Co ryba na to? A ryba milczy, bo nie ma głosu
Dziś, 20 grudnia obchodzimy... Dzień Ryby! Skąd się wziął? Wiedzą to chyba tylko same ryby, ale te przecież głosu nie mają. Dla Polaków bardziej zrozumiałą datą byłby zapewne 24 grudnia. Bo Wigilia bez rybki, najczęściej karpia, w ogóle nie jest brana pod uwagę. Zresztą pod tą datą w nonsensopedii figuruje już... Dzień Raju. A tymczasem, co wiemy o rybach, poza tym, że są zdrowe? Ryba, jak podają internauci, to zwierzę, które nie lata i nie chodzi, a jedynie pływa. Rzecz zazwyczaj oślizgła, śluzowata i zimna. Zamieszkuje rzeki, morza, jeziora, stawy, kanały ściekowe
i wszelkiego innego rodzaju niezłe bagna. Ryby dzielą się na trzy rodzaje: ryby oślizgłe, bardziej oślizgłe i najbardziej oślizgłe (chociaż ostatnio mówi się o czwartym rodzaju, rybach lądowych). Ludzie lubią jeść ryby tylko dlatego, że naoglądali się reklam, że ryba wpływa pozytywnie na wszystko. Ryba ma prawo pływać i robić gdzie popadnie. Ryby to inaczej łyby, łybiątka i łybcie, ponieważ nie każdy zdrowy człowiek potrafi poradzić sobie z wypowiedzeniem litery R.
Wieloletnie badania wykazały, że gdyby ryby umiały jeździć na rowerze, to w co trzeciej rzece organizowany byłby wyścig Tour De France. Komu nie odpowiada świętowanie z rybą, zawsze może 21 grudnia obchodzić Światowy Dzień Pozdrawiania Brunetek. To także (hm?) Dzień Orgazmu, którego wiele pań, niestety, nie obchodzi...
Ewa Dobrowolska