Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Młode Siewie Wiejskie graffiti

Wiejskie graffiti

Skoro już wyrwałem sobie kawałek miejsca na tym portalu to chciałbym je wykorzystać i wystąpić w obronie swojej małej ojczyzny. W obronie przed głupotą i lekkomyślnością.

Od niedawna gmina Burzenin zyskała organizację pragnącą upiększyć jej szary i przeciętny image. Upiększyć w swoim własnym, specyficznym rozumieniu. Stowarzyszenie nie jest oficjalne. Ot, grupa zapaleńców niszcząca wszystko na swojej drodze. Jej destrukcyjną działalność możemy zaobserwować jadąc od strony Złoczewa w kierunku Niechmirowa. Na znaku witającym w gminie Burzenin pojawiły się trzy duże litery oraz data. Niektórzy już się pewnie domyślają o co chodzi; RTS 1910. Pierwszy po drodze przystanek autobusowy wcale nie jest lepszy. Żółty i obdarty odstraszał już dawno. Odkąd pojawiły się na nim bazgroły, jak podejrzewam lokalnej młodzieży, straszy jeszcze bardziej. A obok opisywanego miejsca jest droga i znak kierujący na Brzeźnicę - domniemane źródło problemu. Następny przystanek również zniszczono, dodając adnotację, że „Widzew wita”. Śmieszne?

Wieś jest specyficznym miejscem, gdzie autobusowe przystanki są miejscem spotkań i długich rozmów. Takie Wiejskie Ośrodki Kultury cierpią najbardziej gdy, często nietrzeźwa młodzież, bezkarnie po nich maluje swoje bzdurne dyrdymały. Miasta pod tym względem również nie pozostają w tyle. Na murach Sieradza można przeczytać wiele. Można, choć treść tego czegoś, co wyłącznie na potrzeby tekstu nazwę graffiti, to głupoty, nie mające większego znaczenia. „Jojo to konfident” - przeczytamy jadąc ul. Polną. Czy tyko mnie się wydaje, że autor tego czegoś nie ma pojęcia co znaczy słowo konfident? Cóż, pozostawmy bez komentarza.

Graffiti to sposób wyrażania siebie. Nie popieram agresji na stadionach, nie lubię kiboli, popieram jednak kulturalne kibicowanie i wspieranie swojej drużyny. Tak samo przychylnym okiem spojrzę na dzieło grafficiarzy, ale bohomazy na wiejskich przystankach mnie mierzwią. Różnica jest proporcjonalna. Graffiti to sztuka, już nie wandalizm. Pamiętam film Sylwestra Łatkowksiego pt. Blokersi, w którym to Eldo, warszawski raper, opowiada jak strzelano z ostrej amunicji do jego kolegów. Powodem było nocne malowanie wagonów. Wtedy na kulturę hip-hop (której elementem jest graffiti) patrzono z przerażeniem, dzisiaj wydziela się już miejsca, gdzie uzdolnieni writerzy (grafficiarze) mogą dać upust swojej wenie. Pod nadzorem, farbą za swoje pieniądze mogą wyrazić co myślą. Kiedyś robili to narażając życie. Wspomniany Eldo opowiada, jak oszczędzał na jedzeniu i ubraniach by mieć na spray i ruszyć w teren. Jak mają się do tego opisani przeze mnie pacykarze? Nijak. Są śmieszni i żałośni. Proponuję im zakupić blok rysunkowy (taki jak dzieci w pierwszej klasie), kolorowe flamastry i przy użyciu tychże przedmiotów spełniać się artystycznie z daleka od normalnych ludzi. A jeżeli was nie stać, to czoła sobie pomalujcie. Opary mogą dać niezłego kopa!

Graffiti zostawcie chlubnej tradycji, ponieważ jak donoszą źródła, pierwsze ścienne malunki (poza Lascaux) obserwowano już w antycznej Grecji, a później w Rzymie. Tematyką „vlepek” były sprawy bieżące, najczęściej polityczne. Można powiedzieć, że uczestnicy pierwszych demokracji demonstrowali w ten sposób swoją aktywność społeczną. Późniejsze dzieje graffiti to m.in. Powstanie Warszawskie. Każdy z nas kojarzy chyba znak Polski Walczącej. Więcej nie trzeba mówić. W czasach PRL, malunkami naściennymi, przeciwko komunistycznej władzy, walczyli działacze Pomarańczowej Alternatywy. A dzisiaj co się dzieje? Dzieciaki kupują w sklepie kilka piw. Upijają się nimi i idą pisać głupoty. Nie zgadzam się na to. Przystanki są budowane i utrzymywane z podatków, które płacą moi rodzice i które będę płacił ja w przyszłości. Nie chcę więc, żeby wyglądały jak te, o których wspomniałem.

Założę się, że władze popularnego w regionie Widzewa i mniej lubianego ŁKS myślą podobnie. Wątpię, by chcieli utożsamić się z bandami chuliganów niszczącymi mienie publiczne. Przypomnijmy, że grozi za to kara grzywny, aresztu lub ograniczenia wolności. A jeżeli delikwent przykładowo natłucze szyb za ponad 250 złotych, to może zostać skazany nawet na rok więzienia (pięć lat w skrajnych przypadkach umyślnego wandalizmu). Nie brzmi zachęcająco, ale czy przestrasza? Przestrasza, zwłaszcza, jeśli pomyślę, że to wszystko przynosi wolność i demokracja...


Tomek Kaczmarek

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u