Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Aktualności To będzie kolejna sprawa jak z Olewnikiem - uważa wdowa po Włodzimierzu Jasnosie. Sprawa zabójstwa taksówkarza ze Zduńskiej Woli ma wrócić na wokandę

To będzie kolejna sprawa jak z Olewnikiem - uważa wdowa po Włodzimierzu Jasnosie. Sprawa zabójstwa taksówkarza ze Zduńskiej Woli ma wrócić na wokandę

07- Jak usłyszałam, że sprawa zabójców mojego męża ma znów wrócić na wokandę, nie wierzyłam własnym uszom! Ostatnie pięć lat to dla mnie i córki wielka trauma. Jak sobie przypomnę te wszystkie posiedzenia sądu, te rozprawy..., te machania rękami obrońców oskarżonych nade mną! To wszystko co musiałam wtedy usłyszeć, a czego często nie słyszeli dziennikarze, bo część rozpraw była utajniona, to sama nie wierzę, że to wszystko przetrzymałam. Ja, oskarżyciel posiłkowy, bo nasza rodzina nic złego nie zrobiła, żeby wynajmować adwokata. To ONI byli winni zabójstwa mojego męża!

 

Teraz wychodzi na to, że niby bezkarnego, skoro ktoś tam w Łodzi dopatrzył się uchybień. Włodzimierzowi to życia nie wróci!!! Ale myślałam przez parę miesięcy, że jakiejś sprawiedliwości stało się zadość! Okazuje się, że nie stało. Oni CHCĄ BYĆ UNIEWINNIENI, jak wnioskuję z obrotu sprawy!!! Przez wiele lat byłam pielęgniarką. Moja córka też jest. Kobieta, która znalazła ciało Włodzia, też jest pielęgniarką. Prawie go nie poznała, tak był zmasakrowany!!! I nie wyobrażam sobie, jak się teraz dowiedziałam, bo dostałam zawiadomienie z Sądu Apelacyjnego w Łodzi, że to wszystko, ten koszmar ma się rozpocząć od nowa. No, nie wierzę. Nie wierzę!!! - mówi siewie.tv Jadwiga Jasnos, żona zamordowanego w grudniu 2009 roku taksówkarza ze Zduńskiej Woli.

W lutym dostała powiadomienie o apelacji sprawy zabójstwa męża w łódzkim sądzie. Jak mówi, nie pojechała na rozprawę. - Jak zobaczyłam, że Sąd Apelacyjny wziął znów sprawę pod lupę, omal nie zemdlałam. Ja już jestem tak słaba, nie tylko psychicznie, ale i fizycznie, że nawet wcześniej podejmując się roli oskarżyciela posiłkowego, poddałam się. Do Łodzi nie pojechałam. Od siewie.tv i z radia dowiedziałam się, że cały proces ma się zacząć od nowa!! Od początku!! To będzie jak sprawa Olewnika. Będzie się ciągnęła latami. Tyle, że w tamtej sprawie, jak pamiętam, winnych jeszcze nie ustalono. W sprawie zabójstwa mojego męża sprawców ukarano w ubiegłym roku. Ale teraz widzę, że całą polską sprawiedliwość (choć zdaniem p. Jadwigi wcześniejsze wyroki były zbyt niskie - przyp. siewie.tv) można wyrzucić do kosza. Jak teraz słyszę, że sieradzki sąd coś przeoczył, czegoś nie wziął pod uwagę, to już mnie, starej kobiecie brakuje słów, żeby to skomentować!!! Co przeoczyli? No, co?! Że zabito mojego męża, za parę złotych?! Co?! Sam podpalił poloneza i potem sam się obił?! I potem na własne życzenie leżał na cudzej działce daleko od domu, żeby tam skonać?! Czy ja i nasza rodzina czegoś nie rozumiemy, skoro była mowa, że osoby w TAMTYM ROKU SKAZANE PRAWOMOCNIE brały w tym morderstwie udział? Co jeszcze sąd może udowodnić? Albo inaczej: Co chcą udowodnić obrońcy oskarżonych?! Zapewne ich niewinności?!!! Gdyby do tego doszło zwątpię w całą sprawiedliwość. W polskie prawo! Zwątpię we wszystko - rozumie rozgoryczona obrotem sprawy wdowa po Włodzimierzu Jasnosie.

Jak podaje siewie.tv, na rozprawie bez jej udziału Sąd Apelacyjny w Łodzi zdecydował o... ponownym rozpatrzeniu sprawy śmierci zduńskowolskiego taksówkarza. Laikom wyjaśniam, że cała procedura prawna, w tym proces, zostanie powtórzona. Poprzedni trwał niemal półtora roku. Ale obrońcy oskarżonych złożyli apelację. I po przeanalizowaniu akt sprawy Sąd Apelacyjny w Łodzi dopatrzył się szeregu uchybień w toku postępowania sądowego w Sieradzu. Mówiąc prościej dla laików, nie mając kontaktu z kodeksem karnym: zebrany podczas postępowania i w trakcie przewodu sądowego materiał dowodowy był niewystarczający, a w uzasadnieniu sieradzkiego sądu zbyt często pojawiały się określenia typu "nie da się wykluczyć" - co wskazuje na poszlakowy charakter całego procesu. Dodatkowo kilka dowodów zostało pominiętych, co mogło mieć wpływ na dalszy przebieg sprawy. Tak uzasadnił wznowienie przewodu sądowego siewie.tv rzecznik Sądu Apelacyjnego w Łodzi Piotr Feliniak. Chodzi m.in. o sms-y i połączenia telefoniczne oskarżonych w rzekomym czasie popełnienia zabójstwa. Sieradzki sąd pominął też niektóre dowody w sprawie, na które wskazywali obrońcy oskarżonych, a właściwie skazanych w lutym 2013 roku. Te wątki i te nieprawidłowości mają ujrzeć światło dzienne w wznowionym procesie. Jak mówi siewie.tv znajomy jednego z oskarżonych: "Każdy ma prawo do rzetelnego procesu, a tamten takim nie był". Przypomnijmy jakie wyroki na początku lutego 2013 roku zapadły: Najniższy to było 10 lat więzienia! Najwyższy to 25 lat pozbawienia wolności! W poniedziałek, 4 lutego 2013 r. w Sądzie Okręgowym w Sieradzu pięciu mężczyzn oskarżonych o zabójstwo taksówkarza Włodzimierza Jasnosa ze Zduńskiej Woli usłyszało wyroki.

Wymierzone kary po trwającym 15 miesięcy procesie nie satysfakcjonują środowiska taksówkarskiego z rodzinnego miasta Jasnosa. Koledzy zamordowanego spodziewali się dla całej piątki dożywocia, a najmniej 25 lat. Taki wyrok dostał jednak tylko jeden z braci K. - Adrian. Jego brat Radosław K. za kratkami spędzi 10 lat mniej. Pozostała trójka odsiedzi odpowiednio: Adrian K. - 10 lat pozbawienia wolności, Dawid Ż. - 11 lat, Piotr W. - 14 lat. Prokuratura oskarżała Dawida Ż., Piotra W., Adriana K., Adriana K. i Radosława K. o to, że 7 grudnia 2009 r. w miejscowości Rembieszów, gm. Zapolice, działając wspólnie i z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia Włodzimierza Jasnosa wielokrotnie go kopali i uderzali w głowę tępym narzędziem, w wyniku czego doprowadzili pokrzywdzonego do zgonu (żona zamordowanego taksówkarza powiedział siewie.tv, że w akcie zgonu wpisano datę 8, a nie 7 grudnia, co wskazuje, że jej mąż kilkanaście godzin umierał sam, na odludzie, bez żadnej pomocy, po pobiciu - przyp. siewie.tv). Kary były zróżnicowane ze względu na ustalenie stopnia zaangażowania poszczególnych w zabójstwo zduńskowolanina. Adrian K. z Rembieszowa został skazany za pobicie i podżeganie do zabójstwa. On przyznał się do przypisanych mu zarzutów i stąd jego kara jest niższa niż Dawida Ż., którego także skazano za pobicie i podżeganie do zabójstwa. Piotr W. odsiedzieć miał 14 lat za pobicie, podżeganie do zabójstwa i współudział, choć jak przyznał sąd, fizycznie nie brał już udziału w samym zabójstwie, jednak jego obecność podczas bicia Jasnosa przez braci K. należało uznać jako współudział. Radosław K. został skazany za zabójstwo taksówkarza. Okolicznością łagodzącą był fakt, że mężczyzna nie był wcześniej karany i to nie jego ciosy ostatecznie doprowadziły do śmierci zduńskowolanina. Jego brat Adrian K., bezpośrednio przyczynił się do zabójstwa Włodzimierza Jasnosa. Wyrok miał najsurowszy, bo był już wcześniej karany, m.in. za kradzieże i paserstwo. Dwie pozostałe osoby, Martę W. i Mateusza Rz., oskarżonych wcześniej o to, że mając wiedzę o zabójstwie taksówkarza nie poinformowali organów ścigania, sąd uniewinnił. Pisemne uzasadnienie wyroku Sądu Apelacyjnego w Łodzi m trafić do Sądu Okręgowego w Sieradzu najpóźniej do 26 marca. Wówczas sieradzka Temida wyznaczy termin kolejnej rozprawy. Proces nie rozpocznie się wcześniej jak na przełomie maja - czerwca tego roku. Ile potrwa? Nie wiadomo? Poprzedni trwał 15 miesięcy...

- Pewnie kolejne lata. Ja już nie mam siły na te wielogodzinne posiedzenia. Już nawet nie wiem, czy będę oskarżycielem posiłkowym, czy się z tego wycofam. Jak dostanę powiastkę, pewnie pojadę do Sieradza na pierwszą rozprawę. ale czy na kolejne? Zobaczymy. Sama już jestem psychicznym trupem. Po tym wszystkim, co się stało. Nie chciałabym tylko, aby ten proces ciągnął się jak sprawa Olewnika. Czyli wiele, wiele, lat - dodaje Jadwiga Jasnos. Taksówkarze ze zduńskowolskich korporacji są zbulwersowani obrotem sprawy. Nie kryją, że jeśli poznają termin wznowienia procesu znów jak przed trzema laty zjadą do Sieradza. - Pojedziemy, klaksony znów pójdą z ruch. Oby tylko ten kolejny proces pokazał większą winę już skazanych. Bo nie może być tak, że za kilkadziesiąt złotych ginie człowiek - zapowiada jeden z taksówkarzy z Taxi Centrum. W tej korporacji jeździł Włodziemierz Jasnos. Teraz byłby na zasłużonej emeryturze. Miałby 74 lata...

Tekst i fot.: ED

Więcej o tym makabrycznym zabójstwie z 2009 roku także na:
http://www.siewie.tv/artykuly/aktualnosci/1297-sa-wyroki-w-sprawie-bestialskiego-zabojstwa-taksowkarza-ze-zdunskiej-woli
http://www.siewie.tv/artykuly/aktualnosci/287-ruszyl-proces-zabojcow-zdunskowolskiego-taksowkarza
http://siewie.tv/artykuly/aktualnosci/183-grozi-im-dozywocie
http://siewie.tv/artykuly/aktualnosci/276-czy-bedzie-dozywocie-dla-zabojcow-taksowkarza
http://www.zdunska-wola.policja.gov.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1219&Itemid=6
http://www.zdunska-wola.policja.gov.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1028&Itemid=6

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u