We wtorek, 5 marca w godzinach wieczornych doszło do pożaru budynku gospodarczego we wsi Brody w gminie Sędziejowice. Doszczętnie spłonął budynek gospodarczy oraz znajdujące się w nim maszyny rolnicze, przydomowy warsztat wyposażony w różnego rodzaju narzędzia elektromechaniczne oraz motorower, którym córka właściciela gospodarstwa dojeżdżała do szkoły. Mimo szybkiej akcji strażaków budynku i tego, co się w nim znajdowało nie udało się uratować. Oprócz jednostek ratowniczo gaśniczych powiatowej straży pożarnej Łasku i Zduńskiej Woli w akcji uczestniczyły jednostki ochotniczych staży pożarnych z Sędziejowic, Pruszkowa, Brzesk i Grabii.
Sąsiedzi, znajomi poszkodowanego postawili sobie za cel zebranie w ciągu 90 dni co najmniej 50 tys. zł, aby pomóc mu w odbudowie pogorzeliska. W ciągu jednej doby ponad 100 osób wpłaciło już na ten cel blisko 14 tys. zł (czwartek, do godz. 14). Organizatorzy zbiórki informują o tragedii kolegi z pracy Pawła: " Dosłownie w kilka minut cały budynek stanął w płomieniach. Pomimo, że pożar gasiło kilka jednostek straży pożarnej, to na placu pozostały tylko zgliszcza. Wewnątrz znajdował się przydomowy warsztat wyposażony w różnego rodzaju narzędzia elektromechaniczne, maszyny rolnicze oraz motorower, którym córka dojeżdżała do szkoły. Straty szacowane są na kilkadziesiąt tysięcy złotych, których Paweł nie odzyska ponieważ sprzęty w budynku nie były ubezpieczone...
Paweł jest bardzo uczynnym facetem, który zawsze pomagał innym w potrzebie. Wierzymy, że dobro wraca ze zdwojoną siłą i wspólnymi siłami uda się odbudować to co Pawłowi zabrała tragedia. Za każdą, choćby najmniejsza wpłatę w imieniu własnym oraz Pawła i jego Rodziny DZIĘKUJEMY!"
Wstrząśnięty tragedią jest także wójt gminy Sędziejowice Dariusz Cieślak. Na swoim profilu na FB zamieścił wpis:
"Gdy objeżdżaliśmy z Komisją Rewizyjną (we wtorek, 5 bm. - przyp. siewie.tv) inwestycje zrealizowane w 2023 roku z okolic Marzenina dojrzeliśmy kłęby dymu nad Brodami. Już wtedy wiedziałem, że dzieje się coś niedobrego.
Przejeżdżając w okolicy zobaczyliśmy działających strażaków z PSP i naszych jednostek OSP, więc bez zatrzymywania pojechaliśmy objazdem, żeby nie przeszkadzać w akcji.
Wieczorem dowiedziałem się, że pożar w jednym z gospodarstw domowych w Brodach strawił przydomowy warsztat wraz z całym sprzętem, narzędziami, maszynami rolniczymi a także pojazdami.
Zawsze w takich sytuacjach okazywaliśmy się solidarni. Tutaj każda złotówka ma moc. Każdy gest ma znaczenie. "