Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Aktualności Miłość wczesną wiosną (rozdział 8)

Miłość wczesną wiosną (rozdział 8)

miloscwiosnaNiedzielny poranek nie nastrajał optymistycznie. Padał deszcz, a wiatr wiejący od morza wyrywał z rąk parasole. Fale zalewały prawie całą plażę. Zaczęła się zastanawiać czy przy takiej pogodzie morska podróż w ogóle dojdzie do skutku. Miała nadzieję że tak.

 

Zaczęła się pakować. Do swojej torby włożyła wszystkie niezbędne rzeczy. Przez chwilę zastanawiała się, czy zabrać jakąś seksowną bieliznę. Ale tylko przez chwilę. Zapakowała efektowny biustonosz i nie mniej efektowne majtki. Lubiła podobać się mężczyznom w każdej sytuacji. Śpieszyła się, żeby zdążyć na poranny pociąg do Gdańska. Na szczęście do stacji nie było daleko. Gdy wsiadała do pociągu, deszcz przestał padać a przez chmury zaczęło się przedzierać słońce.

Pociąg dojechał prawie punktualnie, co na tej trasie było niezwykle rzadkie. Jerzy czekał przed dworcem. Wsiedli do jego samochodu. Do przystani promowej było dosyć daleko i musieli się śpieszyć jeśli prom miał odpłynąć punktualnie. Zresztą innej możliwości nie było bo musiał odcumować o czasie.
- Co z pogodą – zapytała,
- Nie będzie problemu. Obejrzałem w internecie wszystkie prognozy na dzisiaj. Szwedzkie, niemieckie, duńskie i oczywiście nasze. Wiatr praktycznie ustał i morze powoli się uspokaja. Choroba morska na pewno ci nie grozi. Ale trzeba być ostrożnym bo to kapitan decyduje czy można wyjść w morze. Jego decyzja jest ostateczna. Na pewni pamiętasz zatonięcie Heweliusza. Z morzem żartów nie ma i trzeba mieć do niego szacunek.

Dojechali w miarę szybko. W niedzielę rano nie było wielkiego ruchu więc i korków nie było. Zaparkowali auto przy przystani promowej. Po przeciwnej stronie basenu portowego widać było pomnik Obrońców Westerplatte. Pasażerowie wchodzili już na pokład, samochody wjeżdżały od strony rufy. Weszli po trapie a stojący przy burcie marynarze zasalutowali. Jeden z nich zameldował morskim zwyczajem – kapitan na pokładzie. Udawali, że nie widzą kobiety, która towarzyszyła ich szefowi.

Szybko przeszli do jego kabiny. Była wysprzątana jak szkoła na dzień nauczyciela.
- Rozgość się i czuj się jak u siebie w domu. Dopóki nie odpłyniemy muszę stawić się na mostku bo wyjście z portu na trudny moment. Potem zastąpi mnie pierwszy oficer. Odbijamy za pół godziny.
Stał blisko niej. Wziął ją za ręce i przyciągnął do siebie. Poczuł jej ciepło. Nie zastanawiając się pocałował ją lekko. Przycisnęła swoje usta do jego ust. Drżała. Ale było to rozkoszne drżenie jakie czuje się przy pierwszym pocałunku. Czuła to tak, kiedy w liceum całował ją kolega z klasy po szkolnej zabawie.
- Wracaj szybko jak tylko się da. A ja w tym czasie się wykąpię i zrobię ze sobą porządek.
- Wracam za godzinę. Zapraszam cię na śniadanie
- Nie wiem, czy wytrzymam tak długo – uśmiechnęła się zalotnie. Przecież wiedziała, że Jerzy jest w pracy.
- Będę czekała.

Zastanawiała się, jak ta podróż do Szwecji będzie wyglądała i jak to wszystko się potoczy. Miała nadzieję, że nie będzie to tylko nadmorska przygoda lekarki i marynarza.

Joanna Ziębińska (cdn) wyślij

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u