Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Młode Siewie Wakacyjna miłość, czyli nie tylko seks pod namiotem

Wakacyjna miłość, czyli nie tylko seks pod namiotem

Wakacje to zdecydowanie czas na rozrywkę. Na dwa miesiące młodzież zapomina o szkole i daje się ponieść emocjom. Imprezy, wyjazdy i... nieprzemyślane decyzje, po których zostanie najwięcej wspomnień. Dla wielu to również czas na zakochanie.

Wakacyjna miłość jest zdecydowanie o wiele zdrowsza od tej w roku szkolnym. Dlaczego? Bo osoba zakochana głupieje. Wyłącza zdolność do racjonalnego myślenia i całkowicie pogrąża się w swoich uczuciach. Tak, jakby nagle straciła rozum. I osobę, w której jest zakochana, stawia na pierwszym miejscu. Zapomina o szkole, obowiązkach i nauce. Na niczym nie może się skupić. Ciągle tylko myśli o tej drugiej połówce i chce spędzać z nią jak najwięcej czasu. Skutek? Złe oceny, zaniedbywanie codziennych obowiązków i zero możliwości żeby skupić się na czymś pożytecznym. Czy to szczęśliwa miłość, czy nieodwzajemniona – będzie najważniejsza. I w ten sposób zapominamy o całym otaczającym nas świecie. A później trzeba wysłuchiwać narzekań rodziców i nauczycieli, oraz tych rozsądniejszych (czytaj: niezakochanych) znajomych.
Tu zdecydowaną przewagę ma wakacyjne zauroczenie. Dużo wolnego czasu (w sumie to i tak za mało), pozwala na częste spotkania. Zły humor spowodowany kłótnią z ukochanym nie będzie odzwierciedlał się w ocenach. No i można robić wiele szalonych rzeczy razem. Nawet po zwykłych wypadach nad rzekę czy basen pozostają świetne retrospekcje. Długie spacery po plaży w blasku księżyca i ten słynny seks pod namiotem… Oby tylko z takiego wyjazdu pozostały jedynie wspomnienia. Lepiej nie wrócić w trójkę, jeśli wyjeżdżały tylko dwie osoby. Tak, trochę rozsądku jednak należy mieć.
Osobiście nie do końca wiem jak taka wakacyjna miłość działa. Wakacje się kończą i co dalej? Wielkie uczucie, które ogłupiało nas przez dwa miesiące, gaśnie? Czy może codzienne obowiązki sprawiają, że jednak książę nie gra głównej roli w naszym życiu? Albo odjeżdża na białym koniu do innej bajki i znajduje nową królewnę? A może po romansie z osobą poznaną na wyjeździe pozostają jedynie rozmowy przez telefon, bo czterysta kilometrów, po rozsądnym przemyśleniu, to jednak spora odległość? Teraz to już nie brzmi tak kolorowo. Chyba, że ktoś szukał tylko jednorazowej przygody…
Kiedy jesteśmy rozluźnieni i nie mamy ze sobą worka codziennych problemów, pozwalamy sobie na więcej. Niewinne gry „w butelkę” na plaży kończą się nocowaniem w letniskowym domku kolegi, a alkohol świetnie temu sprzyja, zmywając cały rozsądek. Można poczuć się jak we własnym filmie. Przypadkowe spotkanie, romantyczna kolacja i akcja przenosi się do sypialni. I jedyne „cięcie!” jakie może nastąpić to pierwszy września. Nagle jakoś wraca rozsądek i nastaje (nie koniecznie happy) end.
Mimo tego, że wakacyjna miłość może nie przetrwać powrotu do codzienności, to zdecydowanie bezpieczniej zakochać się latem. W końcu trzeba się wyszaleć, a zauroczenie świetnie potrafi nakręcić. Kobieta nigdy nie ma tyle energii, niż wtedy, kiedy kocha i czuje się kochana. No i zawsze to wakacje chętniej się wspomina… Warto wykorzystać młodość tak, żeby mieć co opowiadać dzieciom. Kiedy już będą dorosłe, rzecz jasna.

 

Emilia Czyżak

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u