Jeździec bez konia pokusił się na siodło
Alkohol nie jest dobrym dopalaczem. Przekonał się o tym 29-latek z powiatu brzezińskiego. Będąc na niezłej bani postanowił się zemścić na byłym pracodawcy.
Choć nie miał, konia doszedł do wniosku, że cenne siodło na pewno mu się przyda, dlatego postanowił ukraść je byłemu pracodawcy. 9 stycznia około godziny 17 do gospodarstwa na terenie gminy Brąszewice zajechał 29-letni mieszkaniec powiatu brzezińskiego. Ponieważ wcześniej tam pracował, doskonale znał topografię terenu i wiedział, gdzie były szef trzyma gospodarskie akcesoria. Mężczyznę przywiózł jego znajomy, któremu ten powiedział, że musi załatwić ważną sprawę z byłym pracodawcą. Na miejscu zostawił kolegę za kierownicą, a sam poszedł do stajni. Tam, po wyłamaniu zamka w drzwiach, wszedł do środka i zabrał końskie siodło o warte 1.200 złotych. Gdy wrócił, wrzucił je do samochodu kolegi.
Otwarte drzwi stajni zauważył właściciel. Szybko też zauważył brak siodła. Od razu skojarzył, że mógł je zabrać były pracownik, którego kilka minut wcześniej widział w gospodarstwie. Natychmiast zadzwonił po policję i pobiegł na plac, gdzie jeszcze stał samochód. Gospodarz uniemożliwił nieproszonym gościom wyjazd. Policjanci bez trudu znaleźli siodło na tylnym siedzeniu samochodu. 29-latek został zatrzymany. Był pijany. Miał 2.8 promila alkoholu w organizmie. 10 bm. po wytrzeźwieniu usłyszy zarzut kradzieży z włamaniem, za co mu grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
ED