Piwo, a właściwie sam chmiel...
Nie każdy chmiel nadaje się na dobre piwo. Chmiel ma tę jedną zaletę, że łączy pokolenia. I bynajmniej nie mam na myśli popularnej rośliny, przy udziale z której produkuje się napój alkoholowy. Mowa o Henryku Jerzym Chmielowski, czyli znanym "Papciu Chmielu", twórcy polskiego komiksu - "Tytus Romek i A‘Tomek".
Był to człowiek wielu talentów, pomimo trudnych doświadczeń młodości (był uczestnikiem Powstania Warszawskiego) nie tracił werwy i poczucia humoru. Jego osoba stanowi swego rodzaju klamrę "spinającą" wiele pokoleń młodych Polaków. Jak nikt inny rozumiał psychikę dzieci i jej motorykę. Był człowiekiem skromnym, z niegasnącą energią młodzieńczą w oczach. Jak sam wspominał, został gwiazdą... a właściwie Jupiterem, kiedy wstąpił do AK, taki bowiem otrzymał pseudonim w pooddziale, w którym wszyscy dostali pseudonimy od gwiazd. Nie lubił, kiedy wymieniano jego zasługi, chciał jedynie łączyć ludzi i to mu się w pełni udało.
Jego komiksy połączyły wiele pokoleń czytelników, zainspirowały wielu młodych ludzi do dążenia do celu, czerpania z życia garściami i bycia sobą. Swoją karierę rozpoczął od wyprowadzania pieska redaktora naczelnego i odpisywania na listy czytelników Jednak to nie pies, a małpka - słynny Tytus przyniósł mu sławę. Historia szybko nabrała tępa. Uczłowieczona małpa zaczęła wychowywać młodych ludzi, pomimo że władza usiłowała ją ocenzurować.
Lata mijały, a komiksy wciąż przyciągały rzesze fanów. Jak wspominał Henryk Jerzy Chmielewski "w wieku 75 lat miałem już kończyć z rysowaniem, jednak nie umarłem, ręka mi nie drży, to rysuję dalej". I rysował, aż do swojej śmierci... Henryk Chmielewski zmarł 21 stycznia 2021 roku.
Leon Kruk