Grzeczność nauką nie łatwą…
„Prześliczna dzieweczka na spacer raz szła
Gdy noc ją złapała wietrzysta i zła
Być może przestraszyłby ziąb i mrok ją
Lecz miała wszak mufkę prześliczną swą…”
„Po winku zbyt mocnym zagościł sen w niej
A chłopcy z jej mufką igrali że hej”
Piosenka wbrew pozorom wcale nie opowiada o jakiejś tam mufce. Bo co to w ogóle jest? Potopowe rękawiczki dla panny Oleńki? Ciekawskim sugeruję zajrzeć do dobrego słownika, takiego z wyrazami typowo amerykańskimi. Wtedy ukazuje się drugie dno twórczości Kaczmarskiego (w innych utworach jest identycznie - za to go uwielbiam!). Teraz można powrócić do narracji.
Pięknie byłoby, gdyby wspomniana para rozmawiała. Oni jednak… Jakby to powiedzieć? Byli zatopieni w sobie. Dosłownie! Intensywnie badali wnętrza swych jam gębowych, narządami, które normalnemu człowiekowi, przynajmniej w dzień, służą do artykułowania głosek. On i Ona jednak bez skrępowania całowali się (przy czym „całowanie się” to w tym przypadku eufemizm!) na korytarzu szkolnym, nie pesząc się popularnością jaką wzbudzali. Może by bilety sprzedawać? Dałoby się zarobić, skoro nie przeszkadzają im obserwatorzy. Dobrze wczuli się w role. Wyglądali jak gdyby rok się nie widzieli i mieli ochotę się co najmniej pożreć.
Skromne buziaki dałoby się znieść, gdyby nie ohydny widok śliny i tym podobnych efektów ubocznych. I tak co przerwa. Pominę względy wychowania. Oddam w zapomnienie regulamin szkolny. Dobre obyczaje również włożę między bajki, ale jakim trzeba być człowiekiem, żeby mieć problemy z opanowaniem tak pierwotnych żądz? Dzikim? Wciąż zamieszkującym drzewo? Boję się zasugerować jeszcze kilku innych rzeczy. Podobne przypadki świadczą tylko i wyłącznie o charakterze człowieka. Przykładowo o tym czy szanuje samego siebie…
„Więc młode dziewczęta strzec trzeba się wam
Tych chłopców co z wami chcą być sam na sam
Przeminą raz dwa, wina szum, słodkie słówka
A w darze zostanie wam dziurawa mufka!”
A jak on/ona nie szanuje, to dlaczego ja mam szanować?
Z tego wszystkiego i tak najlepsza była moja znajoma. Bezczelnie i ostro wyśmiała wspomnianą parę, sugerując że to okropne i niesmaczne. Ciekawe, jak smaczna była podobna sytuacja, w której przyłapałem Ją z Jej oblubieńcem za jakiś czas? Niektórzy się nie szanują inni kłamią… Zaiste, piękny mamy kraj!
szenszol