Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Młode Siewie Czas ostatniej szansy, czyli kilka słów o poprawianiu ocen

Czas ostatniej szansy, czyli kilka słów o poprawianiu ocen

Zakończenie roku napadło mnie totalnie niespodziewanie. Oczywiście, wiedziałam, że 29 czerwca dostanę świadectwo ukończenia pierwszej klasy, z promocją do drugiej, ale dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, jak niewiele dni szkolnych zostało.

Pewnie wiele osób myśli, że jeszcze przez cały miesiąc muszę się męczyć i przykładać do nauki. Ale nic bardziej mylnego. W czerwcu idziemy do szkoły tylko 19 razy. Do tego trzeba zauważyć, że pewnie już w połowie tego pięknego miesiąca większość nauczycieli będzie miała wystawione oceny i tylko nieliczni zdecydują się na ewentualny sprawdzian albo odpytywanie. Najgorszy jednak jest fakt, że przez te kilka słonecznych (mam nadzieję) dni, trzeba poprawić to, co przez cały rok pięknie udało nam się zaniedbywać. Tak, mam na myśli oceny.

Niektórzy tych złych mają więcej, inni mniej. Ale przecież kilka tygodni przed końcem roku to idealna pora, żeby zorientować się, że powtarzanie klasy nie jest tym, czego chcielibyśmy najbardziej. Zaczyna się wyścig z czasem… A może raczej z nauczycielami?

Kolejka przed pokojem nauczycielskim. Każdy ze stojących tam uczniów ze zwieszoną głową i niewinnym, błagającym o litość uśmiechem na twarzy, przychodzi po swoją ostatnią szansę. Z argumentów, jak bardzo uczeń się starał przez cały rok i dlaczego zasługuje na wyższą ocenę, można by napisać powieść. W wielu przypadkach zapewne science-fiction…

Najważniejsze, to trafić na dobry humor nauczyciela. Próby uzgodnienia czegokolwiek z kimś, kto cierpliwości ma w tej chwili tyle, co łysy włosów, mogą się zakończyć katastrofą. A przecież nie chcemy, żeby ktoś ucierpiał w starciu „uczeń kontra profesor”. Dlatego wielki uśmiech, skrucha... i nagle każde słowo, wypowiedziane przez mentora, staje się świętością i jesteśmy całkowicie posłuszni jego woli.

Kiedy już dostaniemy szansę poprawki, uświadamiamy sobie, że przyszedł najwyższy czas, żeby otworzyć jakąś książkę. Wyciągamy z szafy prawie nowe podręczniki, które przez cały rok były za ciężkie, żeby je nosić do szkoły i rozpoczynamy edukację. Lepiej późno, niż wcale… I nagle w jednej chwili zdajemy sobie sprawę z tego, ile zawdzięczamy tym, którzy na sprawdziany przychodzą przygotowani i dzielą się z innymi swoją wiedzą. Na przerwie przed testem oczywiście, bo w trakcie przecież nie dopuszczamy rozmów…

Jeszcze kilka dni stresu, podczas których ważą się nasze losy. Teraz wszystko w rękach nauczyciela. Tysiące myśli przychodzi do głowy, czarne scenariusze i zastanawianie się, gdzie można uciec z domu, żeby nie pokazać rodzicom świadectwa? Powtarzanie „będzie dobrze, będzie dobrze, będzie…”, z czasem zamienia się w istny koszmar. No i w końcu tak niecierpliwie oczekiwane wyniki pojawiają się w dzienniku. Teraz okazuje się, czy pijemy (sok pomarańczowy oczywiście) na wesoło, czy na smutno…

Ja z niecierpliwością czekam na 29 czerwca! Niczego nie oczekuję bardziej niż wrzucenia wszystkich książek do worka i pozbycia się ich na kolejne dwa miesiące. No ale jeszcze trzeba ich przez kilka tygodni używać i poprawić te nieszczęsne oceny… Poćwiczę sobie jeszcze skruszoną minę i mogę zacząć działać…


Emilia Czyżak
II LO w Sieradzu

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u