Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Felietony Transwestyta Marian i Wojenny Młot

Transwestyta Marian i Wojenny Młot

warhammerBył styczeń. Za oknami szarówka. Jak zwykle, zaparzyłam sobie zawczasu herbatkę, żeby potem nie biegać, i zasiadłam do komputera. „Odpaliłam” Warhammera 40 000: Dawn of War – Retribution, jedną z ulubionych gier w mojej kolekcji. Choć muszę przyznać, że poprzednie odsłony tej serii były lepsze (Dark Crusade wróć!), ale ta też jest całkiem niezła. Stęskniłam się nieco za moim Tau Commanderem, więc postanowiłam rozegrać rundkę w The Last Stand – tryb rozgrywki, gdzie trzech bohaterów, prowadzonych przez różnych graczy, odpiera kolejne fale coraz potężniejszych wrogów. I oto jesteśmy Tau Commander, Kapitan Space Marine i Eldarska Prorokini zjednoczeni w jednym celu – przetrwać jak najdłużej.

 

Standardowo wszyscy przywitaliśmy się na czacie. Wszystko idzie jak z płatka. Po kolei przełamujemy fale głupkowatych orków, świętoszkowatych marines czy przebiegłych eldarów ucinając sobie przy tym pogawędkę w mniej intensywnych momentach rozgrywki. A to ustalamy taktykę, a to ktoś „rzuci” żartem. Doprawdy miło jest anihilować wrednych kosmitów w kulturalnym towarzystwie.

Jednak w pewnym momencie jeden z moich losowo wybranych współgraczy zorientował się, że coś jest nie tak. Zaintrygował go mianowicie fakt, iż używam żeńskich form w pisowni. Pewnie wcześniej tego nie dostrzegł lub myślał, że to po prostu zwykłe literówki. W ferworze walki, gdzie wrogowie atakują coraz zacieklej, różne rzeczy „wychodzą” na czacie. Uczciwie przyznałam, że używam, ponieważ jestem dziewczyną i dla mnie to całkiem naturalne, że korzystam z żeńskich form, bo i jakich innych miałabym używać. Nagle zapadła niekomfortowa cisza… A rozgrywka układała nam się wyśmienicie - właśnie rozbiliśmy szesnastą falę a zostały jeszcze cztery. Zdziwiłam się nieco zachowaniem moich współgraczy, bo obydwaj zamilkli jak przysłowiowy głaz. Starałam się wytłumaczyć im, skoro już poruszyliśmy ten temat, że jestem normalną dziewczyną, która po prostu lubi „pocinać” w Warhammera w wolnej chwili i nie ma w tym żadnej sensacji. Choć naprawdę się starałam i nie miałam wobec nich żadnych niecnych zamiarów, to trudno było im uwierzyć w moje słowa. Bowiem panowie wzięli mnie za legendarnego Mariana, co w zwyczaju miał podszywanie się pod płeć piękną i przysparzać traumy bogu ducha winnym graczom. Co ciekawe łatwiej im było założyć, że mają do czynienia z dewiantem bądź żartownisiem niż, że grają z dziewczyną. Po rozprawieniu się z ostatnią falą nieco się rozluźnili i przeprosili za swe zachowanie. Przyznali, że nigdy wcześniej nie grali z kobietą i byli po prostu w szoku. Grywamy w Warhammera po dziś dzień.

Morał tej historii jest taki. Po pierwsze, nigdy nie wiadomo kto siedzi po „drugiej stronie” monitora. Po drugie, dziewczyny też grają w gry komputerowe i to nie tylko w FarmVille lub inne pomniejsze gierki na facebook’u. Jednak myśl, że tak upierali się w przekonaniu, że jestem internetowym transwestytą (i dlaczego akurat Marianem?) nie daje mi spokoju. Czy grające dziewczyny to aż tak niespotykane zjawisko? Ja osobiście znam kobiety, które lubią sobie pograć w porządne ścigałki, rpg-i czy w strategie. Co w tym szokującego?

Dlatego mam apel do wszystkich graczy płci przeciwnej. Nie lękajcie się! Jest bardziej prawdopodobne, że zagracie w sieci z kobietą, niż padniecie ofiarą niecnych machinacji wszetecznego Mariana!

Made in Batcave

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u