Miało być ogólnodostępne, a nie jest! Przynajmniej z takim zamiarem je budowano przed dekadą! Chodzi o boisku przy Szkole Podstawowej nr 9 w Zduńskiej Woli. Mieszczące się w pobliżu bloków przy ul. Kilińskiego, Pomorskiej i Szadkowskiej było do niedawna jedynym miejscem, gdzie amatorzy piłki nożnej mogli i ruchu na powietrzu mogli wybiegać się do woli. Jednak tej wiosny co zastali? Furtka od strony ulicy Kilińskiego zamknięta jest na kłódkę. Zamknięta także jest brama od strony parkingu przy basenie "dziewiątki".

Powodu takiego stanu rzeczy próbowali dociec rodzicie nastolatków. Jedna z matek na zabraniu wyborczym (9 kwietnia) Wspólnoty Lokalnej Osiedla Tysiąclecia usiłowała dowiedzieć od obecnej na nim wiceprezydent Beaty Turlakieiwcz, dlaczego dzieciaki nie mają dostępu do boiska. Ta poinformowała ja, że musi złożyć zapytanie do jej koleżanki w urzędzie, drugiej wiceprezydent Elżbiety Szlachetki-Sikory.

Właśnie zduńskowolanka otrzymała listem poleconym odpowiedź w sprawie dostępu do boiska. Urząd Miasta posiłkował się w niej oświadczeniem dyrektora "dziewiątki" Mirosława Potońca. A ten twierdzi, że (zachowano pisownię oryginalną): " (...) boisko szkolne udostępniane jest młodzieży z Osiedla 1000-lecia tylko w godzinach pracy szkoły. Zajęcia dla osób spoza szkoły organizowane są tylko dwa razy w tygodniu po dwie godziny (środy i piątki w godzinach 15-17). Powodowane jest to tym, że szkoła nie posiada środków na opłacanie osoby - animatora, który byłby obecny w godzinach wieczornych w czasie, gdy mieszkańcy chcieliby korzystać z boiska. Otwarcie furtek i wpuszczenie wszystkich, którzy chcą przebywać na terenie sportowym, skutkuje zniszczeniem obiektu (..). W związku z tym, że jak nadmieniam wyżej, szkoła nie posiada środków na zatrudnienie dodatkowego pracownika, udostępnienie boiska mieszkańcom staje się niemożliwe."

Rodzice nastoletnich amatorów piłki nożnej zachodzą w głowę, skąd nagle takie drastyczne decyzje dyrektora SP 9? Przez ostatnie lata boisko i bez animatora cieszyło się dużym powodzeniem u piłkarzy. I skąd ten pogląd, że dojdzie do zniszczenia, skoro wcześniej do niego do dochodziło? Wiadomo, nawierzchnia po 10 latach miała prawo być z lekka "zwichrowana". Ale tutaj rodzice uważają, że wina leży w jakości sztucznej trawy, a nie korzystających z boiska. Są zbulwersowani podejściem dyrekcji. Zwłaszcza, że Urząd Miasta na swojej stronie chwali się tym obiektem, jako:
"Boiskiem zewnętrznym wielofunkcyjnym :
Rok oddania do użytku: 2008.
Wymiary: 40,00m x 20,00m.
Nawierzchnia: sztuczna trawa.
Boisko przystosowane do uprawiania: piłki nożnej, piłki ręcznej, piłki siatkowej i piłki koszykowej.
Bramki: dwie aluminiowe bramki stojące o wymiarach 3,00m x 2,00m.
Kosze do koszykówki: 2
Boisko ogrodzone.
Boisko ze sztucznym oświetleniem."

- To dla kogo 10 lat temu wybudowano boisko? Dla uczniów tylko, czy - jak zapewniali wtedy samorządowcy - dla wszystkich? Dlaczego na innych boiskach miejskich i przy powiatowych szkołach można grać w "nogę" nawet do nocy? Wszystkie są oświetlone, a to przy SP nr 9 też. I świeci się wieczorem dla kogo? Dla chrząszczy i ciem - pytają retorycznie rodzice dzieciaków z os. 1000-lecia. Dodajmy, że w roku Mistrzostw Świata w piłce nożnej wielu dorosłych nie rozumie takiego podejścia do tematu ani szkoły, ani tego, że nie są wspierani przez urzędników, w tym odpowiedzialną za edukację i sport wiceprezydent Elżbietą Szlachetkę-Sikorę. A młodzi, jak to młodzież i bez animatora dają radę dostać się na sztuczną, ale zamkniętą nawierzchnię. Co to dla nich dwumetrowy płot?! Czasem tylko jednemu, czy drugiemu podczas pokonywania betonowego ogrodzenia "pójdą" portki. Ale być może w tych bólach wyrośnie nam jakiś kolejny Lewandowski, Milik czy Błaszczykowski? Oni wiedzą, że piłka "wymaga wyrzeczeń". Ale czy podartych portek?

KaMi S

Fot. WLOT