Z deszczu pod rynnę
Homo sapiens sapiens – w drodze ewolucji powstał, teoretycznie, doskonały twór, łączący w sobie zręczność Homo habilisa i wyprostowaną postawę erectusa. Praktycznie jednak, jak się okazuje, nie jest tak różowo. Choć człowiek myślący (i to niezwykle intensywnie), robi tak naprawdę wszystko, aby pogorszyć swoją sytuację. Brzmi to dość dziwnie i bezsensownie, ale niestety, taka jest prawda. Większość kłopotów, w jakich się znajdujemy – sami wywołujemy. Nie wierzycie? Wiedziałam…
Wyobraźmy sobie małżeństwo. Trzy lata po ślubie, wszystko jest w porządku. Jednak pewnego dnia coś zaczyna się psuć. Mąż oskarża żonę o zdradę (choć nie ma żadnych dowodów). Ona płacze, co on uznaje za przyznanie się do winy. Po tygodniach kłótni, płaczu i nieprzespanych nocy nadchodzi dzień rozprawy sądowej. W ostatnim momencie na salę wpada osoba postronna (przyjaciel, siostra, czy nawet prywatny detektyw) z dowodami wskazujący na winę… męża oczywiście. Wredne, prawda? Zapewne. Jednak użyłabym innego, trafniejszego określenia. Hipokryzja. Oskarżanie małżonki o coś, co tak naprawdę zrobiło się samemu. Nadzieja, że się nie wyda i cały majątek zostanie zachowany (w końcu rozwód z orzeczeniem o winie do czegoś zobowiązuje….). Tak, a nadzieja umiera ostatnia. I teraz taki delikwent nie ma ani żony, ani kochanki, ani zabezpieczenia materialnego – w końcu się wydało.
Nie tylko dorośli popełniają tak podstawowe błędy (to aż wstyd!). Młodzież, zwłaszcza w gimnazjum i liceum, uważa się za niewiadomo-kogo. Takie podejście skłania do naprawdę wielu, oczywiście „nieprzemyślanych” posunięć. Koniec tygodnia, trwa wielkie odliczanie nudnych lekcji do końca dnia. Aż tu nagle, zupełnie niespodziewanie – ktoś wyrywa nas z przyjemnego odrętwienia. Kilka spojrzeń po przerażonych twarzach współcierpieńców i wszystko wiadome. Bezlitosny nauczyciel bierze nas do odpowiedzi. Co z tego, że jesteśmy jedyną osobą, która nie była pytana. Czas się potargować. Najczęściej wysuwany argument – nie było mnie na ostatniej lekcji (oczywiście z bardzo ważnego i niepodważalnie przymusowego powodu). Bywają i tacy mentorzy, którzy w takim razie zgadzają się pytać z lekcji wcześniejszych. To dopiero masakra. Wtedy to się nie uważało, bo trzeba było się uczyć na inny przedmiot. I zamiast odpowiadać z tego, co się jeszcze dziesięć minut wcześniej przepisywało od kolegi/koleżanki, trzeba coś wydukać z tematów, o których nie ma się bladego pojęcia. I po co się odzywałeś? Tak, to określiłabym mianem kozaczenia. Kolejna skaza na jakże gładkiej i przezroczystej powierzchni gatunku ludzkiego.
Wada - jej definicja została ukształtowana już przez Arystotelesa - świetnie opisuje ludzką naturę. Wolność wyboru oraz to, że wszystko co robimy ma wpływ na życie, nie tylko nasze, ale i innych. Poza tym, nasze czyny pozostawiają jakiś ślad, niekoniecznie pozytywny i wart zapamiętania.
Czasem, chcąc zrobić coś dobrego, wychodzi źle – o ironio losu. Choć zazwyczaj idzie to w innej konfiguracji – chcemy zrobić coś niezbyt pozytywnego, a wychodzi naprawdę paskudnie. Machina domino, działa zawsze, czy tego chcemy, czy nie.
Magda Anaszewicz
II LO w Sieradzu