Coś takiego może przytrafić się tylko raz w życiu. Miłosny pociąg? Ależ oczywiście! Łódzka Kolej Aglomeracyjna wypuści na trasę kolejową Sieradz – Łódź Kaliska nowoczesne pociągi typu FLIRT3. Już od 15 czerwca 2014 roku wyruszy pierwszy w naszym województwie tabor. Czy jednak decyzja ta podbije serca podróżnych? Historia jak z bajki.
Takie pytanie zadał mi syn, idąc któregoś dnia do szkoły. - Bo ojczyzna wymaga od ciebie poświęceń każdego dnia – powiedziałam dziecku. Ale rzeczywiście, następnego dnia położyłam tornister na wadze łazienkowej. Nie wierzyłam własnym oczom. jedenaście kilogramów! Tak, jedenaście kilogramów książek, zeszytów, kapci, fasolek, kanapek, gumek (do gumkowania żeby była jasność), ołówków, ekierek i czego tam jeszcze. Samo pytanie przełknęłam jakoś z trudem, ponieważ zawierało w sobie element uważany powszechnie za obraźliwy. Na mój zarzut, że tak się nie mówi, dziecko odpowiedziało szybko i rezolutnie: - Przecież wszystkie chłopaki tak mówią.
Drodzy Czytelnicy, dostałem list, który cytuję w całości. Jest bardzo krótki, ale i na krótkie listy się odpowiada. Zwłaszcza, że jego autor ma sporo racji. „Pani/Panie (zyg), proszę napisać o upadku i komercjalizacji mediów. Np. ,,DŁ'' zaczął wydawać tandetną, darmową gazetkę z wiadomościami sprzed dwóch tygodni.. Przykładów na dziennikarskie skundlenie jest pełno. Dzisiaj mało który ”dziennikarz” ma wyższe wykształcenie, ale za to niektórzy mają nawet wyroki sądowe! Potem trudno się dziwić, że wypisują głupoty posługując się sobie tylko znaną polszczyzną”.
Polska stoi przed jedną z największych afer korupcyjnych w III RP. Jak podaje "Rzeczpospolita", w administracji państwowej do gigantycznych przekrętów mogło dochodzić poprzez zawyżanie cen w kontraktach informatycznych. Według doniesień gazety dotyczył on dużej części najważniejszych instytucji państwowych.
Pytanie, które pojawiło się na egzaminie na wydziale chemii. Odpowiedź jednego ze studentów była na tyle wyjątkowa, że profesor podzielił się nią ze swoimi kolegami, a później jej treść przedstawił w Internecie. Pytanie egzaminacyjne brzmiało: Czy piekło jest egzotermiczne (oddaje ciepło) czy endotermiczne (absorbuje ciepło)?
Wszyscy, którzy ukończyli szkołę podstawową zapewne pamiętają opowiadanie Romana Pisarskiego „O psie, który jeździł koleją”. Pies miał na imię Lampo i de facto mieszkał na stacji kolejowej we włoskiej miejscowości Marttima. Ponieważ był bardziej rozgarnięty niż niektórzy nasi posłowie, ministrowie, burmistrzowie, prezydenci i wójtowie (podkreślam słowo „niektórzy”) chciał i umiał podróżować włoskimi kolejami.
Kto ja jestem? Polak mały. Jaki znak mój? Ogolony łeb i pały! Czy dotyczy to także mnie i mojego pojmowania patriotyzmu? W pewnym sensie tak. W wojsku mówili o mnie: wy, podchorąży jesteście stuprocentowy Polak, jak spirytus; warchoł, luzak i pijus! Po części mieli rację. Bywało, oj bywało, że za ogrodzeniem koszar bawiłem najczęściej ,,na samowolnym oddaleniu'', czyli mówiąc po ludzku ,,na lewiźnie'', piłem, jak tylko było co wypić i nieustannie złośliwie komentowałem przełożonych, a zwłaszcza wydawane przez nich rozkazy.
Grzeczność nie jest nauką ani łatwą, ani małą – pisał wieszcz w „Panu Tadeuszu”. To niewątpliwie prawda. Ale wydaje się, że polityka jest sztuką jeszcze trudniejszą. Czyli - inaczej mówiąc – powinni brać się za nią ludzie zaprawieni w politycznych bojach, a jednocześnie mądrzy, mający wizję rozwoju sytuacji w przyszłości. W przeciwnym razie: „wam – „politykom” – kury szczać prowadzać, a nie politykę robić”, mówił Piłsudski po powrocie z Magdeburga.
Wbrew pozorom historia ta wydarzyła się naprawdę. Miała miejsce w jednym z większych miast województwa łódzkiego. A było to tak. W ośmiopiętrowym ,,wieżowcu'', w dwu skrajnych klatkach schodowych mieszkały dwie pary. Jedna stanowiła wieloletnie już małżeństwo, druga – żyła, jak to się kiedyś mówiło - „na kocią łapę”. Dzisiaj używa się bardziej eufemistycznego określenia „pozostawała w związku nieformalnym”. Ponieważ obie pary dzieliły mieszkania i łoża od lat, więc nie obywało się bez problemów, jak to w każdym stadle bywa. Im związek trwa dłużej, tym trudności we współżyciu pojawia się zazwyczaj więcej.
Wizyty na cmentarzach nigdy nie są dla mnie przyjemne. Pewnie dlatego nie lubię dnia Wszystkich Świętych, nie lubię listopada, bo smutny to miesiąc, zimny miesiąc, preludium zimy, która od pewnego czasu kojarzy mi się ze śmiercią. Nie był też przyjemny spacer w lutowy wieczór 1979 roku przez cmentarz w Ustrzykach Dolnych. Choć cel przechadzki przyjemny był: wraz ze Zbyszkiem Antczakiem, moim bełchatowskim kolegą ze Zgierza (serdecznie pozdrawiam Cię Zbyszku!) szliśmy przez cmentarz po... piwo, bo to była najkrótsza droga do baru ,,Niedźwiadek''. Co tam robiliśmy? Byliśmy na obozie wypoczynkowym w Bieszczadach i dobrze się bawiliśmy, choć czas był wyjątkowo podły.
|