Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Młode Siewie Amatorszczyzna czy profesjonalizm?

Amatorszczyzna czy profesjonalizm?

studniowkamechanikJaki jest cel studniówki? To pewna tradycja, która metaforycznie jest ostatnim dzwonkiem, aby zacząć się uczyć do matury. Ale na tę jedną (no dobra, dwie ? w końcu są jeszcze poprawiny) noc, można zapomnieć o wszelkich stresach i po prostu się wyluzować. Jednak taka zabawa kosztuje, zwłaszcza w obecnych czasach, gdy wszystko musi być najlepsze, najpiękniejsze, najdroższe i w ogóle każde pozytywne naj...

 

Przyznaję, studniówka to strasznie kosztowne przedsięwzięcie. Oczywiście chłopcy mają lepiej, ale o tym za chwilę. Najpierw trzeba wpłacić kwotę ustaloną przez rodziców, którzy organizowaniem studniówki będą się trudnić. Kwota podwójna, gdy idzie się z kimś, czyli z tak zwaną osobą towarzyszącą. Ponadto trzeba sobie załatwić kamerzystę, kolejne pieniądze do zapłacenia. Sukienka, buty, bolerko, fryzjer, makijażystka i piętnaście tysięcy innych, "drobnych'' wydatków, to oczywiście zmora każdej dziewczyny idącej na studniówkę. Dlaczego wspomniałam, że panowie mają lepiej? Ci muszą co najwyżej kupić koszulę i krawat, bo garnitur i buty mają z jakiegoś wesela, imprezy, zakończenia roku szkolnego, osiemnastki, czy czegokolwiek innego. Grunt, że pasuje. Jak to było kiedyś? Uczniowie sami robili dekoracje, z reguły bez pomocy rodziców. Ci jednak przyrządzali jedzenie. Zabawa odbywała się w szkole, pląsy na sali gimnastycznej lub na holu, jedzenie w salach lub na korytarzu, poloneza tańczyli wszyscy, a dziewczęta występowały w białych bluzkach i czarnych bądź granatowych spódnicach. Nikt nie myślał na serio o wymyślnych kreacjach, czy zespołach muzycznych znanych w całym kraju, które mogłyby na studniówce zagrać po prostu do tańca, ale za marne kilka lub kilkanaście tysięcy złotych. Jak jest teraz? Uczniowie włączają się do dekorowania sali albo w ostatnim momencie, albo (niektórzy) oczywiście, w ogóle tego nie robią. Wynajmowana jest sala, bo przecież studniówka w szkole to obciach. Zamówiony catering, sukienki od sławnych projektantów i za niezłą sumkę (czasami przekraczającą nawet raty za studniówkę, które wcale nie były małe?). Do poloneza osoby trzeba ściągać na siłę, bo mało kto ma ochotę zostawać po lekcjach i uczyć się tego tańca pod okiem choreografa lub przynajmniej któregoś z nauczycieli? To jednak nic. Przez ostatnie kilka lat stało się przedmaturalnym standardem. Nie uwierzycie, ale usłyszałam ostatnio, że w jednej z miejscowości niedaleko Sieradza, uczniowie organizują sobie własną imprezę, w dniu studniówki! Nie, wzrok Was nie myli. Impreza konkurencyjna do tej tradycyjnej, na sto dni przed maturą. Fajnie to brzmi, prawda? Może i tak. Żadnej kontroli rodziców, alkohol lany strumieniami, no i ekscesy? Tylko jaki w tym urok? Gdzie tu wspólne przygotowania, ubieranie sali, próby poloneza, kabaretu? Gdzie wspólna zabawa, wspominanie dwóch i pół roku, i rozmyślanie o następnych kilku miesiącach? Koszty studniówki kosztami, ale chyba nie od wczoraj wiadomo, że będą one wysokie? Właśnie dlatego ,,buntownicy'' zorganizowali konkurencyjną imprezę - przeraziły ich koszty oficjalnej studniówki! No cóż, widać, ja się nie znam. Cieszę się tylko, że nikt z mojej szkoły nie wpadł na tak genialny pomysł i nie zorganizował antystudniówki. Byłoby fajnie, gdyby każdy studniówkowi cz bawił się na swoim balu choć w połowie tak dobrze, jak ja. Wspólne szykowania, a później oglądanie efektów swojej pracy dają wiele satysfakcji. I choć nie wszystko robiliśmy sami, a rodzice sporo rzeczy załatwili za nas, to jednak ta wspólna praca nie idzie na marne. Od razu widać, kto w studniówkę wkłada serce, a kto tylko pieniądze?

 

kocimiętka.

foto:naszemiasto

 

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u