Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Młode Siewie Uśmiech? Niemożliwe!

Uśmiech? Niemożliwe!

W dzisiejszych czasach coraz częściej dochodzę do wniosku, że świat schodzi na psy. Młodzi ludzie wiecznie przeklinają, papierosy palą na potęgę, a piątek bez alkoholu i zabawy jest niedopuszczalny. Sama jestem nastolatką, ale odrobinę kultury chyba należy zachować, czyż nie? Czasem jednak przypadkowe spotkania przywracają mi wiarę w ludzkość i sprawiają, że aż chce się człowiekowi rozglądać za tymi normalnymi.

 

Wyjazd do kina do innego miasta to dla niektórych sprawa całkowicie naturalna. Jednak nie dla mnie. Nie dość, że nie znam Sieradza, to nie orientuję się także w innych (czyt. większych) miastach. Dlatego do Łodzi wybrałam się nie tylko z dwiema koleżankami, ale i dwiema mapkami, które miały nas zaprowadzić prosto do Manufaktury.

Sprawa z pozoru wydaje się prosta. Odbyłam wirtualny spacer dzięki nowej funkcji Google, udało mi się znaleźć odpowiednie przystanki. Wszystkie wskazówki wydrukowałam i zabrałam ze sobą. Wystarczyło tylko złapać tramwaj i jechać. Niestety, jak to zwykle bywa, coś się musi popsuć. W tym wypadku nie dane nam było odnaleźć odpowiedni przystanek. Chodzenie wokół i szukanie byłoby bezsensu. Jako, że byłam sprawcą i organizatorem wycieczki, musiałam coś zrobić. Nie pozostało mi nic innego jak podejść do dwójki młodych osób (licząc na to, że mnie nie pogryzą) i zapytać o drogę. Ku mojemu bezbrzeżnemu zdziwieniu, ta para z uśmiechami na twarzach wytłumaczyła mi co, jak, gdzie i kiedy, i życzyła udanej podróży. Aż mi się łza w oku zakręciła. Dawno nie spotkałam tak sympatycznych ludzi.

Ale to nie wszystko! Po maratonie filmowo-zakupowym czas coś zjeść. Najlepszym wyborem wydawało nam się KFC. Podczas czekania na odbiór jedzonka rozglądałam się wokół i zobaczyłam, że do zestawów dodają szklanki z piłkarzami. Niestety, było za późno żeby sobie taki sprawić. Jednak na moje szczęście pani stojąca obok brała zestaw i słysząc, jak się zachwycamy szklankami spytała, czy ją chcemy. Byłam w niezłym szoku, naprawdę. I tak nie kupując zestawu odeszłam od kasy z nowiutką szklaneczką pewnego ciemnego napoju i napastnikiem Barcy.

Można by pomyśleć, że już nic mnie nie zaskoczy w tym dniu. A jednak! Gdy wracałyśmy nie było tak łatwo znaleźć miejsce, bo w pociągu było już mnóstwo ludzi. Dosiadłyśmy się więc do jakiegoś sympatycznego pana, który nie dość, że nie miał nic przeciwko naszym rozmowom i śmiechom, to jeszcze powiadamiał nas o tym, gdzie jesteśmy. A gdy na siedzeniu obok została tylko jedna osoba, on się przesiadł mówiąc, że zrobi nam więcej miejsca.

Jako, że do tej pory spotykałam się raczej z dość opryskliwym zachowaniem moich pobratymców, ta wycieczka wprawiła mnie w niezłe osłupienie. Choć, tak sobie teraz myślę, cieszę się, że tak się stało. Przynajmniej wiem, że wciąż istnieją ludzie kulturalni, pomagający zbłąkanym owieczkom, które czasem sobie nie radzą. Mam tylko nadzieję, że to nie był ostatni dzień spotkań z ludzką życzliwością...

kocimiętka

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u