Sprzątała i... wydała konkubenta z marihuaną
Około godziny 0.40 w nocy z soboty na niedzielę (20 na 21 sierpnia) dyżurny sieradzkiej policji otrzymał zgłoszenie o awanturze do której doszło w jednym z mieszkań na terenie miasta. Okazało się, że niejako przy okazji awantury domowej policjanci złapali narktykowego przestępcę
W mieszkaniu policjanci zastali 35 – letnią kobietę, która powiedziała, że pokłóciła się ze swoim konkubentem, jednak ten wyszedł z domu przed przyjazdem funkcjonariuszy. W trakcie rozpytywania na okoliczność zdarzenia gospodyni zapytała policjantów, czy może posprzątać panujący po awanturze bałagan. Po przyzwoleniu kobieta w ich obecności zaczęła porządkować porozrzucane w nieładzie rzeczy. W pewnym momencie podniosła leżącą na ziemi saszetkę. Gdy trzymała ją w ręku ze środka wypadła foliowa przezroczysta torebka z zapięciem strunowym. W jej wnętrzu widoczne były kolejne, mniejsze dilerki wypełnione suszem roślinnym. Zaskoczeni policjanci natychmiast podnieśli ją z podłogi. Okazało się, że w środku znajdowało się 10 mniejszych dilerek wypełnionych marihuaną o łącznej wadze ponad 16 gramów. Wyraźnie zdenerwowana kobieta stwierdziła, że saszetka należy do jej konkubenta. Dodała też, że oczywiście nie wiedziała jaką ma zawartość. W trakcie przeszukania mieszkania funkcjonariusze ujawnili jeszcze nasiona marihuany. Kilka godzin później zatrzymali 34 – letniego właściciela saszetki. Jeszcze tego samego dnia sieradzanin usłyszał zarzut posiadania środków odurzających, do którego się przyznał. Podejrzanemu grozi do 3 lat pozbawienia wolności. A w jego domu pewnie znowu będą awantury...
(opr. KJB)