Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Aktualności OŁTARZ HARCERZY, NOGI CENZORKI I CZUJNOŚĆ IDEOLOGICZNA

OŁTARZ HARCERZY, NOGI CENZORKI I CZUJNOŚĆ IDEOLOGICZNA

sieradzkie_peerelki2Co sądzić o obrońcach spraw przegranych, próbujących przysłowiowo ,,zawracać Wisłę kijem’’? Zależy czego bronią, czy bronili. Bo jeśli realnego socjalizmu w Polsce AD. 1989, to albo głupcy, albo kapitanowie Tytaników. Przypomnę jednego z tych drugich, chociaż dobry znajomy, który mi tę historię opowiedział, przekonany jest, że tego towarzysza należy bezwzględnie zaliczyć do tych pierwszych…

 

Mało kto pamięta, bo i po co, że Sieradz miał także filię Muzeum Ruchu Robotniczego, które mieściło się w gmachu KW PZPR. Miał, bo musiał, gdyż już w latach 70. przy większości muzeów okręgowych takie filie powołano. Dla muzealników miało to w zasadzie tylko jedną dobrą stronę; łączyło się z dodatkowym etatem, co i w tamtych czasach stanowiło wartość, bo na muzealnictwo nigdy nie było za wiele pieniędzy. Funkcję kierownika wspomnianej filii pełnił, w randze zastępcy dyrektora Muzeum Okręgowego w Sieradzu, dr Leon Turajczyk. Był to przyzwoity człowiek, historyk, stary komunista, kolega Czesława Miłosza, z którym tuż po II wojnie światowej pracował jakiś czas w ambasadzie PRL w Paryżu. Jak każdy człowiek, miał ów doktor swoje wady. Jedną z większych, co dobrze pamiętam, było to, że bał się, czasami panicznie, niektórych ważnych towarzyszy z KW PZPR.

Był październik 1989 roku, kiedy we wspomnianej filii Muzeum Ruchu Robotniczego przygotowywano wystawę poświęconą historii ZHP na Ziemi Sieradzkiej. Głównym jej autorem był opowiadający mi to zdarzenie młody naukowiec, który pracował wówczas Muzeum Okręgowym w Sieradzu jako… starszy rzemieślnik gospodarczy. Hucznie obchodzono wówczas 70-lecie tego zacnego Związku, choć jego korzenie są starsze i sięgają polskiego skautingu. Widać, że wtedy już nawet poprawnych ideologicznie rocznic brakowało, żeby organizować słuszne wystawy. Słuszność tej szybko okazała się wątpliwa.

Wspomniany młody historyk rzetelnie podszedł do zadania. Wynalazł m.in. stare fotografie, na których był na przykład kapelan zduńskowolskich harcerzy, czy ołtarz na Boże Ciało ubierany przez harcerzy w 1934 roku na Rynku w Sieradzu. Pod tą drugą fotografią umieścił podpis: Ołtarz sieradzkich harcerzy w latach 30. Historyk już wieszał te zdjęcia, kiedy jakby spod ziemi pojawił się towarzysz T., długoletni pracownik pionu ideologicznego KW. Zamiast ,,dzień dobry’’, czy czegoś w tym rodzaju, warknął: A wy, co tu za głupoty wieszacie! Młody starszy rzemieślnik gospodarczy zwrócił towarzyszowi T. uwagę, że wszystko jest ustalone i zaakceptowane przez ważniejszych od niego towarzyszy, a poza tym, historii nie wolno zmieniać. Usłyszawszy to czujny towarzysz T. pomknął rączo na górę, gdzie jeszcze urzędowali ważni towarzysze. Po kilku minutach przybiegł przerażony dr Turajczyk i… natychmiast zdjął z wystawy fotografię przedstawiającą księdza. Dopiero wtedy spytał się, co tu się stało? Młody historyk wyjaśnił, ale też uparł się, że fotografii z ołtarzem nie zdejmie. Wywiązała się naukowa niemal dyskusja, w której młody historyk miał, co prawda, więcej argumentów, ale strach doktora posiadał większe oczy… Ponieważ obaj historycy zdawali sobie sprawę, że usunięcie jednej fotografii z wystawy i tak nie uratuje socjalizmu, doszli do porozumienia; zdjęcie zostaje, ale trzeba zmienić podpis. Żeby wilk z próchniejącymi zębami cenzury był syty, a owca nadchodzących nowych czasów cała, młody historyk podpisał fotografię następująco: Sieradzcy harcerze na Rynku w 1934 roku. Czujny towarzysz T. odpuścił. Widać zrozumiał, że harcerze mogli przebywać w okolicach ołtarza, zwłaszcza przed wojną.

Zaś jeśli chodzi czujność ideologiczną i cenzurę, to przypominają mi się chwile, długie niczym PRL dla przedwojennych harcerzy, ale tylko chwile miłe w czasie nudnych na ogół telekonferencji dla środków masowego przekazu (mówiono wtedy: środków masowego przykazu…) w KW PZRR. Telekonferencje organizował i prowadził wydział propagandy KC PZPR, a uczestniczyli w nich za pośrednictwem specjalnych łączy telekomunikacyjnych wszyscy redaktorzy naczelni wyżej wymienionych środków masowego przekazu w PRL, ważniejsi cenzorzy, no i sekretarze pionów propagandy komitetów wojewódzkich. W Sieradzu to grono biernych zazwyczaj uczestników tych nasiadówek przy głośnikach specjalnych aparatów telefonicznych było nieliczne. Zwykle uczestniczyli w nich: sekretarz KW, Czesław Tomczyk (historyk, przyzwoity człowiek, choć bardzo trunkowy), redaktor naczelny tygodnika ,,Nad Wartą’’, Wiesław Wrzesiński (zwany przez dziennikarzy tegoż tygodnika ,,Cykuchną’’, bo zazwyczaj przed wypiciem zwykł mawiać; no to, cykuchna!), moja skromna osoba, gdyż przez wybryk historii i brak czujności mojego poprzednika, byłem wówczas kierownikiem Oddziału ,,Głosu Robotniczego’’ w Sieradzu oraz jedyna w tym mieście cenzorka, wcześniej działaczka ZSMP. Ta młoda wówczas kobieta charakteryzowała się nader zgrabnymi, długimi nogami, czego absolutnie nie ukrywała. Przyznam, że właśnie widok tych nóg ratował mnie wielokrotnie przed zasypianiem na telekonferencjach. Ratował przed sennością, ale jakże osłabiał czujność ideologiczną, jakże ją osłabiał…

LEK.

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u