Z krainy nie tylko świńskiego dowcipu
- Siedziałam w poczekalni u mojego nowego dentysty i rozglądałam się po ścianach. Zauważyłam dyplom ukończenia szkoły i... coś „kliknęło” w mojej głowie. Czyżby mój nowy dentysta był tym chłopakiem, w którym się nawet trochę podkochiwałam w liceum?
Jak go zobaczyłam, szybko porzuciłam tę myśli. Eee,,,, ten prawie łysy facet, z resztką siwiejących włosów, brzuszkiem i twarzą pełną zmarszczek był zbyt stary by mógł być moim kolegą ze szkoły. A może jednak ? Po tym, jak mi przejrzał zęby, zapytałam go, czy nie chodził przypadkiem do ,,Jagiellończyka''?
- Tak. Owszem, chodziłem i byłem nawet jednym z najlepszych uczniów -zarumienił się dentysta.
- A w którym roku pan zdawał maturę ? - zapytałam.
- W siedemdziesiątym. A dlaczego pani pyta ?
- To pan był w mojej klasie - powiedziałam zachwycona.
Zaczął mi się uważnie przyglądać... A potem, a potem... ten wstrętny, pomarszczony staruch zapytał:
- A czego Pani uczyła... ?