Pracowicie nic nie robiąc
Pod koniec roku szkolnego zaplanowałem, że te wakacje będą inne od wszystkich dotychczasowych. Bardziej aktywne. Postanowiłem, że skupię się na własnym rozwoju. W końcu to idealny czas żeby zacząć o dbać siebie.
Zaplanowałem sobie, że będę ćwiczył, spędzał czas na świeżym powietrzu, dbał o dietę, wychodził ze znajomymi, nadrobię zaległości w hiszpańskim itd.. Pożyteczne i produktywne wakacje wyglądały wspaniale i niezwykle rześko w mojej głowie. No i właściwie, tylko tam, bo ostatecznie tam pozostały. Nie będę ściemniał. Minął prawie miesiąc, a ja nie zrobiłem zupełnie nic. Ale właściwie to nie czuję się w z tym do końca źle. Choć w zasadzie nie ma w tym „niczym” nic ciekawego, a ja byłem pełen najlepszych chęci, to jednak jakimś cudem dałem się podstępnie zwabić i unieruchomić na fotelu z telefonem w ręku, czasem nie mogąc ruszyć się nawet kilka kroków po herbatę... No ale tego nie trzeba tłumaczyć. Każdy doskonale wie, jak cudowne w swym okropieństwie jest „nicnierobienie”.
W końcu dopadły mnie wyrzuty sumienia. Tak nie może być…! Trzeba coś ze sobą zrobić. No więc pierwsze co zrobiłem, to przejrzałem sobie „internety”, oczywiście w poszukiwaniu inspiracji. Nie musiałem długo szukać. Od razu zalała mnie fala porad, artykułów i filmików, jak być fit i zwalczyć lenistwo. Te wszystkie zdjęcia w nasłonecznionym plenerze, z zajęć jogi, wycieczek rowerowych i innych krosfitów wyglądały tak wspaniale. Ci ludzie, tacy piękni i szczęśliwi, wysportowani, umięśnieni, opięci markowymi sportowymi kombinezonami. Wszyscy dokądś pędzili. Nie ważne czy posiadał jakiś cel czy nie, zawsze w biegu. Rozumiem, że życie jest krótkie, że warto cisnąć i żyć pełnią życia, no ale ja… Ja wolałbym przystanąć i usiąść na chwileczkę.
Nie jestem leniem – nicnierobienie po prostu lubię. Na co dzień mam dużo rzeczy na głowie. Nie chcę narzekać, bo nie mam najgorzej, ale uważam, że ta chwila wygodnictwa albo dwie są potrzebne. Szkopuł w tym, żeby nie przesadzić i się nie przyzwyczaić. A teraz proszę wybaczyć. Idę, jak pisano w ,,Życiu Warszawy'': „dnie wypełnić pracowicie nicnierobieniem”.
Miłych wakacji!
Filip