłych, toteż myślałem o kierunkach biol-chem albo mat-fiz. Kolejnym pytaniem było miasto. Ostatecznie wybrałem się do Sieradza, który wydawał się bardziej swojski od innych możliwych miast, a poza tym miał do zaoferowania dwa dobre licea. Nie myślałem o technikum ani tym bardziej o zawodówce. Nie nadawałbym się tam, jestem bardziej teoretycznym niż praktycznym człowiekiem. Ostatnim dylematem były właśnie dwa licea. Jagiellon czy Żerom? Oba są dobrymi szkołami, zatem które wybrać? Postawiłem ostatecznie na Żeroma. Będąc jeszcze gimnazjalistą wertowałem stronę przyszłej szkoły częściej niż robię to obecnie, a nawet udało mi się tam być trzykrotnie zanim zostałem uczniem. Miałem nawet zdjęcie ze Stefanem!
Tylko kilka osób ze starej szkoły przyszło tutaj ze mną, jednak wyjście z zamkniętego kręgu i asymilacja z otoczeniem rozpoczęła się praktycznie w pierwszych dniach września. Wybrałem mat-fiz, gdzie musiałem się przyzwyczaić do prawie dwukrotnie większej niż dotychczas klasy. Szkoła także wydawała się w pierwszej chwili obca, a jednak okazałą się przytulna, otwarta. Szybko przywykłem do krótkich przerw, wąskiej klatki schodowej i biegania z piętra na piętro. Odnalazłem tutaj również bardzo ciekawą kadrę pedagogiczną. Przedmioty ścisłe okazały się trudniejsze i bardziej interesujące niż wcześniej, jednak nie one były u mnie największym ewenementem, lecz język polski. Praktycznie od pierwszych lekcji zacząłem pochłaniać informacje, zapełniając ogromną jak dotąd pustkę w tym obszarze. Może odkrycie tego dopiero teraz sprawiło zdobywanie wiedzy jeszcze bardziej ekscytującym? Jakbym poznawał nieznane dotąd krainy. Zakochałem się w języku polskim jak i w osobie mojej polonistki (Pani Aleksandry Hofman, którą serdecznie pozdrawiam!). Zacząłem również leczyć swój uraz do historii, a nawet interesować się okresem PRL-u, uczyć na własną rękę i uzupełniać braki w wiedzy. Ostatecznie skończyłem tutaj, w Sieradzu, w Żeromie, w drugiej klasie mat-fiz. Czy obrałem właściwą ścieżkę? Nie wiem. Mogłem wybrać wiele innych dróg. A czy obrałem dobrą? Jestem pewny, że tak Odczuwam radość z własnego położenia, poznałem pasjonujących ludzi, rozbudziłem w sobie żądzę wiedzy! W wakacje nawet zacząłem za tym miejscem i tymi ludźmi tęsknić. Pod koniec pierwszego semestru mam oczywiście tego wszystkiego dość, ale odpoczynek potrzebny jest każdemu.
Podejmowanie decyzji jest częścią życia. Odkrywamy, poznajemy, uczymy się. Na pewno żadna decyzja nie idzie na marne, a tworzy nas takimi, a nie innymi. Czasami jeden krok może zapoczątkować cały efekt motyla, a jedna ryzykowna decyzja przerodzić się w coś nieoczekiwanie pięknego.

Bartek

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

Z krainy dowcipu

terkamichal24
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u