Ludzie piszą do siewie.tv - Z życia PolakaWstaje rano, włącza japońskie radyjko lub telewizor, zakłada amerykańskie spodnie, wietnamski podkoszulek i chińskie tenisówki, po czym z holenderskiej lodówki wyciąga niemieckie piwo. Siada przed koreańskim komputerem i w amerykańskim banku i zleca przelewy za internetowe zakupy w Anglii, po czym wsiada do czeskiego samochodu i jedzie do francuskiego hipermarketu na zakupy. Po uzupełnieniu żarcia w hiszpańskie owoce, belgijski ser i greckie wino wraca do domu. Gotuje obiad na rosyjskim gazie. Na koniec siada na włoskiej kanapie pijąc kolumbijską kawę słodzoną ukraińskim cukrem i... szuka pracy w niemieckiej gazecie. Znowu nie ma nic ciekawego! Read more... Read comments
ŁYSEMU ZAWSZE TRUDNIEJNie myślałem, że tak szybko przekonam się o tym na własnej skórze. Cóż, geny, moi dziadkowie też byli łysi. Przypominam sobie, że kiedy jeszcze nosiłem długie włosy, a było to wiele lat temu, w PRL-u plaga kolejek już tak się nasiliła, że w ogonku stać trzeba było nawet po wódkę! Co prawda, działo się to w Sylwestra, ale już w roku 1976, czyli jeszcze w czasie względnego gierkowskiego ,,dobrobytu''. Mój kolega ze studiów parafrazował, że wtedy ,,Polska rosła w kiłę, a ludziom żyło się jak ostatnim...''. Była to, oczywiście, złośliwa, satyryczna przesada, ale - mimo że siatkarze zdobyli złoty medal na igrzyskach olimpijskich w Montrealu - łatwo nie było! ŁECHTACZKA I PIES O DWÓCH OGONACHMADE IN, CZYLI MOJE I NIE MOJE POWIEDZONKA"Kłaniam się nisko po same pasisko'', to - jak określam - wersja soft powitania, którego nauczył mnie jeden z moich przyjaciół, Arkadiusz ze Szczecina. Posługuję się tym powiedzonkiem od dawna. Ba, jest ono bardzo przydatne do tworzenia przaśnej atmosfery już na początku rozmowy. Kilku moich kolegów o imieniu Andrzej podejmuję słowami: ,,Witam Andrzeja, kobiet dobrodzieja''. To tchnie optymizmem, wprowadzając najczęściej dobry nastrój. Gorzej jest natomiast z powitaniami Janusza, Mariusza, czy Arkadiusza: ,,Witam Arkadiusza, mistrza damskiego podbrzusza!'' Tak mogę witać tylko dobrych znajomych lub tych z niewątpliwym poczuciem humoru i raczej nie w towarzystwie żony. SEKSKOMEDIODRAMAT Z INTERNETUJA I MAŁY KONFLIKT MIĘDZYNARODOWYDziennikarz bywa w różnych sytuacjach, bardzo często konfliktowych. Mnie zdarzało się to wielokrotnie, chociaż konfliktów unikałem jak ognia. Latem 1984 roku przypadek zdarzył, że uczestniczyłem w czymś w rodzaju małego konfliktu międzynarodowego. TOAST CZĘŚCIOWO DYPLOMATYCZNYJAK CHWILOWO ZAGINĄŁ TOWARZYSZ BARCIKOWSKITak zwane niezapowiedziane wizyty Ważnych Towarzyszy z Centrali stawiały tak zwany teren do pionu. I to niezależnie w jakim okresie PRL-u to się działo. Zresztą, zapowiedziane wizyty takoż. Te drugie pozwalały jednak na pewien margines luzu. Zwłaszcza wtedy, kiedy Bardzo Ważny Towarzysz miał trochę czasu na, nazwijmy to, nieformalne kontakty z Mniej Ważnymi Towarzyszami. Najlepszy parking świataJAK ZNIKNĘLI ,,SIERADZANIE’’ I CO Z TEGO WYNIKNĘŁODzień był piękny, pierwszomajowy. Po średnio udanym pochodzie, bo rok był właśnie 1985, sieradzanie równie średniotłumnie przyszli na rozrywkę dla ludu, czyli imprezy kulturalne na Placu Wojewódzkim. Władza nadal preferowała kulturę ludową, więc około południa na niewielkiej scenie nieopodal Domu Handlowego ,,Warta’’ gwiazdą był Zespół Pieśni i Tańca ,,Sieradzanie’’. |