Kiedy miałem dziewięć lat nasza pani od polskiego (pozdrawiam z tego miejsca moją pierszą nauczycielkę ojczystego języka, panią Henrykę Swojnogowską), zadała nam wypracowanie na temat, jak wyobrażamy sobie życie w roku 2000. Dzieci z nadwarciańskich wiosek miały sporo wyobraźni. Pisaliśmy o domach piętrowych aż do nieba, syntetycznym jedzeniu, które smakuje jak prawdziwe, robotach trzepiących za nas dywany i biegających po zakupy, no i o latajacych pojazdach, takich latających dywanach, które błyskawicznie przenosić nas będę z miejsca na miejsce, kiedy już będziemy mieli po 45 lat.
To jedyny Polak, który wśród rodaków nie wywoływał i nie wywołuje nienawiści! Kazimierz Górski był bowiem uosobieniem taktu i sukcesu. Skromny, pracowity, z ogromnym wyczuciem trenerskim. Jedyny Polak odznaczony Rubinowym Orderem Zasługi, najwyższym odznaczeniem UEFA! Tylko w polityce Panu Kazimierzowi nie wyszło. Namówiony przez chcących wykorzystać Jego znakomite nazwisko, bez powodzenia startował w 1991 roku do senatu z listy Zjednczenia Chrześcijańsko-Narodowego (!), a w 1993 roku do sejmu, jako członek Polskiej Partii Przyjaciół Piwa (!!!), ale z listy Samoobrony RP. I pewnie lepiej dla Niego, że nie został wybrany.
Bociek na żaby, reszta na grzyby – to najkrótszy komentarz cisnący się na usta po meczu Mistrzostw Europy w piłce siatkowej z Francją! Złośliwie dodam – Anastasi na prawdziwe makaroni aldente! Wstyd, wstyd tak przegrywać, wstyd mówić, że to była... taktyczna porażka, aby uniknąć Rosjan w drodze do ćwierćfinału. Przecież dla naszych siatkarzy to tak, jak wybór kary śmierci przez ścięcie gilotyną lub zawiśnięcie na stryczku. Bułgarskim stryczku. Oczywiście, chciałbym się mylić tak bardzo, że okaże się: zdobywamy medal tych mistrzostw!
Zadumałem się ze łzami w oczach, kiedy kilka dni temu w jednym z telewizyjnych programów informacyjnych obejrzałem zwierzenia pewnego majstra budowlanego, który mówił przerażony, że niedawno dostał pismo z ZUS z informacją o przyszłej emeryturze. Chłopisko sterane życiem mówiło drewnianym głosem, że ta przewidywana emerytura wynosić będzie 430 złotych. Po 40 latach pracy! Starszy człowiek zapewne popłakał się po wyłączeniu kamery, bo to wstyd. Po tylu latach pracy, takie marne grosze-świadczenia. Tylko kto tu się powinien wstydzić? Bo przecież tak zwani politycy za nasze podatki wstydu nie mają. Wstyd jest dla niemal każdego polityka oznaką słabości.
Kiedy dowiedziałem się, że na inaugurację sezonu 20013/2014 w IV lidze piłkarskiej mój ulubiony klub, MKS Jutrzenka Warta zagra z Łódzkim Klubem Sportowym, pomyślałem sobie: wymarzony początek dla Juve w drugim z kolei sezonie w tej klasie rozgrywek! Ale natychmiast przyszło otrzeźwienie: jak mały klub z równie małego miasta poradzi sobie z organizacją takiego meczu? Myślałem, oczywiście, o kibicach ŁKS, którzy wiele razy pokazali, że potrafią zrobić zadymę, że hej... A to znaczyło – uciekaj jak najszybciej z tego miejsca!
Kim są ludzie, którzy donoszą na innych? Najczęściej to frustraci i nieudacznicy, zazdroszczący normalnym ludziom sukcesów. Taki nie sprawdzi, nie wie dokładnie, ale ,,wie swoje' i swoje przekaże gdzie trzeba''. 8 kwietnia przeczytałem ze zdumieniem w cenionym niegdyś i poczytnym jeszcze niedawno dzienniku, że ,,CBA sprawdzi szefa Rady Gminy w Wodzieradach''. Zabrzmiało tak, jakby chodziło o prezesa Legii Warszawa, czy Lecha Poznań, gdzie rzeczywiście obraca się prawdziwymi pieniędzmi, choć poziom futbolu w tych klubach nadal do tychże nie dorasta...
Michał Terka jest człowiekiem ambitnym, inteligentnym. Młodzieńcem, który od zawsze kojarzył mi się dobrze z... Platformą Obywatelską w Sieradzu. Teraz przestał, bo się z PO poróżnił i – według jego wersji – wypisał się, zaś według wersji posła z PO Cezarego Tomczyka – został z tej partii wyrzucony. Związał się za to nieco z Polskim Stronnictwem Ludowym, do którego pasuje jak... kogut do czarniny. Bo właśnie tego rodzaju zupę chcą z niego zrobić bieglejsi w politycznych grach koledzy z zieloną koniczynką w klapie.
Jedna z moich uczennic napisała w felietonie nieco okolicznościowym, że Dzień Kobiet powinien być codziennie. A to tego, że kobiety słabe są, czyli słabsze od mężczyzn, kulturowo i historycznie miały i mają gorzej, rodzą dzieci, pracują ,,na dwa etaty'', bo przecież prowadzą dom itp. Same ,,siłaczki'', emancypantki nieświadome tego, że nawet gdyby ,,Kopernik była kobietą'', to i tak nie zmieniłoby to ich sytuacji. A ta bywa całkiem przyjemna, jeśli dana pani potrafi wykorzystywać swoje atuty i podporządkować mężczyznę niczym małego pieska...
Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie, że Wasze mieszkanie jest rysunkiem na kartce papieru. A teraz weźcie do ręki gumkę i pozbądźcie się jednego pomieszczenia. Tak, jakby ktoś kazał Wam je wymazać i żyć bez niego. Jeśli w wyobraźni ,,gumkujecie'' sypialnię rodziców (być może razem z nimi), to mówię: stop! Pozbądźcie się jednego z najczęściej używanych przez Was pomieszczeń. Bez zastanowienia! Teraz, już!
Czytelnicy rzadko przekazują mi wyrazy sympatii. A jeśli już, to bywa, że taki wyraz na milę trąci wazeliną. Tym razem jednak zdarzył się przypadek tak szczególny, że autentyczność i intencja komentarza nie wzbudziły moich podejrzeń. Basia (tak się ta osoba podpisała, a ja nazwałem ją Panią Basią z internetu) napisała ciepło i cudownie o moim poprzednim felietonie ,,Łyk świątecznego kordiału''!
|