Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Aktualności Artur K. przyznał się do zabójstwa Kai Wiśniewskiej ze Zduńskiej Woli

Artur K. przyznał się do zabójstwa Kai Wiśniewskiej ze Zduńskiej Woli

216-4115029-letni Artur W.K. wczoraj usłyszał zarzut zabójstwa 20-letniej Kai Wiśniewskiej ze Zduńskiej Woli - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Łodzi. W trakcie środowego przesłuchania mężczyzna przyznał się do winy. Śledczy skierowali do sądu wniosek o przedłużenie aresztu orzeczonego wobec Artura W. przed jego schwytaniem. Mężczyznę poszukiwanego listem gończym udało się zatrzymać we wtorek w Koszalinie. Spacerował sobie po tym mieście, nie spodziewając się zatrzymania. Wytropił go policjant z koszalińskiej drogówki w okolicy jednego z przystanków autobusowych (więcej na: http://siewie.tv/artykuly/aktualnosci/7168-bestia-z-odzkiego-teofilowa-w-rkach-policji-artur-walas-uciek-do-koszalina-wpad-podczas-spaceru-na-ulicy).

Zabójcę Kai,. okrzykniętego już w internecie jako "bestia z Toefilowa" z Koszalina, przewieziono do Łodzi. Tam podczas przesłuchania przyznał się do zabójstwa swojej młodszej partnerki. Do jej uduszenia, a potem skrępowania rąk i nóg sznurem i schowania ciała do wersalki!

- W czasie przesłuchania Artur W. zeznał, że pomiędzy nim a 20-letnią partnerką doszło do kłótni. Powodem agresji były zastrzeżenia ze strony podejrzanego co do sposobu postępowania kobiety. Wszystko wskazuje na to, że awantura miała bardzo burzliwy przebieg i była tragiczna w skutkach - poinformował w środę rzecznik prasowy łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania. Jak informuje prokuratura, W. udusił Kaję w czasie awantury, do której doszło ok. godz. 2 w nocy z 14 na 15 sierpnia, w mieszkaniu przy ul. Rojnej w Łodzi, wynajmowanym przez matkę Artura W. , a w którym wraz Kają najprawdopodobniej znajdował się jej 2,5-letni synek. Dziecko mogło widzieć ciało zamordowanej matki, a być może i nawet samo zabójstwo. Jeszcze po śmierci kobiety jej znajomi widzieli, że jest aktywna na portalu społecznościowym. Prawdopodobnie to Artur W. logował się na jej profilu i z jej tabletu, by opóźnić poszukiwanie kobiety. Po czym uciekł z Łodzi, ale wcześniej odwiózł dziecko do siostry Kai do Zduńskiej Woli. Twierdził, że Kaja cierpiała na bóle kręgosłupa i zażyła tabletki, po których zasnęła. 16 sierpnia nie odpowiadał już ani telefon Kai, ani jej partnera. 17 sierpnia rodzina zgłosiła zaginięcie zduńskowolanki na policję. Ta jednak zbagatelizowała sprawę. I jak się potem okazało w trakcie poszukiwań doszło do wielu uchybień (więcej na: --> http://siewie.tv/artykuly/aktualnosci/7159-mswia-oraz-kgp-nadzoruj-ledztwo-w-sprawie-zabojstwa-20-letniej-kai-winiewskiej-ze-zduskiej-woli). - Syn ofiary trafił obecnie do biologicznego ojca i znajduje się poza Łodzią. Dziecko zostało otoczone opieką psychologiczną, ale jego zachowania mogą wskazywać, że co najmniej widział ciało swojej matki. Śledczy na razie nie podjęli jeszcze decyzji, czy będą chcieli przesłuchać dziecko. - Musimy się nad tym poważnie zastanowić. To chłopiec, który ma ukończone zaledwie dwa lata. Tego typu decyzje muszą być poprzedzone opinią psychologiczną. Aktualnie byłoby to bardzo trudne, uwzględniając chociażby obecny stan psychiczny dziecka - wyjaśnia rzecznik prokuratury K. Kopania.

Rzecznik PO w Łodzi odniósł się także do podawanych przez rodzinę ofiary informacji o domniemanej ciąży 20-latki.
- Z relacji, które do nas dotarły wynika, że taką świadomość posiadał również podejrzany. Niestety, zmiany pośmiertne uniemożliwiły wyciąganie wniosków w tym zakresie. Podczas sekcji nie udało się stwierdzić objawów ciąży, aczkolwiek nie jest wykluczone, że kobieta była w początkowym jej stadium - zaznaczył Krzysztof Kopania. Przypomniał też, że zwłoki zostały znalezione dopiero 26 sierpnia wieczorem, a więc kilkanaście dni po zabójstwie. W czasie sekcji pobrano materiał biologiczny do dalszych badań pod kątem wykrycia ciąży, jednak śledczy jeszcze nie wiedzą, czy ich wyniki pozwolą na wyciąganie wniosków w tym zakresie.

Decyzja o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny na 30 dni została wydana przez łódzki sąd już w niedzielę. Prokuratura skierowała we wtorek do sądu wniosek o przedłużenie aresztu dla Artura W. do trzech miesięcy. Uzasadniając ten wniosek wyjaśniła, że przestępstwo zagrożone jest wysoką karą. Nawet do 15 lat pozbawienia wolności.

Fot. KWP w Łodzi

Jack

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u