Sierpień miesiącem trzeźwości dla katolików. Czy aby na pewno?
Od roku 1984, to właśnie w sierpniu polscy katolicy stoją przed wielkim wyzwaniem. W tym miesiącu ponad 90 procent obywateli naszego kraju, w imię wyznawanej religii, powinno zobowiązać się do całkowitej abstynencji alkoholowej, no i ją utrzymać! Czy aby na pewno tak się dzieje?
Na dzień dzisiejszy zjawisko to traktowane jest przez większość osób dość abstrakcyjnie. Wielu katolików nie zdaje sobie nawet sprawy, że sierpień jest miesiącem trzeźwości. Jeżeli już takowe informacje do nich dotarły, traktują je dość pobieżnie.
Co jest tego przyczyną? Na to pytanie nie ma jednej poprawnej odpowiedzi. Powodów, które mogłyby tłumaczyć to zjawisko, można się doszukiwać w wielu aspektach naszego życia. Jednym z nich jest powstanie nowego, wciąż powiększającego się „odłamu” religii katolickiej. Potocznie nazwanego „ wierzący lecz niepraktykujący”. Jest to społeczność, która według danych statystycznych, swoją liczebnością przerosła wierzących i praktykujących. Jest to dość asekuracyjna forma wiary, która z jednej strony daje szanse na zbawienie ( przezorny zawsze ubezpieczony), a z drugiej strony daje nam mentalne przyzwolenie na lekceważenie wielu haseł, czy akcji takich, jak na przykład sierpień miesiącem trzeźwości. Następnym powodem może być sposób, w jaki rozumiemy intencje tego postępowania. Według mnie kościół nie chce nam wmówić, że wypicie jednego piwa po pracy jest złe. Nie zmusza nas również do pozostania w całkowitej trzeźwości przez resztę roku. Jest to tylko forma zwrócenia naszej uwagi na problem alkoholizmu, z jakim zmaga się dzisiaj nasz kraj. Znalezienie osób deklarujących trzeźwość w sierpniu, było trudnym zadaniem, jednak nie wykonalnym. Spytani dlaczego to robią, najczęściej odpowiadali, że jest to próba dla nich samych. Jedno jest pewne, trzeźwość wynikająca z pobudek religijnych, z roku na rok jest coraz rzadszym zjawiskiem. Jednakże te idee kościoła nadal znajdują swoje odbicie w mediach, co za tym idzie, zwracają uwagę społeczeństwa na ważne problemy. Dlatego uważam, że warto o tym mówić i propagować takie działania.
Przemek Dankowski